Gorące dni w Barcelonie. Piłkarz skreślony przez klub

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Joan Valls/Urbanandsport/NurPhoto / Na zdjęciu: Samuel Umtiti
Getty Images / Joan Valls/Urbanandsport/NurPhoto / Na zdjęciu: Samuel Umtiti
zdjęcie autora artykułu

Nie tylko Leo Messi jest tematem numer jeden w Barcelonie. Klub musi szukać oszczędności, pozbywając się kilku piłkarzy. Jeden z nich jest już skreślony.

W tym artykule dowiesz się o:

W czwartkowy wieczór cały piłkarski świat wstrzymał oddech. Wydawało się, że Lionel Messi przedłuży kontrakt z FC Barcelona na pięć kolejnych sezonów. To była jednak mrzonka. Duma Katalonii oficjalnie ogłosiła, że nie ma pieniędzy, aby Messi ponownie występował na Camp Nou.

Problem Barcelony nie ogranicza się tylko do Messiego. Wspomniane finanse powodują, że klub nie jest w stanie zarejestrować nowych piłkarzy. Strata za poprzedni sezon wyniosła 487 mln euro, a ogólnie dług wynosi około miliarda euro.

Najłatwiej zdobyć gotówkę sprzedając piłkarzy. Tutaj Barcelona ma jeszcze spore pole do popisu. Według dziennika "Sport", Duma Katalonii skreśliła już Samuela Umtitiego. Co to oznacza? Francuz nie zagra już na Camp Nou i jeśli nie chce siedzieć na ławce lub trybunach, musi odejść z klubu.

Historię stopera najłatwiej opisać stwierdzeniem "od bohatera do zera". Samuel Umtiti w pierwszym sezonie gry w Katalonii był niekwestionowaną gwiazdą. To właśnie od niego trener Ernesto Valverde rozpoczynał ustalanie linii defensywy, która spisywała się bez zarzutu.

W kolejnych sezonach było już tylko gorzej. Kolejne kontuzje sprawiły, że Francuz wypadł z pierwszego składu. Teraz prezentuje się na tyle słabo, że kibice domagają się jego odejścia.

Zobacz także: Messi nie przyjął propozycji Neymara Co z przyszłością Lewandowskiego w Bayernie? Tajemniczy wpis doradcy reprezentanta Polski

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to się nie mieści w głowie! Zobacz, co ten Polak potrafi

Źródło artykułu:
Czy Samuel Umtiti powinien odejść z Barcelony?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (0)