Eliminacje MŚ 2022: debiutanci zrobili dobre wrażenie. Byli kadrowicze mają dla nich radę

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Kamil Piątkowski
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Kamil Piątkowski

W meczu z Andorą (3:0) Paulo Sousa postawił aż na trzech debiutantów i żaden z nich nie zawiódł. Byli kadrowicze ostrożnie podchodzą do kwestii ewentualnego wyjścia tych piłkarzy w pierwszym składzie na starcie z Anglią, ale dają im też cenną radę.

Kamil Piątkowski od początku oraz Kacper Kozłowski i Karol Świderski jako zmiennicy - to nowe twarze w ekipie Biało-Czerwonych w niedzielnej potyczce. Powodów do zadowolenia nie brakuje. Ten pierwszy miał udział w zachowaniu przez nasz zespół czystego konta, Świderski zdobył gola, przyzwoicie wypadł też Kozłowski - zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę jego bardzo młody wiek - 17 lat i 163 dni w momencie wejścia na boisko. Tylko jeden zawodnik w historii debiutował w kadrze jeszcze wcześniej. Był to Włodzimierz Lubański (16 lat i 188 dni).

Co będzie dalej? - Jeśli zostali wyselekcjonowani i wybrani przez trenera, to myślę, że nie tylko po to, by grać z Andorą, ale ze wszystkimi przeciwnikami, z którymi przychodzi nam się zmierzyć. Fajnie, że debiuty mają miejsce. Co do samej oceny tych piłkarzy, pamiętajmy, że cała drużyna żadnych cudów w starciu z Andorczykami nie pokazała. W takich okolicznościach trudno wymagać, by nowe twarze ją znacząco odmieniły. To rola bardziej doświadczonych graczy - powiedział WP SportoweFakty Bartosz Bosacki, uczestnik mundialu w Niemczech (2006) i zdobywca dwóch bramek w meczu z Kostaryką (2:1).

Wejścia do składu z marszu nie będzie

Inny były reprezentant Polski Paweł Kryszałowicz uważa, że choć Piątkowski, Świderski i Kozłowski zasługują na pozytywne recenzje, nie będą na razie etatowymi bywalcami składu kadry. - Andora to żaden przeciwnik. Ta drużyna nie była w stanie nas przycisnąć i w jakikolwiek sposób zweryfikować wyborów personalnych trenera. Piątkowski zagrał solidnie, nie popełnił żadnego błędu, lecz prawdę mówiąc, czego innego mogliśmy od niego oczekiwać w tym spotkaniu? Dlatego trudno mi uwierzyć, że Paulo Sousa postawi na niego od 1. minuty z Anglią. To nowy piłkarz, który wciąż zgrywa się z resztą zespołu - stwierdził były napastnik, który na mistrzostwach świata w Korei Południowej i Japonii (2002) zdobył bramkę w starciu z USA (3:1).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nawet Lewandowski nie powstydziłby się takiego gola! Wow!

Bosacki aż tak ostrożny nie jest. - Nie widzę tych chłopaków na treningach, więc trudno mi wyrokować. Jednak Paulo Sousa im zaufał i myślę, że wyobraża sobie scenariusz, w którym któregoś z tych zawodników posyła na Anglików. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby do takiej niespodzianki w podstawowym składzie doszło.

Były stoper m.in. Lecha Poznań uważa, że zdecydują nie tylko aspekty sportowe. - Ważna będzie forma mentalna. Selekcjoner obserwuje wszystkich, widzi jak się zachowują na zgrupowaniu i na ile są pewni siebie. Jest przy tym na tyle doświadczony, że oczekiwałbym od niego trafionych wyborów. Nie możemy mieć słabych ogniw, dlatego trzeba bardzo dobrze dopasować wykonawców do zespołu.

Odwaga w cenie

Dalsze losy debiutantów zależą w dużej mierze od nich samych. Doskonale świadczy o tym przykład właśnie Bosackiego. - Gdy sam jeździłem na kadrę, nie byłem raczej podstawowym zawodnikiem, ale zawsze przyświecała mi myśl, żeby walczyć o swoje. Na mundial w Niemczech zostałem powołany później niż inni i gdybym się pogodził z rolą rezerwowego, pewnie nie dostałbym szansy. Dlatego nigdy nie wolno myśleć, że jest się gorszym od innych. Trzeba zawsze pokazywać gotowość do gry - przyznał.

Na ile realne jest jednak pojawienie się którejś z nowych twarzy w podstawowym składzie na starcie z Anglią? - Tu byłbym ostrożny, pamiętam doskonale zadowolenie, jakie panowało w październiku ubiegłego roku, gdy wygraliśmy 5:1 w sparingu z Finlandią. Niektórzy obrośli w piórka, a potem w listopadzie przegraliśmy dwa spotkania w Lidze Narodów. Dlatego nie róbmy wielkiego halo wokół debiutantów, dajmy im spokojnie się rozwijać - zaznaczył Kryszałowicz.

W meczu z Anglią (początek w środę o godz. 20.45, transmisja w TVP Sport i TVP 1) nie wystąpi kontuzjowany Robert Lewandowski. Czy to oznacza, że rosną szansę na grę Karola Świderskiego? W starciu z Andorą był tylko zmiennikiem, a zdobył gola. - Rozliczył się ze swojej szansy bardzo dobrze, lecz moim zdaniem na Wembley nie wystąpi od początku. Myślę, że trener postawi na szpicy na Krzysztofa Piątka, który łapie formę, chętnie bierze na siebie ciężar gry, poza tym wbił bramkę Węgrom. Świderski jest bardzo ciekawą alternatywą do wejścia na zmianę - zakończył Kryszałowicz.

Czytaj także:
Eliminacje MŚ 2022. Polska - Andora. Grzegorz Lato zniesmaczony, mocne słowa króla strzelców mundialu
Eliminacje MŚ 2022: Polska i Węgry łeb w łeb, ale lider jest inny. Zobacz tabelę

Komentarze (0)