Jacek Zieliński (Lech Poznań): Gratuluję Cracovii zwycięstwa, na pewno dla niej bardzo ważnego. My przegraliśmy drugi mecz z rzędu, to dla nas przykra porażka. Przyjechaliśmy tutaj powalczyć o trzy punkty, ale jak się zaczyna grać dopiero po stracie bramki, to trudno marzyć o sukcesie. W ostatnich minutach spotkania stworzyliśmy więcej sytuacji niż przez całe starcie, ale niestety nic nie wpadło. Szkoda tego meczu, ale myślimy już o czwartku. Musimy się szybko ogarnąć, zresetować głowy. Porażka na pewno nie buduje, ale myślę, że w meczu pucharowym mój zespół zagra już zupełnie inaczej.
Orest Lenczyk (Cracovia Kraków): Ten mecz był niecodzienny. Lech nie wyobrażał sobie, by mógł tego starcia nie wygrać. Cracovia bardzo chciała tego spotkania nie przegrać. Los zabrał nam kolejnych zawodników i roszady w składzie były niezbędne. Straciliśmy istotnych piłkarzy i musiałem przeprowadzić zmiany. Szczęście w nieszczęściu, bo po dokonaniu tych roszad zdobyliśmy bramkę. Lech przez ostatnie dwadzieścia minut meczu zachowywał się jak zwierzę, które zostało trafione strzałą, ale jeszcze nie śmiertelną. Walczył do końca, uzyskując momentami ogromną przewagę. Gdyby nie zaangażowanie zawodników Cracovii, wynik byłby inny. Jeżeli ktoś napisze, że Lenczyk miał szczęście w tym meczu, to mogę powiedzieć, że tym szczęściem podzieliłem się z piłkarzami. Teraz przed nami kolejne spotkanie i musimy leczyć rany, a jest co leczyć. Z utęsknieniem czekamy na tę dwutygodniową przerwę. Wtedy będziemy mieli szansę inaczej popracować i dać zawodnikom, którzy dzisiaj w 70 minucie nie mieli już sił, odrobinę oddechu. Musimy coś zrobić, żeby w kolejnych meczach nie było już obrony Częstochowy w naszym wykonaniu.
Bartosz Bosacki (Lech Poznań): Słabo zagraliśmy w pierwszej połowie, trudno mi powiedzieć, co się stało. Przede wszystkim zabrakło nam przyspieszenia, bo graliśmy zdecydowanie za wolno, co wykorzystywali nasi rywale, przeprowadzając groźne kontrataki. W końcówce meczu zabrakło nam trochę szczęścia.
Sławomir Peszko (Lech Poznań): Zaczęliśmy grać dopiero, gdy mieliśmy nóż na gardle. Odkryliśmy się i zaatakowaliśmy większą liczbą zawodników. Przykro nam, że przegraliśmy drugie spotkanie ligowe z rzędu. Tym bardziej, że nie pamiętam meczu, w którym nie zdobyliśmy bramki. Wiedzieliśmy, że rywale będą bazować na sile, walce, postawią na kontratak i udało im się wykonać zadanie.
Radosław Matusiak (Cracovia Kraków): Cieszy nas przede wszystkim ten wynik. Wygraliśmy z bardzo dobrą drużyną, bo z Lechem Poznań, więc powody do radości mamy. Do debiutu marzeń zabrakło mi na pewno bramki, bo sytuacje miałem. Szkoda, że chociaż jednej z nich nie zamieniłem na gola. Gra na pewno była przyzwoita, dobry wynik i z tego się najbardziej cieszymy.
Piotr Polczak (Cracovia Kraków): To dla nas bardzo ważne punkty. Nieczęsto się wygrywa z takim rywalem jak Lech. Zostawiliśmy dzisiaj dużo sił na boisku, co było widać w końcówce tego meczu. Myślę, że za bardzo chcieliśmy wygrać. Dlatego cofnęliśmy się i zaczęliśmy grać z kontry.