"On nie zmarł, tylko go zabili!". Fani Diego Maradony wyszli na ulice

PAP/EPA / Juan Ignacio Roncoroni / Fani Diego Maradony wyszli na ulice
PAP/EPA / Juan Ignacio Roncoroni / Fani Diego Maradony wyszli na ulice

Rodzina i fani Diego Maradony nie przyjmują do wiadomości, że wielki piłkarz odszedł śmiercią naturalną. Twierdzą, że po prostu został zabity. Ostatnio wyszli na ulice, by wywrzeć presję na osobach, które prowadzą śledztwo ws. zgonu legendy.

W tym artykule dowiesz się o:

Serwis rt.com donosi, że w środę wieczorem w centrum Buenos Aires spotkało się wiele osób. Zgromadzenie zostało zainicjowane przez byłą żonę Diego Maradony Claudię Villafane, a także dzieci piłkarza.

Protestujący machali flagami z wizerunkiem Maradony i jego numerem na koszulce. Śpiewano piosenki na cześć legendarnego piłkarza, którym towarzyszyły mocne hasła. "Sprawiedliwość dla Maradony" - wykrzykiwano.

Uczestnicy tego protestu twierdzą, że Maradona nie umarł naturalnie. Uważają, że jego zgon był wynikiem zaniedbań zespołu medycznego.

"On nie umarł, tylko go zabili!" - piszą organizatorzy tego wydarzenia w mediach społecznościowych.

Chcą, by na drodze procesu wyciągnięto konsekwencje i ukarano winnych. Póki co tę sprawę analizuje panel składający się z 10 ekspertów medycznych i 10 osób wybranych przez zainteresowane strony.

Wspomniane grono zebrało się po raz pierwszy w miniony poniedziałek. Ustalenia mają zostać ogłoszone za dwa lub trzy tygodnie.

- Wierzę, że sędziowie i eksperci postępują właściwie. Sprawiedliwość zadecyduje - przyznała jedna z byłych partnerek Maradony Victoria Ojeda, cytowana przez news.yahoo.com.

Czytaj także:
> "Messi nie może mieć wątpliwości". Ronald Koeman zareagował po klęsce z PSG
> Niecodzienna reakcja dziennikarza Polsatu na bramkę Messiego. Musisz to obejrzeć

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sędzia zatrzymał strzał do niemal pustej bramki

Źródło artykułu: