Klub ze Stamford Bridge zagra w finale Ligi Mistrzów po raz pierwszy od dziewięciu lat. W sezonie 2011/12 Chelsea FC wygrała po rzutach karnych z Bayernem Monachium. Tego sukcesu nie pamięta Cesar Azpilicueta, który obecnie jest kapitanem drużyny.
- W 2012 roku jeszcze nie było mnie w klubie, ale chciałem osobiście wygrać Ligę Mistrzów. Zajęło nam to dużo czasu, teraz zamierzamy skorzystać z okazji. Od samego początku widziałem u Romana Abramowicza pragnienie sukcesu. Jest właścicielem, który robi wszystko, by osiągnąć cel - stwierdził Hiszpan na konferencji prasowej.
W sobotę zespół Thomasa Tuchela zmierzy się z Manchesterem City. Azpilicueta jest szczególnie zmotywowany przed pierwszym gwizdkiem. - Jestem naprawdę dumny z tego, że wyprowadzę drużynę na murawę. Musimy dać z siebie wszystko. W przeszłości udowodniliśmy, że praca zespołowa jest kluczem do sukcesu. To będzie jednak bardzo trudne zadanie, czasami będziemy musieli cierpieć - uzupełnił 31-latek.
- Pracowaliśmy na to bardzo ciężko. W tym sezonie działo się dużo i chcemy, aby był wyjątkowy. Manchester City stwarza sobie wiele sytuacji i przede wszystkim szybko porusza się z piłką. Ufamy sobie i dobrze wiemy, co musimy zrobić - mówił.
Azpilicueta zdaje sobie sprawę z wagi spotkania z "The Citizens". - Bez wątpienia będzie to najważniejszy mecz. Jesteśmy w finale, ponieważ na to zasługujemy. Nie chcę, by wszystko skończyło się na tym etapie - zakończył. Finał Ligi Mistrzów rozpocznie się o godz. 21:00.
Czytaj także:
Liga Mistrzów. W Lizbonie bardzo niespokojnie. Kibolskie bijatyki na ulicach
Liga Mistrzów. Pep Guardiola zabrał głos na temat swojej przyszłości. Jasna deklaracja
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale huknął! Zobacz cudowną bramkę z... A-klasy