Dariusz Ulanowski: Zmiany odniosły skutek

W spotkaniu Ruchu Chorzów z Arką Gdynia, w pierwszej części spotkania wyraźnie przeważali Niebiescy. Goście znad morza straty chcieli odrobić dopiero po przerwie. Mimo, że częściej znajdowali się przy piłce, to jednak nie potrafili zagrozić poważniej bramce Krzysztofa Pilarza.

Michał Piegza
Michał Piegza

Jednym z zawodników, którego postawa ma duży wpływ na grę Arki Gdynia jest doświadczony Dariusz Ulanowski. W pojedynku z Ruchem Chorzów 38-letni piłkarz na placu gry pojawił się dopiero po przerwie. Wpłynąć na losy gry nie zdołał. - Były sytuacje do zdobycia gola, ale brakowało nam ostatniego podania. Jeśli nie wykorzystuje się stuprocentowej sytuacji jaką jest rzut karny, to nie można marzyć nawet o remisie - narzekał występujący w Arce od piętnastu lat zawodnik. - W pierwszej połowie popełniliśmy błąd, który wykorzystał Ruch. W drugiej nasz trener przeprowadził kilka zmian i myślę, że to poskutkowało naszą lepszą grą - starał się znaleźć pozytywy w porażce gdynian zawodnik.

Pod koniec gry Ulanowski starł się na środku boiska z Andrzejem Niedzielanem. Napastnik Niebieskich miał pretensje do pomocnika Arki o wślizg z tyłu, który omal nie ściął "Wtorka" z nóg. Dodajmy, że prowadzący zawody Marcin Stefański nie odgwizdał przewinienia. - To jest sport, to jest piłka nożna. Jest wślizg, nie było gwizdka sędziego i rzutu wolnego. Doszło do niepotrzebnych krzyków i słów. Nic się nie stało, przeprosiliśmy się i jest wszystko w porządku - zapewniał po spotkaniu doświadczony zawodnik Arki.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×