Liga Mistrzów. Czas na finał. Angielska bitwa na południu Europy

PAP/EPA / Susan Vera  / Na zdjęciu: trening Manchesteru City przed finałem LM
PAP/EPA / Susan Vera / Na zdjęciu: trening Manchesteru City przed finałem LM

Sezon klubowy w Europie dobiega końca. Ostatnia duża niewiadoma zostanie rozwiązana w Porto. Manchester City zmierzy się z Chelsea FC w finale Ligi Mistrzów.

Najważniejsze trofeum w piłce klubowej ponownie zostanie wręczone w Portugalii. Niespełna rok temu, zakłóconą koronawirusem, edycję Ligi Mistrzów dokończono w formule turnieju w Lizbonie. Puchar podniósł Bayern Monachium, który nie miał równego sobie przez cały sezon. Poszkodowany był Stambuł, któremu odebrano możliwość goszczenia dużego wydarzenia. Finaliści mieli przylecieć do Turcji w 2021 roku, ale plan jeszcze raz uległ zmianie. Tym razem mecz Manchesteru City z Chelsea FC przeniesiono do Porto.

Brak zespołów z Premier League w półfinałach poprzedniej edycji był szeroko komentowany. Kolejny sezon przyniósł szybkie odrodzenie przedstawicieli najlepszej ligi w rankingu UEFA. Do finałów Ligi Mistrzów i Ligi Europy dostały się trzy kluby z Anglii. W środę w Gdańsku piłkarze Manchesteru United przegrali w konkursie rzutów karnych z Villarrealem. W sobotę nie ma wątpliwości, że puchar poleci z Portugalii na Wyspy Brytyjskie.

Finał Manchester City - Chelsea jest ósmym w historii, do którego dostały się kluby z jednego kraju. Po raz trzeci są one z Anglii. W 2008 roku The Blues przegrali w konkursie rzutów karnych z Manchesterem United, a w 2019 roku Liverpool FC okazał się lepszy niż Tottenham Hotspur. Manchester City zadebiutuje w meczu o miano najlepszego klubu w Europie. Jest dziewiątym finalistą Ligi Mistrzów z Premier League.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale huknął! Zobacz cudowną bramkę z... A-klasy

Podopieczni Pepa Guardioli i Thomasa Tuchela znają się bardzo dobrze. Poprzednio grali ze sobą 8 maja i wygrała Chelsea 2:1. W końcowej tabeli Premier League mistrz z Manchesteru miał o 19 punktów więcej niż czwarta drużyna z Londynu. Konfrontacji klubów w europejskich pucharach było jednak mało. Konkretnie dwie w półfinale Pucharu Zdobywców Pucharów w 1971 roku. Chelsea zwyciężyła po 1:0 u siebie i na wyjeździe. Na następne spotkanie trzeba było czekać pół wieku.

- Postaramy się zagrać najlepiej jak to możliwe. Pracujemy wspólnie od wielu lat, a dojście do finału Ligi Mistrzów jest końcem pewnego procesu, który rozpoczął się cztery lub pięć lat temu - mówi na konferencji prasowej Pep Guardiola, menedżer Citizens. - Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. To zaszczyt być w tym miejscu. Z drugiej strony jestem prawie pewny, że będziemy musieli cierpieć, żeby wygrać finał. Mówisz piłkarzom, żeby cieszyli się wielkim dniem, ale czasami nie jest to możliwe. Trzeba cierpieć, być odpornym na przeciwności.

Guardiola wrócił do finału Ligi Mistrzów po dekadzie nieobecności. Z kolei menedżer Chelsea jest w nim w drugim sezonie z rzędu. Zanim zastąpił Franka Lamparda w Londynie, pracował w Paris Saint-Germain, który przegrał poprzedni finał 0:1 z Bayernem. Manchester City grał w tym sezonie na Estadio do Dragao i zremisował 0:0 z FC Porto. Chelsea FC co prawda w Portugalii nie gościła, ale na Półwyspie Iberyjskim wygrała 4:0 z Sevilla FC, 1:0 z Atletico Madryt, a także zremisowała 1:1 z Realem Madryt.

- Dni poprzedzające takie wydarzenie jak finał Ligi Mistrzów są podniosłe. Wszyscy czują się inaczej, trwa odliczanie do wielkiego meczu. To bardzo ekscytujące, ale jednocześnie wymagające fizycznie i psychicznie - mówi Tuchel. - Musimy postarać się być najlepszą wersją siebie, żeby niczego nie żałować po meczu. Staram się tak przygotować drużynę do finału. Przeciwko zespołom Pepa Guardioli zawsze gra się trudno. Manchester City jest prawdopodobnie najsilniejszym zespołem w Europie, a może i na świecie, ale zlikwidowaliśmy jego przewagę w dwóch poprzednich meczach.

Manchester City może zostać najlepszym klubem w Europie po raz pierwszy w historii, Chelsea FC po raz drugi. Od 2006 roku nie było finału, do którego przystąpiły kluby z równie szczelnymi defensywami. W drodze do Porto straciły po cztery gole w 12 spotkaniach Ligi Mistrzów. - Jako dziecko marzy się o rozgrywaniu takich meczów. Mam nadzieję, że po ostatnim gwizdku będę jeszcze bardziej dumny niż teraz - mówi Cesar Azpilicueta, obrońca The Blues.

Manchester City - Chelsea FC / sob. 29.05.2021 godz. 21:00

Czytaj także: Mikel Arteta - tytan pracy ceniony przez największych w swoim fachu

Czytaj także: David Beckham zakłada piłkarską agencję menedżerską

Komentarze (0)