Legia na ostatniej prostej. "Wygrać, by nie było wątpliwości"
Legia Warszawa już teraz jest w bardzo komfortowej sytuacji, ale jeśli wygra w Gdańsku, w teorii będzie bardzo blisko obrony tytułu mistrzowskiego. Złote medale są na wyciągnięcie ręki. - Czujemy to, rozmawiamy o tym - mówi trener Przemysław Małecki.
- Nie będziemy zdradzać naszych planów na najbliższy mecz, zwłaszcza jeżeli chcemy zaskoczyć przeciwnika. Rozmawiamy o tym, jak zagrać. Trener Michniewicz miał podgląd na ostatnie spotkanie z Piastem ze świetnej perspektywy, analizował grę. To on podejmie decyzję co do personaliów i ustawienia na boisku - powiedział Małecki na konferencji prasowej.
Wobec zwycięstwa Rakowa Częstochowa ze Śląskiem Wrocław nie ma matematycznych szans, by Legia zapewniła sobie tytuł mistrzowski już w niedzielę. Zwycięstwo w Gdańsku mocno przybliży legionistów do tego celu, natomiast będą musieli przypieczętować mistrzostwo Polski w jednym z kolejnych spotkań. - To taka faza sezonu, że jesteśmy na ostatniej prostej. Czujemy to, rozmawiamy o tym. To ważne, żeby w tej końcówce była wzmożona koncentracja, zwłaszcza po meczu w Gliwicach chcemy docisnąć i to podtrzymać. Przed nami jeszcze cztery mecze i chcemy je wygrać, żeby nie było wątpliwości - powiedział trener Małecki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co tam się wydarzyło? Chciał tylko wybić piłkę rywalowiNie wiadomo jednak w jakim składzie mistrzowie Polski stawią się w Gdańsku, ponieważ paru zawodników narzekało na urazy. - Rozmawialiśmy z doktorem i prawie wszyscy zawodnicy są do naszej dyspozycji. Jest kilka drobnych urazów spowodowanych zmęczeniem intensywnością w ostatnim czasie, a poza tym to normalne stłuczenia i mikrourazy po meczach - powiedział Małecki.
Po ostatnim spotkaniu mocno poobijani byli Bartosz Kapustka oraz Luquinhas, a do Gliwic w ogóle nie pojechał Paweł Wszołek, który od dłuższego czasu boryka się z problemami zdrowotnymi.
Początek meczu Lechia Gdańsk - Legia Warszawa w niedzielę o godz. 17:30.
CZYTAJ TAKŻE:
Kibice z niego szydzą, w klubie cały czas wierzą. "Może po prostu nie miał prawdziwej presji?"
Bohater Wisły Kraków szukał pozytywów. "Można się delikatnie uśmiechnąć"