Poważne problemy zdrowotne Marca-Andre ter Stegena sprawiły, że władze FC Barcelony sięgnęły po Wojciecha Szczęsnego. Gdy już Polak otrzymał swoją szansę, to zyskał zaufanie Hansiego Flicka. Nasz bramkarz został ochrzczony talizmanem, ponieważ z nim w składzie "Duma Katalonii" nie przegrała już 22 kolejnych spotkań.
Tymczasem ter Stegen, jeden z kapitanów Barcelony, wraca do zdrowia po kontuzji kolana i planuje powrót na boisko w ciągu kilku tygodni. Jak przekazał dziennik "AS", wydarzenie to może oznaczać rywalizację o miejsce w składzie, co wymagałoby zmiany w zgłoszeniach do Ligi Mistrzów.
ZOBACZ WIDEO: Festiwal strzelecki w Ameryce Południowej. Dwa gole to arcydzieła!
Szczęsny, mimo że początkowo traktowany z przymrużeniem oka, szybko stał się pierwszym wyborem Flicka. Jego osobowość i umiejętności sprawiły, że stał się kluczowym zawodnikiem zespołu. Sam Szczęsny podkreśla, że nie ma problemu z powrotem ter Stegena. Żartobliwie dodał nawet, że cieszyłby się z większego odpoczynku.
Hiszpański dziennik przypomniał, że Szczęsny z szacunkiem wypowiadał się na temat Niemca. - Przyszedłem tutaj, żeby Marka zastąpić, ale absolutnie nie będę miał problemów, jak wróci i to miejsce sobie weźmie. Jeśli trener w pewnym momencie zdecyduje, że wraca kapitan drużyny i broni, to dla mnie jest to sytuacja zrozumiała - mówił w rozmowie z TVP Sport (więcej tutaj).
"Ale niech nikt nie da się zwieść. Szczęsny to dobry facet, ale także nienasycony rywal. A numerem jeden, na chwilę obecną, jest on. Nie będzie łatwo wyciągnąć go z tej sytuacji. Nawet nie z Barcelony. Klub chce przedłużyć jego kontrakt i on jest na to gotowy" - pisze "AS".
Na razie nie jest jeszcze znana dokładna data powrotu ter Stegena. Sam Niemiec ma naciskać, aby stało się to jeszcze w tym sezonie. Wszystko będzie zależeć od jego dyspozycji, choć trzeba pamiętać o tym, że Szczęsny przyczynił się do zdobycia Superpucharu i świetnie pomaga Barcelonie w walce o kolejne trofea.
"Polak nie wrócił do profesjonalnego futbolu po to, by spędzić lato na wakacjach. Przez trzy miesiące pracował w ciszy, a gdy Flick dał mu szansę w Superpucharze Europy, chwycił ją i od tamtej pory nie oddał miejsca w składzie" - pisze "AS".