Dla Łukasza Piszczka gra w Goczałkowicach-Zdroju jest pełna sentymentów. To tu zaczynał swoją przygodę z piłką, a gdy dostał się na futbolowy szczyt, pomógł wrócić miejscowemu LKS-owi na szczebel centralny i przyczynił się do powstania Akademii BVB, której jest patronem. Po odejściu z Borussii Dortmund przyszedł do Goczałkowic, by zagrać w 3. lidze.
Był reprezentant Polski właśnie ma za sobą debiut w miejscowym klubie. Zagrał całe spotkanie ze Ślęzą Wrocław, starał się kontrolować poczynania kolegów z obrony, operować piłką z dużym spokojem. Mecz nie toczył się w wysokim tempie. Zespół Piszczka prowadził od 64. minuty po golu Przemysława Mońki. Rywali ze stolicy Dolnego Śląska zaskoczył tutaj Piotr Ćwielong, który szybko zagrał z rzutu wolnego i mógł cieszyć się z asysty.
W końcówce zrobiło się za to bardzo gorąco. Najpierw zawodnik Ślęzy zarobił czerwoną kartkę, a później dostał ją bramkarz Goczałkowic za niesportowe zachowanie. Uderzył rywala po zagarnięciu piłki, miał pretensje, że został kopnięty. Ukarany golkiper zebrał też słowa krytyki od Piszczka za swoje zachowanie.
W doliczonym czasie gry Ślęza doprowadziła do wyrównania. Bramkę na wagę punktu zdobył Matheus Vinicius, który w kontrze urwał się obu stoperom LKS-u.
To było spotkanie w ramach pierwszej kolejki Grupy III 3. ligi.
LKS Goczałkowice-Zdrój - Ślęza Wrocław 1:1 (0:0)
1:0 - Przemysław Mońka 64'
1:1 - Matheus Vinicius 90+7'
Czytaj też:
Polacy zaczęli sezon Championship
Nowa rola Lewandowskiego w Bayernie
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: prezentacja jak z horroru! Tak klub pochwalił się nową gwiazdą