"To boli, ale piłka uczy pokory". Probierz rozczarowany po derbach Krakowa

PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu:  Michał Probierz
PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: Michał Probierz

Derby Krakowa po raz drugi z rzędu pozostały bez rozstrzygnięcia. Przy Reymonta 22 nie padł ani jeden gol. Sergiu Hance nie udało się zdobyć bramki nawet z rzutu karnego. - To boli, ale taka jest piłka, że ciągle uczy pokory - mówi Michał Probierz.

Mecz 27. kolejki PKO Ekstraklasy Wisła - Cracovia (0:0) był ciężkostrawnym daniem dla niezaangażowanego obserwatora PKO Ekstraklasy. Przez ponad półtorej godziny piłkarze obu drużyn oddali łącznie 5 celnych strzałów, a dobre okazje bramkowe na palcach jednej ręki policzyłby emerytowany drwal.

Najlepszą szansę na gola miał Sergiu Hanca, który w 67. minucie ustawił piłkę na "wapnie" po zagraniu ręką Macieja Sadloka. Kapitan Pasów uderzył jednak tak, że dał Mateuszowi Lisowi szansę na zostanie bohaterem Świętej Wojny. To już jego drugi zmarnowany rzut karny w tym sezonie.

- Niewykorzystany rzut karny boli, ale taka jest piłka, że ciągle uczy pokory. W ostatnich minutach obawiałem się, że Wisła zdobędzie jakąś przypadkową bramkę i przegramy. Nie jesteśmy zadowoleni z remisu, bo chcieliśmy tu wygrać - mówi Michał Probierz.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Strzela jak "nowy Messi"

- Ze względu na maraton meczów, który za nami (5 spotkań w 15 dni - przyp. red.) zaczęliśmy nieco inaczej. Wisła była częściej przy piłce, ale dobrze się ustawiliśmy, wychodziliśmy do kontrataków. Gdybyśmy byli mniej nerwowi, to może łatwiej stworzylibyśmy sobie sytuacje i może moglibyśmy nawet wygrać - dodaje opiekun Cracovii.

Probierz czuje niedosyt, natomiast Peter Hyballa, którego zespół miał wyraźną przewagę w posiadaniu piłki, z remisu i ogólnej postawy swojej drużyny jest zadowolony: - Uważam, że zagraliśmy lepsze spotkanie niż poprzednie. Lepiej pod względem taktycznym, nasze "6" dobrze się ustawiały w środku pola, natomiast wciąż mamy ogromny problem ze skutecznością. Z gry wygląda to stosunkowo dobrze, ale nie potrafimy wejść w pole karne. Mamy też problemy przy stałych fragmentach gry. Oddaliśmy 11 strzałów, ale tylko dwa celne.

- Gdybyśmy stracili gola z rzutu karnego, mielibyśmy problem, żeby nie przegrać. Mamy punkt, a czasem, kiedy nie da się wygrać, to ważne jest, żeby nie przegrać, dlatego to cenny punkt w walce o utrzymanie - tłumaczy Niemiec.

Źródło artykułu: