Gientijan Haxihjaj - Polak z podwójnym obywatelstwem

Młodego i utalentowanego piłkarza Garbarni Kraków oraz młodzieżowych reprezentacji Polski, Gientijana Haxihjaj, odwiedziliśmy przed treningiem jego drużyny w Krakowie. O środkowym obrońcy opowiadał nam jego trener. - Jest zawzięty na boisku. Krnąbrny. Potrafi pokazać różki. To nie jest grzeczny chłopak - opisuje swojego podopiecznego Krzysztof Szopa, w przeszłości zawodnik Wisły Kraków. - Jeżeli ktoś zajdzie mi za skórę, to zrobię wszystko, aby więcej ani razu mnie nie przeszedł - odpowiada Haxihjaj, nazywany przez kolegów Dżentim.

Piłkarz od urodzenia

- Wielu sobie na jego nazwisku i imieniu zęby połamało. Nie znam dokładnie jego kulis dotarcia do Polski. Wiem, że ojciec uciekał z Kosowa podczas wojny, a on się urodził w Polsce, ma nasze obywatelstwo i od urodzenia mieszka w naszym kraju - rozpoczyna opowieść o swoim podopiecznym Krzysztof Szopa, aktualny trener reprezentanta Polski do lat 18.

Sam Gientijan na boisku występuje na pozycji środkowego obrońcy. Jak wspomina, od dziecka chciał być piłkarzem. W realizacji marzeń pomógł mu tata, który pochodzi z Kosowa. - Urodziłem się w Polsce, w Krakowie. Grałem w piłkę nożną od dzieciństwa, podobało mi się to. Potem poszedłem do klubu. Na pierwszy trening zaprowadził mnie tata. To był tylko mój pomysł - opowiada Gientijan Haxihjaj. Początkowo występował w Prokocimiu Kraków, skąd trafił do Garbarni Kraków, której barwy reprezentuje do dziś. Ten sezon może być dla niego przełomowy. Z drużyny juniorów trafił do pierwszego zespołu, który występuje w III lidze. - Pracuje z seniorami, są starsi zawodnicy w drużynie. Każdy zespół ma swoją hierarchię. Na obecną chwilę nosi koszulki, sprzęt. Nikt go nie traktuje nie wiadomo jak - zaznacza Szopa.

Twardy i nieustępliwy obrońca

Dżenti jest defensorem. Takim, jakich w Polsce nie ma zbyt wielu. - Jest środkowym obrońcą, ma inklinacje do gry w środku pola jako defensywny pomocnik. Potrafi dobrze przeczytać grę, posłać prostopadłą piłkę do napastnika. Dużo pracy przed nim, bo młodzi ludzie mają to do siebie, że trochę się pokażą, a później siadają na laurach. Tutaj trzeba cały czas ich kontrolować, żeby pracowali nad sobą. Jak w każdym sporcie talent to tylko 20 procent sukcesu, pozostała część to jest praca i systematyczność w treningach - zamyśla się trener reprezentanta Polski.

- Jest zawzięty na boisku. Krnąbrny. Potrafi pokazać różki. To nie jest grzeczny chłopak - dodaje Szopa. - Poza boiskiem nie ma z nim kłopotów wychowawczych, ale ma coś w sobie. Powinienem to spożytkować na boisku - od razu dopowiada były zawodnik Białej Gwiazdy.

- Jeżeli ktoś zajdzie mi za skórę, to zrobię wszystko, aby więcej ani razu mnie nie przeszedł - odpowiada Dżenti. Jak sam mówi, chciałby być drugim Tomaszem Hajto. Predyspozycje do tego ma - w zeszłym sezonie zarobił dziesięć kartek. Czerwone kartki to dla niego żadna nowość. - Zdarza mi się dostać takie kartki. Ostatnio otrzymałem taką za pyskówkę do sędziego, ale każdy tak by zrobił na moim miejscu. Już nie wytrzymałem. To były jaja na boisku. Wolałem już zejść z niego niż grać dalej - wyjaśnia.

Piłkarz jest otwarty i chętny do dyskusji. - Zawsze mówię, to co myślę - wypala nagle. Z korupcją w polskiej piłce jeszcze się nie spotkał, ale... - Z przekrętami na boisku tak. Nie miałem propozycji sprzedania czy kupienia meczu, ale widziałem jak arbitrzy sędziują... Nawet w juniorskich kategoriach. Przez to właśnie dostałem tą czerwoną kartkę - za drugą żółtą. Każdy by wtedy tak samo postąpił jak ja - wyjaśnia.

Trenera Szopę pytamy o jego wady oraz zalety. - Bardzo dobrze gra głową, czyta także grę - to jego najpoważniejsze atuty. Potrafi także przechwycić piłkę i jednym podaniem uruchomić napastnika - mówi szkoleniowiec. Piłkarz ma także wady. - Jest niecierpliwy w dążeniu do celu - dodaje Szopa. - Jest jednak chętny do pracy, przeszedł z drużyny juniorów do seniorów. Będzie czekała go teraz bezpardonowa walka - zaznacza opiekun Gientijana.

Pytamy samego Dżentiego o jego wady i zalety. Piłkarz bez wahania odpowiada. - Jeżeli chodzi o zalety to gra głową, bo mam trochę wzrostu. Wydaje mi się, że takie długie podanie. O wadach także mówi, choć zaznacza, że musi nad tym popracować. - Nie lubię krycia na małym dystansie. Szybcy, mali napastnicy - ciężko ich upilnować.

