Opieka medyczna, a raczej jej brak, miała mieć kluczowy wpływ na śmierć legendarnego piłkarskiego Boga, czyli Diego Maradony.
- Z akt wynika, że przy minimalnej uwadze i opiece Diego byłby dzisiaj nadal żywy - przyznał prawnik rodziny Mario Baudry w filmie dokumentalnym, wyprodukowanym przez Todo Noticias.
Mocne stanowisko w sprawie zabrała też - w tym samym dokumencie - Veronica Ojeda, była partnerka piłkarza i matka Diego Fernando Maradony. - Wiedzieli, że w pewnym momencie to się wydarzy, wszystko wymknęło się spod kontroli. Nie myśleli, że w tym momencie umrze - stwierdziła.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Strzela jak "nowy Messi"
- Chcę zobaczyć ich wszystkich w więzieniu - dodała stanowczo Ojeda, opowiadając przy tym jak zachowywano się z Maradoną w ostatnich tygodniach jego życia.
Zawsze, gdy Maradona był "potrzebny", dzień wcześniej dostawał odpowiednie serum, dzięki któremu czuł się zdecydowanie lepiej i mógł np. podpisywać dokumenty. Jeżeli nie było żadnej konkretnej wizyty, miał pozostawać bez opieki i bez leków, a w zamian za to był... alkohol.
- Nie poświęcano mu minimalnej uwagi. Nie było nikogo, kto mógłby się nim zająć. Nie traktowali go z uczuciem - dodał Baudry.
Zobacz także:
Nowe wieści ws. śmierci Diego Maradony. Szokująca postawa lekarza