- Powiedziałem Cackowi już jakiś czas temu, że kupuje skradziony samochód i musi się liczyć z konsekwencjami. On wówczas twierdził, że ma jakieś zapewnienia na piśmie. Nie wiem, czy to prawda... - powątpiewa były reprezentant Polski. - Według mnie, Cacek już dawno powinien wycofać się z łódzkiego Widzewa, bo uchodzi za taką „krowę dojną”. A jeśli chce dalej sponsorować klub, to droga wolna - są to przecież jego pieniądze i może z nimi robić, co tylko chce.
Jeden z najbogatszych Polaków działa w Widzewie niecały rok, ale już po kilku miesiącach musiał przełknąć ciężką pigułkę. Wydział Dyscypliny podjął decyzję o degradacji klubu za kupienie kilku spotkań w drugiej lidze. Inicjatorem korupcji w łódzkim zespole miał być Wojciech Sz., choć Tomaszewski ma nieco inną teorię. - Wzywam wrocławskich prokuratorów, aby nie rżnęli głupa, tylko przesłuchali Bońka! On był przecież współwłaścicielem klubu wraz z Wojciechem Sz. Oznacza to bowiem, że co najmniej obie te osoby czerpały z tego korzyści, a nie sam Sz. A Boniek jak powiedział w prasie, iż nie miał nic wspólnego z korupcją, to prokuratorzy od razu „założyli” sobie pampersy. Widać, jak niektórzy zamiatają pewne sprawy pod dywan - irytuje się Tomaszewski i ponownie wzywa do przesłuchania byłego zawodnika Juventusu Turyn. - W przeciwnym wypadku - ja p...ę i mam w d...e taką prokuraturę. Podobnie, jak z Bońkiem, trzeba postąpić z Klickim, który powinien zostać przesłuchany!
Zdaniem byłego reprezentanta Polski, obecne słowa tej dwójki nie mają żadnej wartości. - Jeśli to samo powiedzą po przesłuchaniu, wówczas uwierzę. Obaj bowiem będą zeznawać pod przysięgą - zauważa Tomaszewski i dodaje: - Ale jeśli Klicki rzeczywiście nic nie wiedział o korupcji w Koronie, to podjął słuszną decyzję o rezygnacji z finansowania klubu. Brawo!