Będzie spacerek dla Górnika Zabrze? Jan Urban przestrzega przed lekceważeniem Stali Mielec
Po dwóch porażkach z rzędu, Górnik Zabrze podejmie Stal Mielec. Przed sobotnim spotkaniem Jan Urban jest umiarkowanym optymistą jednak uważa, że jego zawodnicy nie mogą przed pierwszym gwizdkiem dopisywać sobie trzech punktów.
- Nie sądzę, żebyśmy mieli tak szeroką kadrę by była rewolucja. Musimy podejść do tego spotkania z olbrzymią determinacją i musimy mieć to, co powinniśmy, by zmienić negatywną passę. Mamy przed sobą przeciwnika, którego szanujemy, tak jak każdego rywala. Trzeba jednak grać o swoje, bo jesteśmy na ostatnim miejscu. W piłce to jest fajne, że zawsze jest czas na poprawę sytuacji poprzez zwycięstwo. Wierzę, że zagramy dobre spotkanie - dodał Urban.
Patrząc na terminarz spotkań może się wydawać, że spotkanie ze Stalą Mielec może być dla Górnika kluczowe. - Wiem, że do zespołu dochodzą takie sygnały, że ze Stalą wygramy i potem będziemy się martwić. Najpierw trzeba jednak zwyciężyć, bo Stal w ubiegłym sezonie zdobywała też niespodzianki. Jak komuś z drużyny przejdzie przez myśl, że wygramy łatwo, to się grubo myli - ocenił trener.
Doświadczony szkoleniowiec wypowiedział się też o rywalu. - Stal broni się dosyć mocnym kompaktem, często gra systemem 5-4-1 z Jankowskim lub Kolewem z przodu. Ma wielu zawodników z dobrymi warunkami fizycznymi, którzy przy stałych fragmentach gry mogą być niebezpieczni. Matras, de Amo, Flis, Kolew, Getinger czy Jankowski grają dobrze głową i wiedzą, że to ich silna broń. My musimy się tego ustrzec - przeanalizował Jan Urban.
- Oni grają dość dobrze w ataku pozycyjnym, gdzie wszystko przechodzi przez Tomasiewicza i Urbańczyka, szukają atutów przy długich wyrzutach z autu. My musimy poprawić naszą grę i każdy może prezentować się lepiej, niż do tej pory. Jako drużyna, gdy zagramy dobre spotkanie mamy duże szanse na zwycięstwo, ale musi być widoczna poprawa w stosunku do ostatnich spotkań - podsumował Urban.
Początek meczu Górnik - Stal w sobotę, 7 sierpnia o godzinie 17:30.
Czytaj także:
Lech musi obejść się smakiem. Skrzydłowy wybrał inny klub
Michał Probierz odpiera krytykę