Szalone spotkanie rozegrały między sobą drużyny Węgier i Polski w pierwszej kolejce eliminacji do mistrzostw świata. Gospodarze prowadzili 2:0, by w ciągu minuty stracić dwa gole.
Gdy wydawało się że Biało-Czerwoni pójdą za ciosem i strzelą zwycięskiego gola, do siatki znów trafili Madziarzy. Dopiero gol Roberta Lewandowskiego zakończył tę strzelaninę w Budapeszcie.
Trener naszej kadry Paulo Sousa przyznał po meczu, że nie jest zadowolony z wyniku. Portugalczyk ocenił, że Polacy byli lepszym zespołem i zasłużyli na zwycięstwo--->>>WIĘCEJ TUTAJ
Zupełnie innego zdania jest natomiast selekcjoner kadry Węgier, Marco Rossi.
- Nie uważam, by to rywale zasługiwali na zwycięstwo. Mieliśmy wprawdzie mniejsze posiadanie piłki, ale to o niczym nie świadczy. Czy jestem zadowolony z remisu? Gdybym powiedział, że jestem w pełni usatysfakcjonowany, skłamałbym. Jednak przed meczem wziąłbym jeden punkt w ciemno - przyznał Włoch.
ZOBACZ WIDEO: Robert Lewandowski zostanie prezesem PZPN? "To byłaby wielka sprawa"
- Bardzo żałuję tych kilku błędów w drugiej połowie przy prowadzeniu 2:0. Daliśmy się bardzo prosto zaskoczyć. Gdyby nie to, mielibyśmy trzy punkty. Ale z drugiej strony cieszę się z naszej reakcji po stracie dwóch goli.
Rossi wypowiedział się także na temat pięknej bramki Lewandowskiego w końcówce spotkania.
- Przez cały tydzień wbijałem moim piłkarzom do głów, by nie tracili Lewandowskiego z oczu w polu karnym. Udowodnił, dlaczego tak jest. Uważam, że Polacy mają kilku świetnych piłkarzy, my nie jesteśmy jeszcze na ich poziomie - podsumował.
W pozostałych spotkaniach grupy I Anglia rozbiła San Marino 5:0, a Albania pokonała 1:0 Andorę.