Chapuisat: Pod jednym względem Lewandowski nie może się równać do Haalanda

Getty Images / Alexandre Simoes / Na zdjęciu: Stephane Chapuisat (w środku)
Getty Images / Alexandre Simoes / Na zdjęciu: Stephane Chapuisat (w środku)

Stephane Chapuisat, jeden z najlepszych strzelców w historii BVB, wierzy, że jego były klub wyeliminuje Manchester City. - Borussia ma do tego środki - przekonuje. Szwajcar opowiedział też, jak wspomina Paulo Sousę i porównał Haalanda z "Lewym".

[tag=42004]

Stephane Chapuisat[/tag] zagrał dla Borussii Dortmund 218 meczów w Bundeslidze (lata 1991-99) i zdobył 102 gole. Dwa razy sięgał z tym klubem po mistrzostwo Niemiec (1995 i 1996), a największa chwila triumfu to wygranie Ligi Mistrzów w sezonie 1996/97, wspólnie z Paulo Sousą.

Legendarny Szwajcar w rozmowie z WP SportoweFakty wspomina grę z obecnym selekcjonerem polskiej reprezentacji, porównuje Erlinga Haalanda z Robertem Lewandowskim, ocenia też szansę swojej byłej drużyny w starciu z ekipą Pepa Guardioli. W środę Borussia Dortmund gra rewanż z Manchesterem City i po nieznacznej porażce w pierwszym meczu (1:2) wciąż ma szanse na awans do półfinału Ligi Mistrzów.

Piotr Koźmiński, WP SportoweFakty: Borussia pokazała się w pierwszym meczu z dobrej strony i choć przegrała, to jednak nie pogrzebała szans na awans.

Stephane Chaupuisat, były gracz Borussii Dortmund, 103-krotny reprezentant Szwajcarii (21 goli), obecnie pracuje w Young Boys Berno: Powiem tak: w tej sytuacji 1:2 to najlepsza z możliwych porażek. Bramka zdobyta na wyjeździe może się okazać bezcenna. Myślę, że dla wielu wynik tego meczu jest zaskoczeniem, raczej spodziewano się, że Manchester dość łatwo poradzi sobie z BVB. A tymczasem nic takiego nie nastąpiło i widzieliśmy jak ciężko było gospodarzom wyszarpać wygraną. Z punktu widzenia Borussii rewanż zapowiada się obiecująco.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gol stadiony świata. I to w wykonaniu kobiety!

A gdyby jeszcze byli kibice. Brak tego atutu nieco zmniejsza szanse Borussii?

Wiadomo, że fani to potężna siła BVB, ale... Po pierwsze piłkarze już się przyzwyczaili do gry przy pustych trybunach, a po drugie mówimy o ćwierćfinałach Ligi Mistrzów. Na tym etapie każdy stadion jest wypełniony po brzegi, więc każdy klub traci wg mnie tak samo na pustych trybunach. Natomiast, poza niezłym rezultatem, Borussia zyskała w Manchesterze jeszcze coś: zobaczyła, że jest w stanie powalczyć z City. Dortmund ma odpowiednie środki, aby w środę doszło do sensacji. Bo za taką trzeba by jednak uznać wyeliminowanie Manchesteru.

Co pan rozumie przez "odpowiednie środki"?

Ma piłkarzy, którzy szybkością, zwłaszcza w fazie przejścia z obrony do ataku, są w stanie zrobić różnicę. Ten zespół jest w stanie rozmontować każdą defensywę świata. Manchesteru również. A przecież Dortmund do awansu nie potrzebuje gradu goli.

Jest pan jednym z najlepszych napastników w historii BVB. A jak pan ocenia Erlinga Haalanda? Piłkarski świat się nim zachwyca.

Jak na swój wiek, zrobił już rzeczy wyjątkowe. Dla mnie to bardzo nowoczesny napastnik. Właśnie słowo "nowoczesny" jako pierwsze przychodzi mi do głowy. Szybki, silny, ze świetną lewą nogą. Liczby, które wykręca w Borussii są niesamowite. A przecież jest w tym klubie dopiero 1,5 roku.

