- Nie jesteśmy faworytem, ale obiecuję, że podejmiemy walkę - mówił trener Marek Papszun dzień przed meczem z Rubinem Kazań. Debiutant w europejskich pucharach mierzył się z zespołem, który w przeszłości bił się z FC Barcelona, Liverpool FC czy Interem Mediolan. W ostatnich pięciu sezonach Rubina nie było poza krajowymi rozgrywkami, zamierzał do nich powrócić z nową energią. Raków Częstochowa postawił jednak twardy opór i zasłużenie zremisował.
Pierwsza akcja została przeprowadzona przez częstochowian po kilkudziesięciu sekundach. Osłabiona kadrowo drużyna próbowała zaskoczyć Rubin i po wrzutce Mateusza Wdowiaka zabrakło jej tylko dobrego strzału. Generalnie Raków często szarżował z wykorzystaniem Wdowiaka oraz ustawionego na drugim skrzydle Patryka Kuna. W kwadransie otwierającym spotkanie piłkarze z Rosji byli stłamszeni.
Raków dostał największe ostrzeżenie w 16. minucie. Akcja Rubina była odpowiedzią na zepsuty kontratak gospodarzy. Podanie Olega Szatowa trafiło w pole karne do Chwiczy Kwaracchelii, a ten wybiegł sam na sam z Vladanem Kovaceviciem. Rewelacyjna interwencja bramkarza uratowała drużynę Papszuna. Kovacević wyciągnął się jak struna i sparował uderzenie gwiazdora Rubina na korner.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kto bogatemu zabroni? Tak spędza wakacje Cristiano Ronaldo
Nie minęły dwa kwadranse i Leonid Słucki wymienił dwóch piłkarzy i stracił dwa okienka na dokonanie roszad. Sytuacja szkoleniowca Rubina skomplikowała się po urazach Aleksandra Zujewa oraz Olega Szatowa. Za nich zagrali Władisław Ignatjew i Michaił Kostiukow. Po tych roszadach kreowanie kolejnych sytuacji podbramkowych nie wychodziło drużynom i pierwsza połowa została dograna bez szaleństw.
Ulewny deszcz zweryfikował technologię wykorzystaną przez Rosjan do ozdobienia koszulek numerami i nazwiskami. Po kilkudziesięciu minutach literki i cyferki zaczęły odklejać się, więc piłkarze z Częstochowy mieli większy kłopot z opiekowaniem się przeciwnikami. Przed drugą połową zresztą rozpoczęło się wielkie zamieszanie z poszukiwaniem rezerwowych koszulek dla gości. Komedia, która trwała zdecydowanie za długo.
Raków starał się o pierwszego gola w europejskich pucharach, a uderzenie z rzutu wolnego Iviego Lopeza było niecelne. Druga połowa rozpoczęła się tak jak pierwsza, czyli ze wskazaniem na częstochowian, ale celnie strzelił ponownie Rubin. W 56. minucie Gieorgij Zotow poczęstował piłką Vladana Kovacevicia.
Rubin też przejmował odpowiedzialność za obraz meczu, ale jego postawa nie była przerażająca dla Rakowa. Podrywał się przede wszystkim Chwicza Kwaracchelia i swoimi rajdami utrudniał życie częstochowianom. Brakowało mu jednak wykończenia, a i kompani marnowali podania Gruzina. Coraz więcej znaków zaczęło wskazywać na kolejne 0:0 Rakowa w eliminacjach Ligi Konferencji Europy.
Ten wynik daje nadzieję przed rewanżem w Tatarstanie. Raków nie dał się zdominować, solidnie bronił, natomiast przez tydzień powinien zastanowić się nad swoją ofensywą.
Raków Częstochowa - Rubin Kazań 0:0
Składy:
Raków: Vladan Kovacević - Fran Tudor, Andrzej Niewulis, Zoran Arsenić - Mateusz Wdowiak (67' Wiktor Długosz), Marko Poletanović, Giannis Papanikolaou (77' Daniel Szelągowski), Patryk Kun - Marcin Cebula (82' Sebastian Musiolik), Vladislavs Gutkovskis (67' Alexandre Guedes), Ivi Lopez
Rubin: Jurij Diupin - Gieorgij Zotow, Filip Uremović, Silvije Begić, Aleksandr Zujew (18' Władisław Ignatjew) - Darko Jevtić (83' Leon Musajew), Oliver Abildgaard, Oleg Szatow (29' Michaił Kostiukow) - Sead Haksabanović, Dorde Despotović, Chwicza Kwaracchelia (84' Sołtmurad Bakajew)
Żółte kartki: Niewulis, Papanikolaou, Arsenić, Kun (Raków) oraz Kostiukow (Rubin)
Sędzia: Joao Pinheiro (Portugalia)
Widzów: 4811
Czytaj także: Zawiodła ofensywa. Pierwszy polski klub odpadł
Czytaj także: Warta Poznań pokazała charakter. Pogoń Szczecin ukarana za minimalizm
Grafika za SofaScore.com: