PKO Ekstraklasa: ciężkostrawny klasyk. Lech Poznań i Legia Warszawa zawiodły

PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: piłkarz Lecha Poznań Antonio Milic (tył) i Bartosz Kapustka (przód) z Legii Warszawa
PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: piłkarz Lecha Poznań Antonio Milic (tył) i Bartosz Kapustka (przód) z Legii Warszawa

To nie był klasyk marzeń, ani nawet przyzwoite widowisko. Lech Poznań i Legia Warszawa rozegrały bardzo przeciętne spotkanie, zakończone bezbramkowym remisem.

Po trzęsieniu ziemi w "Kolejorzu" i odejściu Dariusza Żurawia, jego dotychczasowy asystent Janusz Góra, który tymczasowo poprowadził zespół, zdecydował się na fundamentalne zmiany w taktyce. W tyłach postawił na trójkę stoperów, zaś w ataku - przynajmniej nominalnie - obok Mikaela Ishaka miał wystąpić Dani Ramirez. Na boisku aż tak odważnie to wyglądało, bo Hiszpan grał nieco niżej.

Roszady nie wprowadziły dezorganizacji do gry poznaniaków, a nawet lekko ją usprawniły, zwłaszcza jeśli porównamy ich poczynania do poprzedniego meczu z Cracovią (1:2). Nie można jednak powiedzieć, że lechici czymkolwiek oczarowali. Poruszali się po boisku bardziej żwawo niż przeciwnicy, choć klarownych sytuacji praktycznie nie mieli. Najaktywniejszy był Ishak, który przed przerwą mógł postraszyć Artura Boruca, jednak mimo dużej swobody kilkanaście metrów przed bramką, uderzył z pierwszej piłki fatalnie i posłał ją w trybuny.

Legioniści w poprzednich starciach z KGHM Zagłębiem Lubin (4:0) i Pogonią Szczecin (4:2) demolowali rywali w ciągu kilkunastu minut i to ich chyba nieco uśpiło, bo w stolicy Wielkopolski zaczęli ospale. Jakiekolwiek zagrożenie pod bramką Mickeya van der Harta stworzyli dopiero w trzecim kwadransie. Najpierw Tomas Pekhart nie zdążył zamknąć centry Luquinhasa z prawej strony, a potem niedoszły asystent skiksował w świetnej sytuacji i holenderski bramkarz z łatwością zatrzymał jego anemiczny strzał.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: co za strzał! Tę bramkę można oglądać w nieskończoność

Po zmianie stron lider nieco podkręcił tempo i grał z większym zębem. Mimo to nadal miał problem z kreowaniem klarownych okazji. Najlepszą "wypracował" mu Lubomir Satka, który stracił piłkę pod końcową linią. Luquinhas od razu podał do osamotnionego w polu karnym Pekharta, jednak przytomnie błąd kolegi naprawił Van der Hart. Skrócił kąt, dzięki czemu Czech miał już znikome pole manewru i chybił.

"Kolejorz" spisywał się przeciętnie, ale to on był w ofensywie bardziej konkretny. W 51. minucie doskonałą szansę zmarnował Ishak. Szwed zamykał dokładne dośrodkowanie Pedro Tiby, lecz główkował dokładnie tam, gdzie stał Boruc. Później były reprezentant Polski musiał się już bardziej nagimnastykować - najpierw uprzedzając przytomnym wyjściem Jakuba Kamińskiego, a potem broniąc dobry, kąśliwy płaski strzał Ramireza.

Ostatni kwadrans to śmielsze próby mistrza Polski. Lech spuścił z tonu, a Legia wyczuła szansę, że mimo przeciętnej dyspozycji, może sięgnąć w klasyku po pełną pulę. Dużo było wzajemnej mobilizacji, krzyków, które niosły się po opustoszałym stadionie przy ul. Bułgarskiej, lecz jakości piłkarskiej niewiele. W ostatnich minutach obie drużyny bardziej skupiały się na zatrzymywaniu akcji rywali faulami niż próbach zadania jednego, decydującego ciosu.

Gole nie padły, a klasyk przyniósł wielkie rozczarowanie. Legia przyjechała do stolicy Wielkopolski z dużym komfortem w tabeli i było widać, że niczego nie musi. Lechitów zaś nie stać obecnie na rozgrywanie wielkich meczów. Nowy trener "Kolejorza" Maciej Skorża, który oglądał to spotkanie z trybun, już wie, że ostatnie kolejki sezonu 2020/2021 będzie mógł w pełni poświęcić na poznawanie zespołu i eksperymenty. Na uratowanie wyniku sportowego nie ma szans.

Lech Poznań - Legia Warszawa 0:0

Składy:

Lech Poznań: Mickey van der Hart - Lubomir Satka, Bartosz Salamon, Antonio Milić, Jesper Karlstrom, Nika Kwekweskiri, Jakub Kamiński (60' Michał Skóraś), Pedro Tiba, Tymoteusz Puchacz, Dani Ramirez (80' Jan Sykora), Mikael Ishak.

Legia Warszawa: Artur Boruc - Artur Jędrzejczyk, Mateusz Wieteska, Artem Szabanow (57' Paweł Wszołek), Josip Juranović, Bartosz Slisz, Andre Martins, Filip Mladenović, Bartosz Kapustka, Tomas Pekhart, Luquinhas.

Żółte kartki: Jakub Kamiński, Bartosz Salamon, Jasper Karlstrom (Lech Poznań) oraz Filip Mladenović (Legia Warszawa).
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń).

Czytaj także:
Rusza epokowa inwestycja Lecha Poznań. Pochłonie miliony
Niedosyt trenerów Warty Poznań i Stali Mielec. Leszek Ojrzyński miał jeszcze jedno uczucie

Komentarze (15)
avatar
jotwu
12.04.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Dwa polskie kluby,a w ich składzie gra aż 14 obcokrajowców.Dodajmy,słabych ,bo nie znależli miejsca w swoich krajach i trafili do nisko notowanych klubików w Polsce.No to w dobrym kierunku zmi Czytaj całość
avatar
15MP 19PP
12.04.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
@Władysław Brodziak: Władziu, spokojnie, bo ci pikawa wysiądzie. 
avatar
Władysław Brodziak
11.04.2021
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
Najgorsze jest to,że znów będziemy się wstydzić za legię w pucharach.Z taką grą lepiej się nie pokazywać na europejskich stadionach!!! 
avatar
Robertus Kolakowski
11.04.2021
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Taki Klasyk jaka Ekstraklasa, a potem, i taka sama gra w eliminacjach do europejskich pucharow. 
avatar
zbych22
11.04.2021
Zgłoś do moderacji
1
4
Odpowiedz
Legia oszczędza już siły na puchary.