[tag=2800]
Robert Lewandowski[/tag] doznał kontuzji podczas meczu Polska - Andora, w ramach eliminacji do mistrzostw świata 2022 (TUTAJ znajdziesz więcej szczegółów >>). Przypomnijmy, że początkowo lekarz polskiej kadry, Jacek Jaroszewski, mówił o pięciu, góra dziesięciu dniach przerwy, a po powrocie najlepszego piłkarza świata do Monachium okazało się, że pauza będzie trwać aż cztery tygodnie.
I ta wstępna diagnoza Jaroszewskiego najwyraźniej mocno zdenerwowała Uliego Hoenessa - byłego prezydenta klubu z Bawarii. Obecny ekspert niemieckiej telewizji powiedział na antenie, że "zwykle jest tak, że kiedy zawodnicy doznają kontuzji podczas pobytu na zgrupowaniach swoich reprezentacji, to lekarze to lekceważą, a potem kluby muszą ponosić konsekwencję".
Zwrot "lekarze to lekceważą" jest bezpośrednią krytyką pierwszej diagnozy postawionej przez lekarza Biało-Czerwonych. Przecież Jaroszewski nawet dodał, że "gdyby mecz z Anglią był finałem MŚ, to Lewandowski by zagrał".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska liga i przypadkowy, wspaniały gol
Hoeness zwrócił również uwagę, że przed sobotnim (3.04.) spotkaniem RB Lipsk - Bayern, które ma ogromne znaczenie w perspektywie walki o mistrzostwo Niemiec, Bawarczycy są w gorszej sytuacji. - Z Lipska nikt nie grał w meczu reprezentacji Niemiec w ramach eliminacji do MŚ - przyznał. - A Bayern miał kilku podstawowych zawodników w kadrze prowadzonej przez Joachima Loewa.
- No i ta kontuzja Lewandowskiego - kontynuował. - To dla Bayernu potężny kłopot.
Przypomnijmy, że polski napastnik nie zagra również w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. W tej fazie rozgrywek Bayern walczy z Paris Saint-Germain.