Jednym z zawodników, którego postawa ma duży wpływ na grę Arki Gdynia jest doświadczony Dariusz Ulanowski. W pojedynku z Ruchem Chorzów 38-letni piłkarz na placu gry pojawił się dopiero po przerwie. Wpłynąć na losy gry nie zdołał. - Były sytuacje do zdobycia gola, ale brakowało nam ostatniego podania. Jeśli nie wykorzystuje się stuprocentowej sytuacji jaką jest rzut karny, to nie można marzyć nawet o remisie - narzekał występujący w Arce od piętnastu lat zawodnik. - W pierwszej połowie popełniliśmy błąd, który wykorzystał Ruch. W drugiej nasz trener przeprowadził kilka zmian i myślę, że to poskutkowało naszą lepszą grą - starał się znaleźć pozytywy w porażce gdynian zawodnik.
Pod koniec gry Ulanowski starł się na środku boiska z Andrzejem Niedzielanem. Napastnik Niebieskich miał pretensje do pomocnika Arki o wślizg z tyłu, który omal nie ściął "Wtorka" z nóg. Dodajmy, że prowadzący zawody Marcin Stefański nie odgwizdał przewinienia. - To jest sport, to jest piłka nożna. Jest wślizg, nie było gwizdka sędziego i rzutu wolnego. Doszło do niepotrzebnych krzyków i słów. Nic się nie stało, przeprosiliśmy się i jest wszystko w porządku - zapewniał po spotkaniu doświadczony zawodnik Arki.