Echa meczu Wisła P. - Stal: Był rzut karny, czy nie?

Płocczanie pokonali 1:0 Stal ze Stalowej Woli. W ostatniej minucie pojedynku doszło do kontrowersyjnej sytuacji, gdzie w polu karnym Wisły padł Jurii Mikhalczuk - zawodnik Stali. Sędzia pozostał jednak głuchy na protesty gości. Dla Wisły gola zdobył Bartosz Wiśniewski, który nie ma najwyższych notować u szkoleniowca Dariusza Kubickiego.

Kontrowersja z ostatniej minuty

Na stadionowych zegarze widniała 93. minuta, gdy w polu karnym Wisły padł Jurii Mikhalczuk, napastnik Stali. Zawodnicy klubu z Podkarpacia domagali się rzutu karnego, ale sędzia nakazał grać dalej i po chwili zakończył pojedynek. Ta sytuacja wywołała dużo emocji po zakończeniu zawodów. - Troszeczkę mam pretensje do pana sędziego, bo doskonale sędziował całe spotkanie, ale uważam, że na końcu brakło mu trochę odwagi, bo wszyscy z boku widzieliśmy, że zawodnik był ciągnięty za koszulkę i sprowadzony do ziemi. Uważam, że gdyby ta sytuacja nastąpiła wcześniej to sędzia zdecydowałby się gwizdnąć. W 93. minucie po prostu się przestraszył - komentował po meczu Przemysław Cecherz, trener gości. Odpowiedział mu Dariusz Kubicki, opiekun gospodarzy: - Chciałbym to na spokojnie zobaczyć, czy powinien być rzut karny czy nie. Powiem szczerze, że nie widziałem dokładnie całej sytuacji. To był ułamek sekundy.

O całej sytuacji wypowiadali się także zawodnicy obu drużyn. - Wydaje mi się, że nie było rzutu karnego. Sędzia był blisko i nie gwizdnął. Na pewno była to kontrowersyjna sytuacja, aczkolwiek z mojej perspektywy nie było rzutu karnego - mówił Łukasz Masłowski z Wisły. - Nie widziałem całej sytuacji. Z trybun mogło wyglądać, że powinien być rzut karny. Nasz zawodnik przepychał się z chłopakiem, który był niskiego wzrostu. Przeważnie takie sytuacje są sporne. Jak nie było gwizdka, to widocznie nie było rzutu karnego - dodał w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl kapitan płocczan, Sławomir Jarczyk.

Odmiennego zdania, co akurat dziwić nie może, byli goście. - Mieliśmy swoje okazje w tym meczu. Najlepszą chyba w 93. minucie, kiedy sędzia nie podyktował ewidentnego rzutu karnego - stwierdził Krzysztof Trela.

W środę znów się spotkają

Obydwa zespoły ponownie spotkają się już niedługo. W środę w Stalowej Woli w ramach Remes Pucharu Polski Stal podejmować będzie właśnie Wisłę. - Puchar Polski jest okazją, aby pograć z lepszymi zespołami. Na pewno do Stalowej Woli pojedziemy po to, aby wywalczyć awans. Musimy zagrać swoje i na pewno wygramy - zapowiada Masłowski. - Jak zawsze będziemy walczyć o zwycięstwo. Zobaczymy jak się to skończy - dodaje Tomasz Grudzień.

Dla Stalowców to spotkanie także ma duże znaczenie, ale nie jest aż tak ważne jak pojedynki ligowe. - Będziemy chcieli w małym stopniu zrewanżować się za ligę. Puchar pucharem, ale dla nas najważniejsze są rozgrywki ligowe. Na pewno zagrają ci zawodnicy, którzy do tej pory na boisku pojawiali się mniej - wyjaśnia Trela, pomocnik Stali.

Dobry mecz Olszewskiego

W drużynie ze Stalowej Woli od pierwszych na boisku pojawił się Paweł Olszewski. ten piłkarz był wcześniej mocno krytykowany. W pojedynku z Wisłą pokazał się jednak z dobrej strony. Zwłaszcza w drugiej połowie Olszewski zaprezentował kilka ciekawych zagrań. - Występ Pawła Olszewskiego ocenię dobrze. Zaczyna się już wkomponowywać w zespół. Znałem tego zawodnika wcześniej, wiem co on może dawać. Zdaję sobie sprawę z tego, że Paweł zawiódł oczekiwania kibiców, ale dajmy mu troszeczkę czasu. W meczu z Wisłą Płock Olszewski wygrał dużo pojedynków biegowych, walczył, wygrywał pojedynki jeden na jeden i w odbiorze, i ofensywie - ocenił na pomeczowej konferencji prasowej występ swojego zawodnika Cecherz.

Szansa dla Wiśniewskiego

Po raz pierwszym w tym sezonie w podstawowej jedenastce drużyny z Płocka pojawił się także Bartosz Wiśniewski. Napastnik Wisły za zaufanie odpłacił się szkoleniowcowi zdobyciem zwycięskiej bramki. - Dostał szansę na troszeczkę nietypowej dla siebie pozycji. Mówiłem mu, że będzie mógł szukać miejsca wchodząc z drugiej linii - mówił Dariusz Kubicki. - Bartek ma ogromną konkurencję, zdobywał mało bramek grając w ataku, a był pierwszym napastnikiem tego zespołu w ostatnich dwóch latach. Zdecydowanie więcej od niego wymagam. Dzięki kontuzji Adama Majewskiego dostał szansę i były momenty, gdzie grał bardzo dobrze - kontynuował szkoleniowiec Wisły Płock odpowiadając na pytania dziennikarzy na pomeczowej konferencji prasowej.

Komentarze (0)