Konferencja prasowa zamieniła się w huczną imprezę. Tak świętował Raków Częstochowa

Twitter / Na zdjęciu: piłkarze Rakowa Częstochowa
Twitter / Na zdjęciu: piłkarze Rakowa Częstochowa

Puchar Polski po raz pierwszy w historii został wywalczony przez Raków Częstochowa. Nie dziwi więc, że piłkarze oszaleli z radości, o czym na własnej skórze przekonał się trener Marek Papszun.

[tag=600]

Raków Częstochowa[/tag] pokonał Arkę Gdynia w finale Pucharu Polski. Było sporo emocji, bo to rywal wyszedł na prowadzenie na początku drugiej połowie. Klub spod Jasnej Góry jednak odwrócił losy spotkania w samej końcówce, a to dzięki bramkom Iviego Lopeza i Davida Tijanicia.

To pierwszy tak wielki sukces w historii częstochowskiego klubu. Po meczu rozpoczęło się więc huczne świętowanie. Piłkarze nawet przerwali konferencję prasową.

Cała drużyna wpadła do sali konferencyjnej, gdzie z dziennikarzami rozmawiał trener Marek Papszun. Po chwili zawodnicy wylali na niego szampana, który znajdował się w pucharze.

Szkoleniowiec Rakowa mógł jedynie przyłączyć się do świętowania. Radość jednak była w pełni zasłużona, a jeszcze jest szansa na wywalczenie wicemistrzostwa Polski.

Fortuna Puchar Polski. Zwycięstwo Rakowa Częstochowa daje nadzieję innym klubom >>

"To była świetna robota". Kapitan Rakowa skomentował historyczny sukces >>

ZOBACZ WIDEO: Polski trener od lat wszystko dokładnie zapisuje. "Sporządzam książkę co pół sezonu"

Komentarze (6)
avatar
Tylko Włókniarz
3.05.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Rewelacja! BRAWO RAKÓW!!! 
avatar
Gecons-LBN
3.05.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Redaktorek oglądał chyba inny mecz z innego miasta ;) 
avatar
Sebastian Podziński
3.05.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Widocznie mecz grali w Lublinie, a konferencję pomeczową zrobili na Narodowym 
avatar
szafa
2.05.2021
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Ja bylem przekonany ze grali w Lublinie 
avatar
Użytkownik bez oporu
2.05.2021
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
„ Po meczu na PGE Narodowym rozpoczęło się więc huczne świętowanie.”...... redaktorze Czykiel, nic dodać, nic ująć.....