Sędziowski raport portalu SportoweFakty.pl po 3. kolejce ekstraklasy

Dwa ligowe debiuty przyniosła nam trzecia kolejka polskiej ekstraklasy. Po raz pierwszy na tym poziomie zawody prowadził Daniel Stefański z Bydgoszczy, którego na pewno nie zjadła trema i potrafił w samej końcówce podyktować rzut karny dla gości. Obok niego szeregi ligowych arbitrów (na określony czas) zasilił Kenji Ogiya z Japonii, który od razu musiał poprowadzić hit ostatniego weekendu, czyli pojedynek Lecha Poznań z warszawską Polonią.

W tym artykule dowiesz się o:

Sędzia zza granicy nie jest nowym widokiem na naszych boiskach. Wcześniej, m. in. w efekcie afery korupcyjnej, pojawiali się na nich rozjemcy ze Słowacji. Teraz przyszła kolej na Japończyka, a wizyta pana Ogyi jest elementem współpracy PZPN z tamtejszą federacją, a jej kolejnym etapem będzie podobny pobyt polskiego arbitra w Azji.

Wracając jednak do wydarzeń boiskowych można wystawić sędziemu z Kraju Kwitnącej Wiśni wysoką ocenę. Nie wypaczył on wyniku pojedynku i dość rozsądnie gospodarował żółtymi kartonikami. Słusznie wyrzucił również z boiska Sławomira Peszkę, który ewidentnie zagrał ręką w środku boiska, przecinając niebezpieczne podanie. Jedyne, o co można mieć pretensję do Japończyka to sytuacja z początku drugiej połowy, gdzie po domniemanym starciu z Adrian Mierzejewski na ziemię upadł Seweryn Gancarczyk. Domniemanym, bo - jak pokazały telewizyjne powtórki - obrońca gospodarzy "zanurkował". Japończyk dał się nabrać na sztuczkę nowego piłkarza Kolejorza i przyznał Lechowi rzut wolny, który na bramkę zamienił Peszko. Nie miało to jednak większego wpływu na wynik meczu, który i tak zakończył się zwycięstwem Polonii, a sam strzelec bramki dla poznaniaków w 71. minucie musiał opuścić plac gry po obejrzeniu drugiego żółtego kartonika.

Jeszcze lepiej wypadł terminujący dotychczas w I lidze sędzia Stefański. 32-letni arbiter, mimo ciążącej na nim presji, nie wahał się ani chwili, gdy w 88.minucie przy stanie 1:0 dla Ruchu odgwizdał rzut karny dla przyjezdnej Arki. Fakt faktem, jedenastkę w fatalny sposób zmarnował Grzegorz Niciński, ale sama zasadność jej podyktowania nie ulega wątpliwości. Pochodzący z Bydgoszczy rozjemca starał się nie wybijać ponad piłkarzy i w ciągu 90 minut rozdał zaledwie po jednej żółtej kartce.

Inny rzut karny, również bezdyskusyjny, został odgwizdany w Sosnowcu na Stadionie Olimpijskim w trakcie meczu Wisły Kraków z GKS-em Bełchatów. Prowadzący te zawody Paweł Gil z Lublina już w 26. minucie pojedynku był zmuszony wyrzucić z boiska Tomasza Wróbla, który wybiciem piłki ręką z linii bramkowej uratował swój zespół przed stratą gola. Gwizdek arbitra oczywiście poza koniecznością gry w 10 oznaczał też dla gości rzut karny, po którym i tak przegrywali 1:0, bo skutecznym egzekutorem okazał się Arkadiusz Głowacki. Zachowanie sędziego można tylko pochwalić, a z kronikarskiego obowiązku należy odnotować także trzy żółte kartki, które pokazał innym piłkarzom walczącym tego dnia na boisku. Te wszystkie decyzje sprawiły także, że Paweł Gil został, wraz z Hubertem Siejewiczem, nowym liderem naszej klasyfikacji na Szeryfa Ekstraklasy. Z 12 punktami przewodzą stawce, ale sędzia z Lublina ma już na koncie także dwa podyktowane rzuty karne.

Ostatnim arbitrem, którego praca w minionej kolejce wymaga komentarza jest Sebastian Jarzębak z Bytomia, który w Białymstoku prowadził pojedynek miejscowej Jagiellonii z Koroną Kielce. Analizując jego postawę warto przychylić się nad dwoma sytuacjami - z 34. i z 80. minuty. Przy pierwszej może pojawić się wątpliwość czy Igor Lewczuk przypadkiem nie znajdował się na pozycji spalonej. Oglądając powtórkę wydaje się, że nie, ale jest to jedna z tych sytuacji, których nie da się rozstrzygnąć do końca. Moim zdaniem sędzia puszczając grę podjął dobrą decyzję. Podobnie w 80. minucie, kiedy nie uznał gola zdobytego przez Jacka Markiewicza, stwierdzając że gracz kielczan opierał się na kryjącym go piłkarzu Jagiellonii. Telewizyjne powtórki pokazały, że rzeczywiście ręce niedoszłego strzelca znajdowały się na ramionach obrońcy, więc panu Jarzębakowi należy również w tym przypadku przyznać rację.

