Słabo, bez pomysłu, ale zwycięsko - relacja z meczu Widzew Łódź - Warta Poznań

Nie takiego meczu spodziewali się kibice, którzy pojawili się w niedzielę na stadionie przy alei Piłsudskiego. Będący faworytem tego spotkania piłkarze Widzewa spisywali się zdecydowanie poniżej oczekiwań, nie potrafili stworzyć ani jednej składnej akcji, ale mieli w swoim składzie Darvydasa Sernasa, który zdobył zwycięskiego gola.

Podopieczni Pawła Janasa nie mieli pomysłu, jak wygrać tę konfrontację. Osłabieni brakiem Przemysława Oziębały (kontuzja) i bohatera derbów Łodzi Radosława Matusiaka (odszedł do Cracovii) nie mieli nic do powiedzenia w ofensywie. Na ławce rezerwowych nie zasiadł natomiast żaden napastnik.

Dlatego też siła łódzkiej drużyny opierała się na piłkarzach drugiej linii, a ci w najwyższej formie nie byli. Wojciech Szymanek popełniał proste błędy, Piotr Kuklis zagrywał tylko do bocznych sektorów boiska, a Mindaugas Panka nie popisał się ani jednym podaniem otwierającym drogę do bramki.

Potwierdziły się więc wcześniejsze doniesienia, że Widzew wciąż nie ma dobrego rozgrywającego. Sprowadzeni do klubu Łukasz Grzeszczyk (zimą) i Velibor Djurić (latem) zasiedli na ławce rezerwowych.

W 15. minucie bardzo ładną akcję środkiem boiska przeprowadzili goście. Po podaniu Tomasza Magdziarza w dobrej sytuacji znalazł się Piotr Reiss, który miał przed sobą tylko Ukaha. Były piłkarz Lecha Poznań dwukrotnie wkręcił Włocha w murawę, ale mimo dobrej pozycji strzeleckiej zamiast uderzać - dogrywał do partnerów. Nieskutecznie. - Gdyby trafił, mecz potoczyłby się zupełnie inaczej - nie miał wątpliwości trener przegranych Bogusław Baniak.

Choć gospodarze w środku pola mieli aż trzech zawodników, to największe zagrożenie pod bramką rywali stwarzali po dośrodkowaniach lub stałych fragmentach gry. A największe problemy Łukaszowi Radlińskiemu stwarzał nie napastnik Marcin Robak, lecz środkowi obrońcy Ukah i Bieniuk.

W 71. minucie po uderzeniu tego drugiego powinien paść gol, ale znakomicie obronił Radliński. Chwilę wcześniej golkiper Warty również stanął na wysokości zadania, broniąc strzał Piotra Grzelczaka z najbliższej odległości. Trzeba przyznać, że bramkarz gości w niedzielę miał dobry dzień i spisywał się bez zarzutu.

Nie miał jednak większych szans przy potężnym strzale Darvydasa Sernasa z dystansu i musiał skapitulować. Litwin dał dobrą zmianę, był bardzo aktywny w ofensywie, ale przede wszystkim zdobył gola dla Widzewa. - Sernas dysponuje potężnym uderzeniem, na treningach zdobywa przepiękne bramki - przyznał Jarosław Bieniuk.

W momencie, gdy futbolówka wpadała do siatki, na murawie przebywało tylko dziesięciu piłkarzy Warty. Wszystko dlatego, że kilka chwil wcześniej Marcin Wojciechowski otrzymał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką i musiał opuścić boisko.

Jeszcze w doliczonym czasie gry zawodnicy trenera Janasa mogli podwyższyć wynik meczu. Najpierw strzał bardzo dobrze spisującego się Brazylijczyka Dudu kapitalnie obronił Radliński. Chwilę później znów ze świetnej strony zaprezentował się golkiper Warty, broniąc uderzenie Djuricia. - Bramkarz Warty rozegrał mecz życia - stwierdził bez wahania Piotr Kuklis z Widzewa.

Łodzianie mają na swoim koncie komplet zwycięstw i cały czas pną się w górę tabeli. Byliby na jej czele, gdyby nie sześć ujemnych punktów, które otrzymali na start rozgrywek. - Ale mimo to awansujemy - zgodnie zapewniają.

Widzew Łódź - Warta Poznań 1:0 (0:0)

1:0 - Sernas 85'

Składy:

Widzew Łódź: Mielcarz - Broź, Ukah, Bieniuk, Dudu, Budka (46' Sernas), Szymanek (81' Durić), Kuklis, Panka (66' Grzeszczyk), Grzelczak, Robak.

Warta Poznań: Radliński - Ignasiński, Jankowski, Bartkowiak, Otuszewski, Bekas, Miklosik, Magdziarz, Wojciechowski, Reiss (76' Bała), Klatt (89' Pawlak).

Żółte kartki: Ukah (Widzew) oraz Otuszewski, Wojciechowski, Bartkowiak (Warta).

Czerwona kartka: Wojciechowski (Warta) - za drugą żółtą.

Sędzia: Tomasz Cwalina (Gdańsk).

Widzów: 7000.

Najlepszy piłkarz Widzewa: Dudu Paraiba.

Najlepszy piłkarz Warty: Łukasz Radliński.

Piłkarz meczu: Łukasz Radliński.

Komentarze (0)