W I i II rundzie eliminacji zespół Czesława Michniewicza jest rozstawiony, mimo to na starcie będzie miał trudne zadanie. Jego rywalem jest FK Bodo/Glimt - mistrz Norwegii - kraju, którego liga zajmuje w rankingu UEFA 22. miejsce. PKO Ekstraklasa jest dopiero 30.
Dopiero później zanosi się na nieco łatwiejsze zadanie, bowiem kolejnym przeciwnikiem ekipy z Łazienkowskiej będzie mistrz Estonii Flora Tallin lub mistrz Malty Hibernians FC (w pierwszym starciu Estończycy triumfowali u siebie 2:0).
W latach ubiegłych legioniści tak trudno na początku kwalifikacji nie mieli. W 2020 roku zaczynali od potyczki z mistrzem Irlandii Północnej Linfield FC (1:0), w 2018 ich pierwszym rywalem był mistrz Irlandii Cork City (4:0 w dwumeczu), w 2017 - mistrz Finlandii IFK Mariehamn (6:0 w dwumeczu), a w 2016 - mistrz Bośni i Hercegowiny HSK Zrinjski Mostar (3:1 w dwumeczu).
ZOBACZ WIDEO: Dwa oblicza reprezentacji Polski na EURO. Terlecki apeluje: Nasza młodzież nie będzie w stanie wejść na taki poziom
Los nie był łaskawy
- Najpierw niech legioniści przejdą I rundę, później może być trochę spokojniej. Póki co trzeba pokonać mistrza Norwegii, a to przeciwnik, który na pewno się nie położy. Legii przyjdzie zagrać z zespołem z wysokiej jak na ten etap półki - powiedział WP SportoweFakty były piłkarz klubu ze stolicy (w latach 1988-1996 i 2002-2005), a także 14-krotny reprezentant Polski, Marek Jóźwiak.
Dużą rolę może odegrać to, co przygotuje dla swoich zawodników trener Czesław Michniewicz. - Obu znów udowodnił, że ma zmysł taktyczny i potrafi ogarnąć skalę zadania. Ten dwumecz musi być zwycięski. Nie wolno zakładać innego scenariusza. Odpadnięcie w I rundzie byłoby niewyobrażalną katastrofą - zaznaczył "Beret".
Legia nie jest gotowa
Mistrz Polski dokonał kilku wzmocnień. Na Łazienkowskiej zameldowali się Joel Abu Hanna (ostatnio Zoria Ługańsk), Mahir Emreli (Karabach Agdam), Mattias Johansson (Genclerbirligi Ankara), Josue (Hapoel Beer Szewa), Maik Nawrocki (Warta Poznań) oraz Lindsay Rose (Aris Saloniki). Nie oznacza to jednak, że Czesław Michniewicz ma komfort.
- Nie wszyscy są w gotowości pod względem fizycznym i tu jest problem. Prawdopodobnie tylko Emreli będzie brany pod uwagę przy ustalaniu składu na mecz z FK Bodo/Glimt. Inni potrzebują więcej czasu, którego tak naprawdę nie ma, bo już na starcie pojawiło się duże wyzwanie - stwierdził Jóźwiak.
Legii nie uda się też uniknąć osłabień. - Zabraknie Josipa Juranovicia i Tomasa Pekharta. Na pewno będzie kłopot na prawym wahadle. Wkrótce się przekonamy, czy trener wybierze ustawienie z trójką, czy czwórką obrońców. Jednak abstrahując od taktyki, trzeba pamiętać, że zmian kadrowych było sporo. Odeszło kilku piłkarzy, którzy rozumieli założenia Czesława Michniewicza. Nowi dopiero się wdrażają, a eksperymentowanie w tak ważnych spotkaniach jak eliminacje Ligi Mistrzów jest bardzo nierozsądne - dodał.
Jest koło ratunkowe
Awans do fazy grupowej Champions League będzie możliwy dopiero po pokonaniu czterech ekip. Są też jednak inne możliwości pozostania w pucharach na całą rundę jesienną. Według nowych zasad, odpadnięcie w III rundzie eliminacji Ligi Mistrzów oznacza "spadek" do IV rundy eliminacji Ligi Europy. Odpadnięcie tamże to z kolei "spadek" do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy.
W praktyce więc jeśli Legia pokona dwóch nierozstawionych przeciwników, będzie pewna udziału w fazie grupowej najmniej prestiżowego z pucharów.
Jóźwiak podkreśla jednak, że minimalizm byłby najgorszym podejściem. - Jako były piłkarz Legii i jej wierny sympatyk, nie wyobrażam sobie, żeby zawodnicy wychodzili na boisko z nastawieniem na grę w Lidze Europy czy Lidze Konferencji. Celem jest Liga Mistrzów, każde inne podejście byłoby przejawem słabości. Wiadomo, że wejście do fazy grupowej Champions League będzie bardzo trudne, ale mistrzostwa Europy pokazały, że możliwe jest wszystko. Szkoda, że Legia szybciej nie przeprowadziła wzmocnień. Gdyby cała kadra była gotowa już teraz, szanse znacznie by wzrosły. Na razie z nowych piłkarzy nie ma zbyt dużego pożytku. Mam nadzieję, że okrojony skład przejdzie I rundę. Wyzwanie jest spore, ale też nie takie, które byłoby poza zasięgiem mistrza Polski - zakończył.
Pierwsze spotkanie I rundy eliminacyjnej Ligi Mistrzów FK Bodo/Glimt - Legia Warszawa rozpocznie się w środę o godz. 18.00. Transmisja w TVP Sport.
Czytaj także:
Grzegorz Lato: Mamy kulawą reprezentację. Nie potrafię tego zrozumieć
Polacy na szczycie listy hańby! Jesteśmy najgorsi w XXI wieku