Fantastyczny mecz Włochów na inaugurację mistrzostw. Turcy byli tłem

PAP/EPA / Alberto Lingria / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Włoch cieszą się z gola
PAP/EPA / Alberto Lingria / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Włoch cieszą się z gola

Włosi zagrali fantastycznie w pierwszym meczu Euro 2020 z Turkami. W Rzymie pokonali rywali zdecydowanie 3:0 i pokazali, że znowu chcą być wśród futbolowych potentatów.

Włosi rozpoczęli Euro 2020 w imponującym stylu. Turków nie tyle pokonali, co wręcz roznieśli. Podopieczni Roberto Manciniego pokazali przy tym piłkę imponującą, szybką, kombinacyjną.

Turcy mieli na ten mecz prosty plan. Murowali bramkę i czekali na jakąkolwiek okazję. Mając z przodu dość solidnych zawodników, w tym Buraka Yilmaza, świeżo koronowanego mistrza Francji z Lille, najlepszego strzelca swojej francuskiej drużyny. 35-latek za każdym razem gdy dostawał piłkę, dawał do zrozumienia, że jest prawdziwym zabójcą, którego należy trzymać jak najdalej od pola karnego. Tyle tylko, że piłkę dostawał niezwykle rzadko.

W pierwszej połowie reprezentanci Włoch całkowicie zdominowali wydarzenia na boisku. Bardzo rzadko futbolówka gościła na ich połowie. Turcy trzymali się za linią piłki, zagęścili defensywę i od pierwszej minuty sprawiali wrażenie, jakby modlili się o to, żeby nadeszła ostatnia. Przygoda przygodą, ale remis w meczu z Włochami może okazać się bezcenny. Mając świadomość, że w tej grupie są jeszcze Walia i Szwajcaria, a więc zespoły będące na poziomie zbliżonym do Turków, punkt z wielkim faworytem może dać awans do kolejnej rundy.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z mistrzostw". Ekspert zaskakuje. "Na Euro 2020 wystąpi kadra Sousy i Brzęczka"

Włosi grali znakomicie, otoczyli rywali, byli błyskawiczni, świetnie poruszali się w tłoku, ale zasieki tureckie były w pierwszej fazie meczu naprawdę solidnej produkcji. Nie dawał rady świetny Lorenzo Insigne, który nawet potrafił zgubić obrońców, ale jego strzały były niecelne. Niewiarygodnie z lewej strony szalał Leonardo Spinazzola. 28-letni obrońca Romy oszukiwał Turków swoim błyskawicznym zwodem przypominającym ruchy naszego Roberta Gadochy, ale jego dośrodkowania nie trafiały na głowy kolegów.

Przepięknym strzałem głową popisał się Giorgio Chiellini, ale fantastycznie interweniował Ugurcan Cakir, turecki bramkarz występujący na co dzień w Trabzonsporze. Włosi próbowali zaskakiwać rywali akcjami z prawej i z lewej strony, próbowali wedrzeć się w pole karne, próbowali uderzać z daleka. Krótko mówiąc, próbowali wszystkiego.

W ciągu 45 minut oddali 11 strzałów, w tym trzy celne. Turcy nie oddali żadnego. Włosi domagali się też dwukrotnie rzutu karnego, ale holenderski arbiter Danny Makkelie zignorował ich prośby. W 53. minucie Domenico Berardi w końcu wymyślił coś, czego jeszcze Włosi nie próbowali. Zgubił na małej przestrzeni jednego z rywali i uderzył mocno prosto w Meriha Demirala. Młody turecki obrońca Juventusu nie miał szansy uciec od piłki. Ta odbiła się od niego i wpadła do bramki.

Trudno powiedzieć, na ile ta dominacja piłkarzy Roberto Manciniego wynikała z ich dobrej gry, a na ile z defensywnej taktyki rywali. Podobnie wyglądało to w meczu z Polską w Lidze Narodów. Włosi pokazują, że w meczu z europejskim średniakiem są w stanie całkowicie kontrolować przebieg gry. Co ważne, są na tyle pewni siebie, że mając prowadzenie, nie cofnęli się na własną połowę i nie czyhali na możliwość kontry, ale cały czas grali swoje. Dominowali to za mało powiedziane. Włosi rywala gnietli, gnębili, znęcali się nad nim. Gdyby sędzia miał serce i nie musiałby kierować się przepisami, przerwałby pewnie ten festiwal futbolowych tortur.

W 66. minucie mocno uderzył Spinazzola, Cakir interweniował cudownie, wykazał się niewiarygodnym refleksem, jednak przy dobitce Ciro Immobile z bliska nie miał żadnej szans.  W końcu w 80. minucie spory błąd przy wyprowadzeniu popełnił Cakir. Włosi przejęli piłkę, wymienili serię podań i Lorenzo Insigne dobił rywali.

Ten mecz ma dla Włochów na pewno symboliczne znaczenie. W 2018 roku nie pojechali na mundial do Rosji i nie brakowało głosów o ich wielkim kryzysie. Były to pierwsze mistrzostwa świata od 1958 roku, na których zabrakło "Squadry Azzurry". Od tamtej pory mówiono więc o wielkiej przebudowie włoskiej piłki i dziś w końcu oglądamy efekty na dużej imprezie. Dzieło Manciniego jest więcej niż wysokiej jakości, jest wręcz imponujące. Na poważnie będzie można je jednak ocenić dopiero w meczu z rywalem z wyższej półki. A takich Włosi w grupie nie mają.

Turcja  Włochy 0:3 (0:0)
0:1 - Demiral (sam.) 53'
0:2 - Immobile 66'
0:3 - Insigne 80'

Składy:
Turcja:

Cakir - Celik, Demiral, Soyuncu, Meras - Yokuslu (65' Kahveci), Karaman (76' Dervisoglu), Tufan (64' Auhan), Yazici (46' Under), Calhanoglu - Burak Yilmaz.

Włochy: Donnarumma - Florenzi (46' Di Lorenzo), Bonucci, Chiellini, Spinazzola - Barella, Jorginho, Locatelli (74' Cristante) - Berardi (85' Bernardeschi), Immobile (81' Belotti), Insigne (81' Chiesa).

Żółta kartka: Soyuncu (Turcja).

Sędzia: Danny Makkelie (Holandia).

Grafika za SofaScore.com:

ZOBACZ Mecz Turcja - Włochy minuta po minucie

Komentarze (12)
avatar
MKSKorona1973
12.06.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ugurcan Cakir warto na niego rzucić oko to jest wielki talent tureckiej piłki był obserwowany m.in przez BVB poza tym błędem w wykopie przy 3 bramce bardzo pewny. 
avatar
Adela Rozen
12.06.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
ciekawe jakie bicie piany będzie po meczu ze Słowacją... 
avatar
steffen
12.06.2021
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Gadanina komentatorów nie pozwala spokojnie obejrzeć meczu. Słowotok non stop, chyba płacą im za ilość, nie za jakość :D 
avatar
Cheers
12.06.2021
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Sędziowanie bardzo dobre. Zmiana przepisów odnośnie ręki już zadziałała. Wszystkie ręce były nabite i żadna nie kwalifikowała się do karnego. Chyba tylko Włosi nie wiedzieli, że przepisy się zm Czytaj całość
avatar
Colorex
11.06.2021
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Co ma znaczyc tytul KOSZMAR BRAMKARZA??