W środę rano PZPN oficjalnie potwierdził, że przebywający na zgrupowaniu reprezentacji Polski Mateusz Klich ma pozytywny wynik testu na koronawirusa. Żeby nie mieć wątpliwości, pobrano od reprezentanta jeszcze jedną próbkę. Na razie wyniki nie są znane. Zawodnik czuje się dobrze, przebywa wyizolowany w hotelu.
Informacja ta wzbudziła spory niepokój wśród kibiców, którzy obawiają się, czy nie skomplikuje to planów całej kadry i nie przełoży się na kolejne zakażenia.
Internauci zwracają uwagę, że na jednym z filmików opublikowanym na kanale należącym do Polskiego Związku Piłki Nożnej "Łączy Nas Piłka" widać, jak podczas poniedziałkowego treningu piłkarze reprezentacji, w tym Mateusz Klich i Robert Lewandowski, przytulają się do siebie. Był to element jednego z ćwiczeń - zawodnicy mieli dobrać się w pary i większe grupy. Czy taki bliski kontakt w sytuacji, jeśli Mateusz Klich byłby już wówczas nosicielem wirusa, może skutkować innymi zakażeniami?
- Jeżeli się przytulili to zagrożenie zakażeniem jest - komentuje sytuację ceniony wirusolog, profesor Włodzimierz Gut w rozmowie z WP SportoweFakty. - Zakażenie jest wypadkową odległości i czasu. Im jesteśmy bliżej, tym krótszy czas jest potrzebny do zakażenia - dodaje.
Sytuację można zobaczyć na poniższym filmiku (początek 16:50)
Jak zaznacza nasz rozmówca, nie ma także znaczenia, że do sytuacji doszło na zewnątrz. - Przytulanie się eliminuje barierę przebywania na świeżym powietrzu - podkreśla profesor Gut.
W środę rano kibiców uspokajał jednak rzecznik PZPN i team manager reprezentacji - Jakub Kwiatkowski: - Jeszcze we wtorek wieczorem wszyscy przeszli testy szybkie i były one negatywne. Także nic nie stoi na przeszkodzie, żebyśmy udali się do Budapesztu - zapewniał. - UEFA została już poinformowana, także wszystko jest zgodnie z planem i procedurami - podkreślił Kwiatkowski.
Profesor Włodzimierz Gut ma jednak wątpliwości co do skuteczności szybkich testów. - Pytanie, na ile wynik szybkich testów jest wynikiem prawdziwym. Pewne ryzyko istnieje. Ale wszystko wyjaśni się w ciągu najbliższych 6-7 dni - zaznacza nasz rozmówca.
Pierwszy wspólny trening z reprezentacją Lewandowski odbył w poniedziałek. Czy gdyby kapitan naszej kadry miał się zakazić, to powinniśmy o tym już wiedzieć?
- Niekoniecznie. W ciągu pierwszych trzech dni od momentu zakażenia test nic nie wykryje. Dopiero kiedy wystąpią objawy, to test może wykryć, że jest to COVID. Mówię tu o dobrych testach. Nie wiem, z jakich korzystała kadra - zwraca uwagę profesor Gut.
Mimo to przedstawiciele kadry uspokajają. - Wydaje mi się, że nie ma częściej badanej grupy niż piłkarze. Te testy mamy praktycznie codziennie, dlatego tak szybko wychwytujemy ewentualne zachorowania. Świeże powietrze, kontakt na boisku - wszelkie dane wskazują, że nie ma szans się w ten sposób zarazić - mówił w rozmowie z WP SportoweFakty sekretarz generalny PZPN Maciej Sawicki.
Zgrupowanie reprezentacji Polski trwa od poniedziałku. W środę przed południem kadra udała się do Budapesztu, gdzie dzień później zagra z gospodarzami na inaugurację eliminacji MŚ Katar 2022 (godz. 20.45). W niedzielę Biało-Czerwoni podejmą w Warszawie Andorę, a w przyszłą środę zagrają w Londynie z Anglią.
Czytaj także:
- Wielkie zamieszanie w młodzieżówce! Chodzi o piłkarza Lecha Poznań
- Kogo z Polaków ceni najbardziej poza Lewandowskim? Wybór trenera reprezentacji Węgier był prosty
ZOBACZ WIDEO: Niepokojące słowa byłego prezesa PZPN przed meczami reprezentacji Polski. "Od razu skaczą na głęboką wodę"