Zgodnie z prognozami pogody, temperatura powietrza w Osijeku ma sięgnąć 38 stopni Celsjusza. Lato w Szczecinie również jest upalne, ale akurat w dniu rewanżu o awans do III rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy różnica między miastami ma sięgnąć 14 stopni. Mecz NK z Pogonią Szczecin rozpocznie się dopiero o godzinie 21, ale to tylko małe ułatwienie dla obu drużyn.
Po pierwszej części dwumeczu jest 0:0. Pogoń bardzo dobrze broniła na własnym stadionie i nie pozwoliła na sprawdzenie Dantego Stipicy ani jednym strzałem celnym. Gorzej, że miała problem z tworzeniem sytuacji podbramkowych, nie mówiąc już o ich wykorzystywaniu. Powrót klubu do europejskich pucharów po 16 latach nieobecności był pozytywny, ale można było z niego "wycisnąć" więcej przed rewanżem.
- Wiemy, na co nas stać i możemy pokazać się z dobrej strony w Osijeku. Celem jest zwycięstwo, oczywiście awans. To rywale są uważani za faworytów, ale gdy wychodzimy na boisko, nie może to mieć dla nas większego znaczenia - mówi pomocnik Kacper Smoliński.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to się nie miało prawa udać. A jednak! Kapitalna "solówka" piłkarki
Pogoń rozegrała dotąd dwa mecze po okresie przygotowań. Zremisowała bezbramkowo z NK Osijek, zwyciężyła 2:0 z Górnikiem Zabrze na inaugurację PKO Ekstraklasy. Trener Kosta Runjaić ponownie postanowił pracować w konspiracji i nie pozwolił postronnym obejrzeć zajęć w poniedziałek i we wtorek. W środę otwarty będzie tylko kwadrans treningu w Chorwacji.
- Zawsze czuje się zmęczenie po meczach niezależnie od tego, czy gra się przeciwko Górnikowi, czy Osijekowi. To normalne. Po spotkaniu w lidze mieliśmy regenerację, a później dwa dni na kolejne przygotowania. Jestem gotowy i chętny do gry w czwartek - zapewnia obrońca Luis Mata.
NK Osijek pod wodzą Nenada Bjelicy potrafi wykorzystywać atut własnego stadionu. W poprzednim sezonie ligi chorwackiej zdobył u siebie 43 z możliwych 54 punktów, od początku 2021 roku przegrał u siebie tylko w Pucharze Chorwacji z HNK Rijeka.
Czytaj także: Pogoń Szczecin bez kompleksów i zaliczki
Czytaj także: Lech Poznań zawiódł już na starcie sezonu