Występy z orzełkiem na piersi

- Chciałbym bardzo pojawiać się w dorosłej kadrze Polski, trenuję mocno. To nie ode mnie jednak zależy czy będę tam występował. Jest jeszcze dużo czasu i wiele pracy jeszcze przede mną, żeby grać kadrze w wyższych kategoriach wiekowych - rozmyśla się obrońca.

Dostąpił już jednak zaszczytu występu w reprezentacji Polski. - W maju był na kilku konsultacjach reprezentacji do lat 18. W podstawowym składzie rozegrał dwa oficjalne pojedynki z reprezentacją Węgier - wyjaśnia jego trener. - W maju, kiedy był powoływany na konsultacje widać było, że strasznie mu zależy. Koledzy mu troszkę zazdroszczą. To jest mobilizacja dla innych, że skoro on się dostał - ja też mogę. Są tu inni zawodnicy, którzy według mnie nie ustępują mu umiejętnościami - dodaje Szopa.

- Debiut z orzełkiem na piersi to było wielkie przeżycie. Najpierw było trochę tremy, ale potem już w porządku - wspomina zawodnik. Sam jednak nie jest zadowolony ze swojego występu. - Mogłem pokazać się dużo lepiej. Nie byłem w tej optymalnej formie - zaznacza.

Koledzy w kadrze przyjęli go bez żadnych problemów. Także powrót do klubu był później dla niego miły. - W kadrze przyjęto mnie w porządku. Koledzy w klubie pytali się jak było, gratulowali - opisuje Haxihjaj. - Nie odbije mi woda sodowa do głowy. Jeszcze nic takiego nie osiągnąłem, żeby mi coś odbiło - od razu dodaje.

Trener, który wychował zawodnika Lecha Poznań

Jego trener, Krzysztof Szopa długo opowiada nam o swoim zawodniku. - W swoim życiu widziałem o wiele większe talenty... zmarnowane. To jest najgorsze. Widziałem zawodników, którzy w jego wieku byli już piłkarzami pełną parą - wspomina.

W pewnym momencie Szopa wraca do przeszłości. - Będąc jeszcze trenerem w trochę niższej klasie rozgrywkowej - w Górniku Brzeszcze, grał tam taki zawodnik jak Krzysztof Chrapek. To było gdzieś około pięć lat temu. Ten piłkarz już pomału wchodzi do pierwszego składu Lecha Poznań, także życzę mu tego, żeby w jego przypadku zdarzyło się to tak, jak to było u Chrapka - mówi Szopa.

- On w klubie musi udowodnić wszystkim, że to powołanie do reprezentacji to nie był przypadek - najdobitniej jak się tylko da wyjaśnił szkoleniowiec.

Brat Dżentiego też chce być piłkarzem

Jego młodszy brat chce iść w jego ślady. Także trenuje już w Garbarni. - Brat Dżentiego jest w grupach młodzieżowych, w trampkarzach młodszych. Jest człowiekiem młodym i zapalczywym i dość charakternym. Jak brat gra w drużynie to i młodszy chce się pokazać - wyjaśnia Szopa.

Teraz Garbarnia, a co potem?

- W okresie przygotowawczym był na testach przygotowawczych w Młodej Ekstraklasie w Śląsku Wrocław. Rozeszło się bez echa - zaczyna Szopa. - Chciałem się ograć tutaj, w trzeciej lidze. Moim zdaniem w trzeciej lidze jest wyższy poziom niż w Młodej Ekstraklasie - odpowiada Haxihjaj.

Co będzie później? Piłkarz ma ambicje, ale to dobrze. - Środek obrony jest najbardziej preferowaną przeze mnie pozycją. Moim idolem jest Rio Ferdinand - rozpoczyna. - Mój ulubiony klub to Manchester United. W Polsce? Lech Poznań - już od kilku lat. Podoba mi się ich gra.

Dżenti jest lewonożnym zawodnikiem. - Raczej nie strzelam bramek, ale wchodzę na stałe fragmenty - wyjaśnia.

Występy w reprezentacji Polski mogą otworzyć drzwi do większej kariery, ale... zawodnik wcale nie musi reprezentować naszych barw. - Obywatelstwa nie zmienię. Mam dwa - polskie i z Kosowa. Jestem zdecydowany, żeby grać dla Polski - wyjaśnia.

W tej chwili nie ma jednak szans na występy w naszej seniorskiej kadrze. W drużynie Kosowa to już co innego. - Jeżeli teraz przyszłaby propozycja z Kosowa - pomyślałbym, poczekał co się wydarzy - mówi Haxihjaj. Rozmawiał już jednak z Maciejem Chorążykiem, który zajmuje się wyławianiem talentów do naszej kadry.

Nie obeszło się także bez rozmów o pieniądzach. - Jest na stypendium - mówi trener. - Nie mam tak, że dostaję do ręki pieniądze, płacą mi za szkołę - dodaje piłkarz. Ze szkołą nie ma problemów. - Chodzę do SMS-u Kraków, na razie stawiam na piłkę nożną - opowiada.

Wiadomo, że w Garbarni Kraków nie będzie grał do końca życia. - Najpierw niech ktoś wyrazi chęć, przystąpimy do rozmów, nie jesteśmy tacy, żeby chłopakowi zamykać drogę do lepszych klubów - oznajmia Krzysztof Szopa.

Piłkarz teraz przygotowuje się do występów w trzeciej lidze. - Mam trochę tremę przed występami. Mam jednak nadzieję, że będę grał w pierwszym składzie - zakończył reprezentant Polski, środkowy obrońca Gientijan Haxihjaj.

Współpraca: Bartosz Zimkowski.

Komentarze (0)