Wielki sukces piłkarza Manchesteru City. Jest pierwszym od 1989 roku

PAP/EPA / Gareth Fuller / Na zdjęciu: Ruben Dias
PAP/EPA / Gareth Fuller / Na zdjęciu: Ruben Dias

Manchester City jest pierwszym zagranicznym klubem w karierze Rubena Diasa, a już wzbogacił swoją gablotę o medal za mistrzostwo Anglii. Teraz może do niej wstawić także nagrodę najlepszego piłkarza roku.

Ruben Dias to wychowanek Estreli Amadora, z której przeniósł się do Benfiki Lizbona w 2008 roku. To właśnie tam po siedmiu latach zadebiutował w piłce seniorskiej. Zaczynał najpierw w drugim zespole, aż później występował w pierwszej drużynie tego utytułowanego klubu.

Stamtąd przeniósł się w 2020 roku do Manchesteru City, w którym aktualnie zalicza świetny sezon. Portugalczyk dla Obywateli rozegrał m.in. 31 meczów w Premier League, 10 w Lidze Mistrzów oraz trzy spotkania w FA Cup.

Jego świetna forma została nagrodzona w plebiscycie Football Writers. Dias został wybrany najlepszym piłkarzem roku. Jest to niezwykle prestiżowa nagroda w Anglii. Na jej wyniki Anglicy zawsze czekają z niecierpliwością.

- To ogromne wyróżnienie. Jestem bardzo szczęśliwy, ale nie mógłbym tego dokonać bez sukcesów drużyny - powiedział, cytowany przez mancity.com Dias.

Portugalczyk jest pierwszym obrońcą od 1989 roku, który otrzymał tę nagrodę. Ostatnim defensorem, będącym laureatem tego wyróżnienia, był Steve Nicol.

Manchester City w tym sezonie absolutnie zdominował ligę, uzyskując na ostatnią kolejkę przed końcem przewagę 12 punktów nad drugimi Czerwonymi Diabłami.

Dias w dalszych wypowiedziach cytowanych przez mancity.com podkreśla zasługi całego zespołu. - To odzwierciedla całą wspólnotę, jaką mamy na boisku, ducha zespołu i sposób w jaki gramy. Z tymi zawodnikami otrzymanie tej nagrody przeze mnie pokazuje, że gramy jak rodzina - podsumowuje.

Fortuna I liga: Bruk-Bet Termalica Nieciecza odbił się od muru
Od handlu zegarkami do rewelacji PKO Ekstraklasy. Tak się wykuwa mocne charaktery

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: prawdziwy popis gwiazdy Realu Madryt. Wow!

Komentarze (0)