Statystycznie trzecia kolejka ekstraklasy przebiegała pod znakiem koloru czerwonego, bo aż na czterech stadionach któryś z piłkarzy musiał przedwcześnie udać się pod prysznic. Takie sytuacje - poza wspomnianymi wcześniej - miały też miejsce w Warszawie, gdzie w 91. minucie wyeliminowany został Jakub Rzeźniczak i w Wodzisławiu. Tam liderujący ex aequo naszemu zestawieniu Szeryf Ekstraklasy Hubert Siejewicz wyrzucił z boiska w 88. minucie za drugą żółtą kartkę Jacka Kurantego.

Ogółem w trakcie trzeciej rundy zmagań sędziowie 35 razy sięgali do kieszonki, by utemperować zbyt agresywnych graczy. Trzykrotnie były to ich drugie upomnienia i w konsekwencji piłkarze ci zakończyli swój udział w tych pojedynkach. Dodatkowo Tomasz Wróbel został bezpośrednio wyrzucony z boiska za zatrzymanie piłki ręką. Średnio rozjemcy pokazali 4,37 kartki na mecz, co stanowi wynik zbliżony do zeszłotygodniowego.

Na koniec należy wspomnieć o pewnym wydarzeniu nie do końca sportowym, które dotyczy jednak tego środowiska. Decyzją Wydziału Dyscypliny PZPN oskarżony o korupcję arbiter Mariusz Ż z Sosnowca nadal będzie mógł biegać z gwizdkiem po boiskach ekstraklasy. Nałożona została na niego wprawdzie kara dyskwalifikacji, ale w zawieszeniu na trzy lata. Trudno zrozumieć, czym kierowała się piłkarska centrala podejmując taki wyrok, zwłaszcza że sam Ż przyznał się do winy. Dziwnym jest więc, że mecze w niby coraz bardziej czystej lidze wciąż będzie sędziował człowiek z korupcyjną przeszłością i to on będzie decydował komu przyznać rzut karny, a komu nie.

Hubert Siejewicz (Białystok): 7 żółtych kartek – 4 gospodarze, 3 goście (2 Kuranty). Lechia Gdańsk - Odra Wodzisław 0:2

Kenji Ogyia (Japonia): 5 zółtych kartek – 4 gospodarze (2 Peszko), 1 goście. Lech Poznań - Polonia Warszawa 2:4

Paweł Gil (Lublin): 3 żółte kartki - 1 gospodarze, 2 goście; 1 czerwona / zagranie ręką /; 1 rzut karny. Wisła Kraków - GKS Bełchatów 3:0.

Daniel Stefański (Bydgoszcz): 2 żółte kartki - 1 gospodarze, 1 goście; 1 rzut karny. Ruch Chorzów - Arka Gdynia 1:0

Marcin Borski (Warszawa): 2 żółte kartki - 1 gospodarze, 1 goście. Śląsk Wrocław - Polonia Bytom 2:1

Artur Radziszewski (Warszawa): 4 żółte kartki - 2 gospodarze, 2 goście. Piast Gliwice - Zagłębie Lubin 4:1

Sebastian Jarzębak (Bytom): 6 żółtych kartek - 2 gospodarze, 4 goście. Jagiellonia Białystok - Korona Kielce 2:0

Robert Małek (Zabrze): 6 żółtych kartek - 3 gospodarze (2 Rzeźniczak), 3 goście. Legia Warszawa - Cracovia Kraków 0:0.

Szeryf Ekstraklasy (czołówka)

LpSędziaŻKCzKŚredniaMeczePktRz.karne
1 Paweł Gil (Lublin) 9 1 3 3 12 2
1 Hubert Siejewicz 12 0 4 3 12 0
2 Dawid Piasecki (Słupsk) 9 0 4,5 2 9 0
3 Mariusz Trofimiec (Kielce) 8 0 8 1 8 0
4 Piotr Siedlecki (Warszawa) 4 1 4 1 7 0
5 Sebastian Jarzębak (Bytom) 6 0 6 1 6 0
5 Robert Małek (Warszawa) 6 0 6 1 6 0
5 Marcin Borski (Warszawa) 6 0 3 2 6 0
6 Adam Lyczmański (Bydogszcz) 5 0 5 1 5 0
6 Tomasz Mikulski (Warszawa) 5 0 5 1 5 0
6 Kenji Ogiya (Japonia) 5 0 5 1 5 0
Źródło artykułu: