Przeszli obok gry - relacja z meczu Zawisza Bydgoszcz - Ślęza Wrocław

Ciągle z dołka nie mogą wyjść piłkarze Ślęzy Wrocław. W sobotę w Bydgoszczy podopieczni Jerzego Szalińskiego przegrali z równie zawodzącym Zawiszą 0:1. Jedyną bramkę w 37. minucie gry zdobył Brazylijczyk Lilo.

Tak naprawdę w sobotni wieczór więcej działo się na trybunach niż na boisku. Kibice Zawiszy głośno wyrazili swoją dezaprobatę dla prezesury Michała Glińskiego. Nie ograniczyli się tylko do wywieszenia transparentów, ale też w nieparlamentarny sposób wyrażali się o obecnych władzach klubu. Po dwudziestu minutach gry gremialnie opuścili trybuny, zaprzestając głośnego dopingu. Ponadto przed meczem za dotychczasową pracę dla klubu został uhonorowany prezes Stowarzyszenia Piłkarskiego Zawisza, Bogdan Pultyn.

Zawisza i Ślęza przed czwartą kolejką nieprzypadkowo zajmowały miejsce w dolnych rejonach tabeli. Ich aktualną formę potwierdził również sobotni pojedynek. Obie drużyny miały po kilka znakomitych okazji do zdobycia bramki, ale w decydujących momentach zabrakło precyzji i boiskowego cwaniactwa. Najlepiej pod bramką rywali w 37. minucie zachował się Brazylijczyk Lilo, który wykorzystał idealne podanie ze środka pola od Marcina Tarnowskiego. - On mi właściwie tą zagrywką otworzył drogę do bramki i po prostu musiałem to wykorzystać - stwierdził szczęśliwy strzelec.

Okazji do zmiany wyniku jednak nie brakowało. Wrocławianie także mieli swoje sytuacje, ale w kilku przypadkach szarże Onyekachiego i Kowala skutecznie zastopował Andrzej Witan. Szczególnie podobać mógł się Nigeryjczyk, który w Bydgoszczy prezentował niezwykłą szybkość oraz dobre umiejętności techniczne. Nic więc dziwnego, że po meczu zawodnika o numer telefonu wypytywali Mariusz Kuras oraz wiceprezes klubu Marcin Jałocha. - O żadnym transferze nie rozmawialiśmy. Tylko wymieniliśmy numery - dodał krótko 23-letni napastnik.

Mimo wszystko sobotni pojedynek rozczarował. Obie drużyny zaprezentowały dość chaotyczną grę, choć lepiej w tej kopaninie wypadli gracze Mariusza Kurasa. Wrocławianie przy większym naporze bydgoszczan gubili się w obronie, co skutkowało okazjami dla Zawiszy. W 65. minucie doskonałą sytuację miał Maziarz, ale jego strzał trafił w poprzeczkę. - W rundzie wiosennej nasi chłopacy mieli tą przewagę, że wcześniej Gawin zrobił czterdzieści punktów i w zasadzie grali bez presji. Teraz jest inaczej, bo nasz zespół jest złożony z zawodników pochodzących z III i IV ligi - podsumował grę swoich zawodników Jerzy Szaliński.

Zawisza Bydgoszcz - Ślęza Wrocław 1:0 (1:0)

1:0 - Lilo 37'

Składy:

Zawisza Bydgoszcz: Witan - Stefańczyk, Łukaszewski, Warczachowski, Cuper (65' Dąbrowski), Lilo, Piętka, Szczepan (75' Brzeziński), Tarnowski, Bajera, Maziarz (87' Kozłowski).

Ślęza Wrocław: Jędrysiak - Kątny (46' Adamski), Wójcik, Pruchnicki (76' Pałys), Jaskólski, Rejmer, Piwowar, Bortnik, Balicki (57' Brusiło), Onyekachi, Kowal (83' Wiaderkiewicz).

Żółte kartki: Cuper, Piętka, Gajewski (Zawisza).

Sędzia: Artur Mital (Iława).

Widzów: 2500.

Źródło artykułu: