Idzie nowe w Widzewie Łódź. Tomasz Stamirowski chce "budować klub na pewnych wartościach"

Materiały prasowe / Widzew.com / Na zdjęciu: Stadion Miejski przy al. Piłsudskiego w Łodzi
Materiały prasowe / Widzew.com / Na zdjęciu: Stadion Miejski przy al. Piłsudskiego w Łodzi

Widzew Łódź już oficjalnie ma nowego właściciela. Tomasz Stamirowski został większościowym udziałowcem spółki poprzez podwyższenie jej kapitału. - Ten sezon utwierdził mnie w takiej konieczności - przyznał.

W tym artykule dowiesz się o:

Rozmowy o zmianach właścicielskich w klubie z al. Piłsudskiego trwały od dobrych kilku miesięcy. 31 maja minął termin składania ofert na kupno większości akcji w spółce Widzew Łódź SA. Wpłynęła tylko jedna, od Tomasza Stamirowskiego.

- Jestem kibicem Widzewa od czterdziestu lat. Pamiętam mistrzostwa Polski, bo sam naocznie uczestniczyłem w tych wyjątkowych wydarzeniach. Od dawna mam karnet, a wraz z bratem jesteśmy współwłaścicielami loży. Jestem też sponsorem akademii. W ostatnim czasie opuściłem tylko jeden domowy mecz. To chyba dobre osiągnięcie - przyznał z uśmiechem Stamirowski na konferencji prasowej.

Dotąd sto procent akcji posiadało Stowarzyszenie RTS Widzew. Teraz, w wyniku podpisanej umowy, Tomasz Stamirowski zostanie większościowym udziałowcem spółki Widzew Łódź SA poprzez podwyższenie jej kapitału.

ZOBACZ WIDEO: Polacy mogą już żegnać się z Euro 2020? "Nie mamy szans z Hiszpanią i Szwecją"

- Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że miejsce, w którym znajduje się Widzew odbiega od tego, gdzie chcielibyśmy, żeby był. Jednak proces reaktywacji jest trudny. Każdy liczył na to, że pewne zmiany zajdą szybciej, ale to nie idzie tak łatwo Stowarzyszenie również doszło do konkluzji, że obecna formuła się wyczerpała, stąd decyzja o szukaniu inwestora. A minionys sezon utwierdził mnie w takiej konieczności - tłumaczył nowy właściciel Widzewa dodając, że doszedł do wniosku, że "szanse na zjawienie się mitycznego inwestora, który rozwiąże problemy, są niewielkie".

Od razu Tomasz Stamirowski zaznaczył, że celem jest jak najszybszy powrót do ekstraklasy. Dopiero potem rozpocznie się temat tytułów i trofeów.

- Powiedziałem sobie, że mogę poświęcić połowę mojego majątku na inwestycję w klub. Znam swoje ograniczenia. W ciągu pięciu lat przekażę po dwa miliony złotych każdego roku. Wiem, że to dopiero pierwszy poziom, ale jeżeli przy takich zasobach nie uporządkujemy klubu oraz nie awansujemy do Ekstraklasy, będzie to po prostu wstyd. Walka o mistrzostwo Polski wymaga dużo większych środków, dlatego konstrukcja umowy pozwala mi na szukanie kolejnego inwestora - zaznaczył.

Nowy właściciel Widzewa Łódź przyznał, że inwestycję traktuje długoterminowo i przez dziesięć lat nie sprzeda 60 procent udziałów

Chcę doczekać sukcesów, chociaż wiem, że znajdą się tacy, którzy powiedzą, że znowu przyszedł ktoś, kto zaczyna mówić o mistrzostwie. Ale tak jest. Po drodze jest oczywiście awans do wykonania. Wiem, że ta droga może być długa, lecz filarem tego klubu musi być ambicja. Będę chciał, żeby Widzew zawsze walczył o najwyższe cele, jednak jestem też realistą, bo wiem, gdzie jesteśmy - zapowiedział Stamirowski.

Na pewno w Widzewie dojdzie do zmian w pionie sportowym, a więc na nowy sezon Fortuna I Ligi, który rusza za nieco ponad miesiąc, zespół będzie miał nowy kształt.

- Pieniądze umiem liczyć i na pewno będę to robił. Każdy kibic musi być świadomy, że każda złotówka wydana w klubie będzie wydana częściowo z moich pieniędzy. Kogoś może boleć, że czasem ona może nie zostać wydana odpowiednio, ale zawsze będziemy się starać działać jak najlepiej. Jeżeli pewne rzeczy się nie udadzą, to proszę nas nie potępiać, bo potknięcia zawsze się zdarzają, tak jak w piłce - zakończył Stamirowski.

Czytaj też: Wielkie zmiany w Widzewie Łódź. Zbigniew Boniek trzyma kciuki

Źródło artykułu: