Nic nie wskazywało na taki koszmar. "Wszyscy zaczęli uciekać"

Na oczach przedstawicieli LKS Naprzód Zawada doszło do czegoś, czego nie spodziewał się absolutnie nikt. Podczas ulewy zaczęły się osuwać skarpy, a wraz z nimi m.in. kabina dla piłkarzy. - To był moment - mówi Mateusz Trzaskalik, prezes LKS Naprzód.

Mateusz Domański
Mateusz Domański
Osunięcie boiska w Zawadzie Materiały prasowe / Naprzód Zawada / Osunięcie boiska w Zawadzie
Wystarczyło kilka chwil i LKS Naprzód Zawada na jakiś czas stracił obiekt, na którym trenował i rozgrywał mecze. Wszystko za sprawą ulewy. Żywioł doprowadził do osunięcia skarp, z którymi na dół popłynęła m.in. kabina dla zawodników.

- Obecnie stadion jest zamknięty przez MOSiR w Wodzisławiu Śląskim i na razie nic tam nie możemy robić. Czekamy na rzeczoznawcę, który oszacuje szkody. Nic nie zapowiadało, że może się coś takiego wydarzyć. Były ulewy i nic takiego się nie stało. Nie wiem, dlaczego tym razem tak to się potoczyło - podkreśla w rozmowie z WP SportoweFakty Mateusz Trzaskalik, prezes LKS Naprzód.

Dramatyczne sceny miały miejsce tuż po treningu. - Skończyliśmy tylko trening z dziećmi, poszli do domu i za chwilę zaczęły się osuwać skarpy. Wszyscy zaczęli uciekać. Tak to wyglądało - dodaje Trzaskalik.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sędzia nabrał się na jawne oszustwo

Czy ulewa, która doprowadziła do opisywanych szkód, była intensywniejsza niż poprzednie?

- To była normalna, zwykła ulewa. Nie wiem, czy coś takiego stało się 1997 roku, jak była tutaj taka wielka powódź. Teraz, przez takie coś, normalnie zaczęło się to wszystko osuwać. To był moment. Opadła jedna skarpa, a po chwili druga. Nie szło nawet wychodzić z budynku, bo tyle było wszędzie brudu - relacjonuje przedstawiciel klubu.

Wszystko działo się bardzo szybko. - Byliśmy w szoku. To tak szybko się zadziało... Staliśmy na podeście i dzięki temu udało się nagrać filmik, jak to zjeżdżało. Nic nie wskazywało, że coś takiego może się zdarzyć. Cały czas to stało, stało i nic się nie naruszało. Ja jestem w zarządzie od dwóch lat i nie byłem przy tym, jak to było robione - kontynuuje prezes klubu grającego w rozgrywkach B klasy.

Na szczęście w trudnych chwilach LKS Naprzód Zawada może liczyć na wsparcie innych klubów. - Zostaliśmy bez obiektu, ale pobliskie kluby już wyciągają do nas rękę, żebyśmy mogli rozegrać mecze. Jest dobre echo. Zobaczymy, jak to dalej się potoczy - podsumowuje Mateusz Trzaskalik.

LKS Naprzód Zawada dzierżawi ten obiekt. Jego zarządcą jest MOSiR w Wodzisławiu Śląskim, a właścicielem - miasto.
Osunięcie boiska w Zawadzie (fot. nadesłane) Osunięcie boiska w Zawadzie (fot. nadesłane)
Osunięcie boiska w Zawadzie (fot. nadesłane) Osunięcie boiska w Zawadzie (fot. nadesłane)
Czytaj także: > Krzysztof Piątek już po operacji. Bardzo szczere słowa Polaka > Kłopoty Jana Bednarka. Polak może opuścić pierwszy mecz w sezonie
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×