Legia zapłaci 700 tys. za Zielińskiego?

Od dłuższego czasu na liście życzeń warszawskiej Legii, która poszukuje napastnika, znajduje się Michał Zieliński z Polonii Bytom. Młodego piłkarza zimą chciało jeszcze kilka innych klubów, w tym PGE GKS Bełchatów czy AEK Ateny. - Obecnie jednak nie mam żadnych ofert - mówi Sportowym Faktom sam zainteresowany.

Piotr Tomasik
Piotr Tomasik

Na opublikowanej w piątek przez Gazetę Wyborczą liście pożądanych przez Legię piłkarzy znalazło się również nazwisko Zielińskiego. - Bardzo mnie to cieszy, choć pierwsze o tym słyszę. Póki co jestem jednak jednym z wielu i najpierw muszę coś pokazać na boisku, żeby naprawdę się na mnie zdecydowali. A na razie jest ciężko, bo ambicja mnie zżera, że nie zagrałem od początku w meczu z Widzewem - irytuje się piłkarz.

Zieliński o zainteresowaniu stołecznych swoją osobą nie chce mówić zbyt wiele. - Legia? No tak, z nimi jeszcze będziemy grać w lidze - śmieje się 24-latek. - Najpierw się z nimi zmierzymy, a dopiero potem pomyślimy, czy dojdzie do jakichkolwiek rozmów. Nie chcę mówić, którą opcję bym wybrał: Bytom bądź Warszawę. Na razie skupiam się na rozgrywkach ligowych, a dopiero potem pomyślę o przyszłości.

Niewiele jednak brakowało, a młody zawodnik barwy klubowe zmieniłby już zimą. Wówczas Zielińskiego próbowało sprowadzić kilka zespołów, nie tylko polskich, choć ostatecznie zawodnik pozostał w Polonii. - Pieniądze nie są dla mnie najważniejsze, tylko możliwość gry. Gdybym wiedział, że taka sytuacja będzie, iż będę miał kłopoty z występami w Polonii, to wolałbym chyba przebywać w lepszym klubie - nie ukrywa 24-latek.

Teraz jednak nie wiadomo, czy ponownie nadarzą się okazje, aby zmienić przynależność klubową. Wiosna w wykonaniu młodego napastnika jest mizerna, bo nie udało mu się zdobyć choćby ani jednego gola. - Po takiej rundzie trudno będzie ciężko o jakieś ciekawe propozycje, choć jeśli takowe się pojawią, na pewno je poważnie rozważę. Obecnie ofert nie mam żadnych, ale chyba nie ma się co dziwić - zastanawia się Zieliński.

Zresztą nawet, gdyby pojawiły się kluby, które z chęcią widziałyby u siebie snajpera Polonii, problem stanowić mogą pieniądze. - Suma, którą należy za mnie zapłacić, jest dość wysoka - mówi sam zainteresowany. Jak udało nam się ustalić, bytomianie za swojego podopiecznego żądają ok. 700 tysięcy złotych. - Jeśli ktoś zapłaci tyle, ile oczekuje zarząd, to moja przeprowadzka jest bardzo możliwa. Nie mówię jednak, że muszę stąd odejść, ponieważ Polonii wiele zawdzięczam i chciałbym z nią coś jeszcze osiągnąć. To, iż obecnie mam problemy z grą w pierwszym składzie, nie oznacza, że w Bytomiu się poddałem i o Zielińskim można zapomnieć. Będę walczył! - zapowiada piłkarz.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×