"To była świetna robota". Kapitan Rakowa skomentował historyczny sukces

PAP / Wojtek Jargiło / Na zdjęciu: piłkarze Rakowa Częstochowa
PAP / Wojtek Jargiło / Na zdjęciu: piłkarze Rakowa Częstochowa

- Jeżeli chodzi o mnie, to nie było nawet sekundy zwątpienia. Naprawdę starałem się zrobić wszystko, żeby poderwać zespół, ale myślę, że reszta drużyny też wierzyła - mówił Andrzej Niewulis na antenie Polsatu Sport.

[tag=600]

Raków Częstochowa[/tag] zwyciężył 2:1 po trudnej przeprawie z Arką Gdynia. Pierwszoligowiec prowadził po golu Mateusza Żebrowskiego, jednak w końcówce szalę zwycięstwa na korzyść drużyny Marka Papszuna przechylili Ivi Lopez i David Tijanić.

To pierwszy triumf częstochowian historii Fortuna Pucharu Polski. Kapitan zespołu nie ukrywał swojej radości po ostatnim gwizdku arbitra.

- To niesamowite uczucie. Jeżeli chodzi o mnie, to nie było nawet sekundy zwątpienia. Naprawdę starałem się zrobić wszystko, żeby poderwać zespół, ale myślę, że reszta drużyny też wierzyła. Wiadomo, gdzieś tam pojawiła się myśl: kurczę, czy może nam to uciec? Ale nie, pokazaliśmy, że mamy bardzo dużo jakości w przodzie, to była świetna robota - powiedział Andrzej Niewulis w rozmowie z Szymonem Rojkiem.

ZOBACZ WIDEO: Polski trener od lat wszystko dokładnie zapisuje. "Sporządzam książkę co pół sezonu"

Jedyna bramka dla "Arkowców" padła w niecodziennych okolicznościach. - To było szczęśliwe wykończenie, bo Dominik był mega zaskoczony, to był taki centrostrzał. Nie wiem, jak dokładnie to wyglądało, czy Dominik miał szanse, ale myślę, że to było idealne uderzenie. Mieliśmy bardzo dobrze przeanalizowanego przeciwnika, ale mimo tego daliśmy się zaskoczyć na początku spotkania, później już kontrolowaliśmy mecz. Pojawił się problem, gdzie straciliśmy tę bramkę, jednak świetnie zareagowaliśmy. Cieszę się, że zakończyliśmy to w 90 minutach, bo już za trzy dni gramy w Mielcu - dodał defensor.

Piłkarz nie ukrywał, że jego klub od początku sezonu miał wysokie ambicje. - W pucharze jak najbardziej celowaliśmy w finał od samego początku, tutaj trzeba było się skupić w każdej rundzie. Trzeba powiedzieć, że w lidze historyczne dla nas byłoby siódme miejsce. Nie zostało nam nic innego, jak być ambitnym i walczyć o kolejne punkty. Jesteśmy na fali i będziemy szli po wicemistrzostwo - zakończył Niewulis.

Raków znajduje się na najniższym stopniu podium PKO Ekstraklasy, do końca zostały jeszcze trzy mecze. W najbliższej kolejce podopieczni Papszuna zmierzą się ze Stalą (5 maja).

Czytaj także:
Fortuna Puchar Polski. Zwycięstwo Rakowa Częstochowa daje nadzieję innym klubom
Fortuna Puchar Polski. Wszystko według planu. Paulo Sousa na finale w Lublinie

Komentarze (0)