Śmierć Diego Maradony wywołała ogromne poruszenie wśród kibiców na całym świecie. W żałobie okryli się zwłaszcza fani w Argentynie, którzy Maradonę uważają za najlepszego piłkarza w historii. Po jego śmierci policja wszczęła śledztwo, by wyjaśnić wszystkie okoliczności i zbadać, czy ktoś nie przyczynił się do zgonu legendy.
Ich ustalenia są coraz bardziej szokujące. Wcześniej poinformowano, że jeden z sanitariuszy codziennie podawał Maradonie piwo, by w ten sposób zapewnić sobie spokojny dzień w pracy. Jednak kolejne wiadomości są jeszcze bardziej zatrważające.
Jak poinformowały argentyńskie media, na jedenaście dni przed śmiercią Maradony pielęgniarki wezwały do niego karetkę pogotowia. Powodem były ciągłe wymioty. Jednak ratownicy nie zostali wpuszczeni do domu przez lekarza i psychiatrę byłego piłkarza.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłka leciała, leciała i leciała. Gol z 90 metrów!
Nancy Forlin, szefowa zespołu pielęgniarskiego zajmującego się codzienną opieką nad gwiazdorem, wyznała to córce legendy. Dlaczego karetka została odwołana? Jak wynika z tłumaczeń lekarza, Maradona spał i zamierzano poczekać do kolejnego dnia.
Diego Maradona zmarł 25 listopada zeszłego roku w swoim domu. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci była ostra niewydolność serca. W ten sposób odszedł jeden z najlepszych piłkarzy w historii futbolu.
Czytaj także:
Piotr Zieliński w życiowej formie przed mistrzostwami Europy. Polak pobija rekordy
Jest decyzja w sprawie gry Roberta Lewandowskiego!