Proces miał rozpocząć się już w ubiegłym roku, ale z różnych względów był przesuwany. Najpierw przeniesiono go z Wrocławia do Sądu Rejonowego w Kielcach, co zajęło cztery miesiące. Później sędzia wskazany do prowadzenia rozprawy przedłużał swoje zwolnienie lekarskie i w końcu zdecydowano się na wybór nowego arbitra. Ostatecznie proces poprowadzi sędzia Michał Winiarczyk, który orzekał już w głośnej sprawie korupcji na Akademii Świętokrzyskiej.
Na ławie oskarżonych zasiądą aż 43 osoby, wśród nich byli trenerzy Korony Dariusz W., Andrzej W. i Andrzej B. oraz piłkarze m.in. Arkadiusz B., i Brazylijczyk H. Stawkę zamyka dwunastu byłych sędziów oraz sześciu obserwatorów. 28 osób, spośród wszystkich oskarżonych, chce dobrowolnie poddać się karze.
W Koronie, która przeszła już przez "piłkarski czyściec", procesu wyczekują z niecierpliwością. - Czekamy na rozstrzygnięcia sądu, to bardzo ważne dla przyszłości polskiej piłki. Liczę, że wyroki będą adekwatne do przewinień. Nie należy zapominać, że wtedy system korupcyjny działał w całej Polsce. Dlatego też nie możemy zwalać winy tylko na jednego człowieka, tak jak zrobiono to z Dariuszem W. On jest jedynie ofiarą tego systemu - twierdzi Tadeusz Dudka.
Prezes Korony Kielce optuje za tym, by oskarżonym dać drugą szansę. - Zrobili źle, lecz wtedy cała polska piłka tak działała. Ale karać trzeba - zarówno kluby, jak i poszczególne osoby. Należy pociągnąć do odpowiedzialności wszystkich, którzy mieli z tym procederem coś wspólnego. A potem postawić grubą kreskę. Jeśli znowu ktoś kupi lub sprzeda mecz, należy go wówczas dożywotnio zdyskwalifikować. Wtedy nie może już być litości - podkreśla Dudka.
- Nie wykluczam, że ponownie zatrudnimy osoby oskarżone dziś o korupcję. Ale dopiero po procesie. To ludzie często bardzo związani z Koroną, z Kielcami i zasługują na drugą szansę. Muszą być jednak czyści. Ja nikomu w metrykę patrzyć nie będę, taki H. może mieć nawet 40 lat i trafić do Korony, o ile będzie w dobrej formie. Dopóki jednak się nie ustali, kto był winny, a kto nie, żadna z tych osób nie wróci do klubu - zapewnia prezes Korony.
Tutaj Dudka mija się jednak z prawdą. Już po ogłoszeniu listy oskarżonych kielecki klub po raz kolejny zatrudnił obrońcę Kamila K., który występował w Koronie w sezonie 2003/2004 i brał udział w korupcyjnym procederze. Dzisiaj K. jest w ścisłej kadrze pierwszego zespołu. Według nieoficjalnych informacji K. jest jednym z tych, który przyznał się do winy i dobrowolnie poddał karze.