Pogodowy horror towarzyszył sobotniemu El Classico. Pod koniec pierwszej połowy zaczęło w Madrycie padać, ale prawdziwe oberwanie chmury rozpoczęło się po powrocie piłkarzy z szatni. Deszcz lał się strumieniami. Po kilku minutach zawodnicy byli przemoczeni do suchej nitki.
Piłkarze musieli jednak zacisnąć zęby i grać dalej. Deszcz nie przestawał padać, ale widowisko, i to jakie, trwało dalej. To była wymiana ciosów. Piłka przechodziła z jednej strony na drugą. Barcelony dążyła do wyrównania stanu meczu na 2:2, ale Real też miał swoje okazje na podwyższenie prowadzenia na 3:1. W tym wszystkim mało widoczny był tylko Lionel Messi...
Dopiero pod koniec spotkania zrobiło się głośno o Argentyńczyku, ale nie za sprawą jego cudownego gola czy akcji bramkowej. Kibice przerazili się, gdy około 80 minuty meczu kamery pokazały zbliżenie na piłkarza Barcelony. W przemoczonej koszulce Messi trząsł się z zimna.
Na całą sytuację zareagował kierownik drużyny Barcelony, który podszedł do końcowej linii boiska i przekazał Argentyńczykowi suchy strój. Messi na chwilę zszedł z murawy, zmienił koszulkę i wrócił do gry.
W nowym, nieprzemoczonym stroju, nie był jednak w stanie odmienić losów rywalizacji. W końcówce sobotniego El Classico bramki już nie padły i to Real Madryt wygrał z Barceloną 2:1 (relacja TUTAJ). To zwycięstwo przybliża Królewskich do tytułu mistrzowskiego w La Liga. Z 66 punktami Real objął prowadzenie w tabeli, ale Atletico - mające punkt straty - dopiero rozegra swój mecz w 30. kolejce.
Czytaj także: Ronald Koeman niezadowolony z pracy arbitra. "Wszyscy to widzieli"
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)