Często porównuje się go z Robertem Lewandowskim. Grali w tym samym klubie, teraz rywalizują o miano króla strzelców Bundesligi. A pan, jako ich poprzednik w BVB, jak by ich pan "zestawił"?

Pod jednym względem Lewandowski nie może się równać do Haalanda - w sensie, że tu Erling mocno go przebił. Chodzi o początki kariery w wielkiej piłce. Norweg wystartował o wiele, wiele szybciej od Polaka. Łatwo sprawdzić, gdzie był Robert w wieku, w którym teraz jest Erling. To wręcz nieporównywalne. Natomiast z kolei jak Robert już wszedł na szczyt, to pozostaje na nim od wielu lat. I to jest coś niesamowitego, że Lewandowski tak długo nie tylko nie traci formy, ale jest coraz lepszy!

Tutaj Haaland ma jeszcze dużo do udowodnienia, żeby Robertowi dorównać. Natomiast jako byłego gracza BVB cieszy mnie to, że obaj zapisali się w historii tego klubu. Lewandowski to bez wątpienia jeden z najlepszych napastników w historii Dortmundu, do ścisłego topu dołączyłbym tu jeszcze Aubameyanga. Widać gołym okiem, jak dobre to miejsce dla napastników z potencjałem. Przychodząc do Borussii Lewandowski oferował skarb: wielki talent. A klub dał mu wszelkie narzędzia, aby go rozwinął. Z Haalandem jest teraz tak samo.

Pytanie tylko jak długo Haaland pozostanie w Dortmundzie. Thomas Helmer powiedział mi, że wg niego jeszcze jeden sezon w Borussii by Norwegowi nie zaszkodził. A pan jak uważa?


Wszystko będzie zależało od tego, co ostatecznie będzie na stole. Jakie oferty się pojawią, jaki pomysł będą mieli na Haalanda trenerzy zainteresowanych klubów. Borussia daje mu to, co w jego wieku najważniejsze: możliwość rozwoju i wiele, wiele minut gry. I to jest jej atut w tej sprawie. Natomiast w tym momencie nie wiemy jeszcze kto się konkretnie po niego zgłosi i co mu zaproponuje w sensie wizji.

W sezonie 1996-1997 grał pan w Borussii Dortmund z Paulo Sousą, który niedawno został trenerem reprezentacji Polski. Jak go pan zapamiętał?

Jako świetnego piłkarza, o wysokich umiejętnościach, również na poziomie taktycznym. Myślę, że to kontuzje nie pozwoliły mu się w pełni rozwinąć pod względem piłkarskim. Natomiast później jako trener pracował między innymi w Szwajcarii, z Basel zdobył mistrzostwo kraju, więc miałem okazję trochę mu się przyglądać. Gdybym miał wybrać jedno słowo charakteryzujące Paulo, to powiedziałbym "wymagający". Najpierw od siebie na boisku, jako piłkarz, a następnie w pracy trenera. Natomiast nie znam na tyle potencjału reprezentacji Polski, aby już teraz, w tym momencie, osądzać co byłoby jej sukcesem pod wodzą Sousy.

To na koniec wróćmy jeszcze do środowego meczu Borussii z Manchesterem City. Jaki przebieg spotkania pan przewiduje i ostateczny rezultat?

Myślę, że kluczem do sukcesu Borussii może być to o czym mówiłem wcześniej: udane przejście do ataku po odzyskaniu piłki. Jeśli jej zawodnicy zrobią to szybko i precyzyjnie, to mogą sprawić sensację. Piłkę pewnie częściej będzie miał Manchester, bo to przecież znak firmowy zespołów Guardioli. Ale jeśli BVB udanie skontruje, to ma szanse. Stawiam na 1:0 dla BVB!

Komentarze (0)