Eliminacje MŚ 2022. Węgierskie media skomentowały mecz z Polską: Godzina sprytnej gry zresetowana do zera

PAP/EPA / Andrzej Lange / Na zdjęciu: reprezentacja Polski i Węgier po meczu
PAP/EPA / Andrzej Lange / Na zdjęciu: reprezentacja Polski i Węgier po meczu

Na Węgrzech panuje radość z punktu, ale pozostał pewien niedosyt, bo jednak wygrana była bardzo blisko. Przed meczem remis wzięto by w ciemno uznając klasę rywala, czyli Polaków. To Biało-Czerwoni musieli "gonić wynik".

Polacy w Budapeszcie dwukrotnie przegrywali. Najpierw 0:2, potem 2:3, ale za każdym razem byli w stanie doprowadzić do remisu i finalnie mecz zakończył się podziałem punktów.

I właśnie na ten fakt węgierskie media zwracają największą uwagę, czyli wypuszczone z rąk na przestrzeni minuty dwubramkowe prowadzenie.

Przez 60 minut Biało-Czerwoni nie byli w stanie się rozruszać i zagrozić rywalom. "W pierwszej połowie bramkarz nie miał zbyt wiele pracy" - napisano w "M4Sport".

ZOBACZ WIDEO: Robert Lewandowski zostanie prezesem PZPN? "To byłaby wielka sprawa"

Udało się dopiero po zmianach, gdy "wiatr" zaczął robić Kamil Jóźwiak. Na Węgrzech po remisie pozostał zatem niedosyt. "Wielu z nas wzięłoby remis przed meczem, ale po pierwszych 59 minutach świetnej gry to wielka szkoda" - pisze rangado.24.hu, zwracając też uwagę na to, że to generalnie niezły wynik patrząc na pozycję drużyn w rankingu.

"Remis to niezły wynik na tle Polaków, którzy mają światowej klasy zawodników. Utrata punktów przy prowadzeniu 2:0, a potem 3:2, jest jednak nadal bolesna" - dodaje mlsz.hu.

"Godzina sprytnej gry została zresetowana do zera, gdy wynik zmienił się z 2:0 na 2:2, a potem Węgry ponownie straciły prowadzenie" - napisano w hvg.hu. Dodano też, że był to jeden z najważniejszych meczów w tych eliminacjach.

"Nemzeti Sport" pisze, że "to nie był zły początek, ale w tym meczu było więcej, więc mogło być lepiej." Dziennikarze zwracają też uwagę na doskonały występ defensywy, która niemal do końca nie dała żadnej szansy na gola Robertowi Lewandowskiemu.

Niemal, bowiem w 82. minucie w końcu znalazł miejsce, a dla rywali skończyło się to fatalnie. "W 82. minucie węgierscy obrońcy pierwszy raz zostawili większy obszar dla Roberta Lewandowskiego, którego miał dość, żeby wyrównać" - dodano.

Zobacz także:
Wrzało w takcie spotkania. "Absurdalny mecz", "katastrofa"
Robert Lewandowski: Nie przypominam sobie, by reprezentacja Polski to umiała

Komentarze (15)
avatar
GRUBA adela rozen
26.03.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ja pisałem juz na wiele dni przed meczem, że Węgry to słaba drużyna i 4:0 to był wynik do osiągnięcia. Sami Węgrzy przyznają, że przed meczem wzięli by remis w ciemno. Ale kalkulując na chłodno Czytaj całość
JS2015
26.03.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
wszyscy z małymi wyjątkami nieco nawalili a bramkarz nie wykazał swojej rzekomej klasy z Juwentusu:) 
JS2015
26.03.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tutaj nie ma co dużo gadać, fakty z punktu widzenia Polaków są takie, że straciliśmy 2 punkty. Zespół Polski grał nijako choć potrafił odrobić straty. Trener popełnił błędy w składzie a ponadto Czytaj całość
avatar
Pan wszystkich Panów
26.03.2021
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
SF zacytujcie jakieś nie rządowe media. 
avatar
bób humor i włoszczyzna
26.03.2021
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
to że nasz bramkarz był beznadziejny to oczywiste, ale podstawowy błąd trenera to brak w kadrze Sasina