Nie wszystko złoto, co się świeci. Przedwczesna koronacja PSG

Twitter / twitter.com/PSG_inside / Na zdjęciu: Leo Messi w PSG, gdy podpisywał kontrakt przed 2 laty
Twitter / twitter.com/PSG_inside / Na zdjęciu: Leo Messi w PSG, gdy podpisywał kontrakt przed 2 laty

Wicemistrz Francji jest królem polowania trwającego okienka transferowego. Przez wielu już został uznany faworytem do wygrania Ligi Mistrzów. Czy słusznie? Historia pokazuje, że wielkie projekty nie zawsze spełniają oczekiwania.

W sezonie 2021/22 w Parku Książąt atmosfera będzie doprawdy szlachecka. Do Paryża ściągnięto Gianluigiego Donnarummę, Georginio Wijnalduma, Sergio Ramosa, Achrafa Hakimiego i przede wszystkim Leo Messiego. W PSG mieli świadomość słabości swojej kadry.

Keylor Navas najlepsze lata ma już za sobą, więc zastąpiono go bohaterem Euro 2020. Alessandro Florenzi na prawej obronie nie daje odpowiedniej jakości? Nie ma problemu - wyłożono 60 mln euro na Hakimiego. Środek pola zawodzi? Bez obaw, można wziąć wybieganego, walczącego Wijnalduma. Do duetu Neymar-Mbappe brakuje trzeciego zawodnika rozpalającego wyobraźnię? Paryżanie tylko czekali, aż coś w biurach na Camp Nou pójdzie nie tak.

Piekła nie ma

Trudno nie odnieść wrażenia, że Nasser Al-Khelaifi włączył Football Managera i ma nieograniczony budżet, zwłaszcza płacowy. Kontrastuje to ze skromnymi działaniami klubów włoskich czy hiszpańskich, które muszą zaciskać pasa, a rynek transferowy w ich krajach jest półmartwy. Co na to UEFA i przepisy jej Finansowego Fair Play? Federacja powiedziała, że nie ukarze katarskich właścicieli do 2023 roku, bo za 15 miesięcy w ich kraju odbędą się mistrzostwa świata. Hulaj dusza, piekła nie ma. I pewnie nie będzie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: prezentacja jak z horroru! Tak klub pochwalił się nową gwiazdą

W zaistniałych okolicznościach Les Parisiens wyrastają na głównego faworyta do zwycięstwa w Lidze Mistrzów. Jeśli uda im się jeszcze przez rok przetrzymać Mbappe, ich linia ataku będzie na papierze jedną z najlepszych w historii futbolu. Zresztą nawet bez Francuza potencjał składu jest tak duży, że obliguje do wygrywania wielkich trofeów. W środę 64 proc. ankietowanych podczas transmisji Fabrizio Romano na Twitchu stwierdziło, że Messi sięgnie ze swoim nowym zespołem po najcenniejszy puchar w piłce klubowej.

Taki optymizm ma oczywiście spore podstawy. Kto dziś jest w lepszej pozycji wyjściowej niż drużyna Mauricio Pochettino? Być może Manchester City, który sięgnął po Jacka Grealisha i być może skusi się na Harry'ego Kane'a, w dodatku jest podrażniony ostatnią przegraną w finale Champions League z Chelsea. Zawsze groźny jest Bayern Monachium, zwłaszcza jeśli organizacja gry będzie stała w Bawarii na wysokim poziomie. Juventus, Real czy Barcelona na ten moment są kadrowo dwa kroki za PSG. To nie oznacza oczywiście, że medale już zostały rozdane. Przeciwko bohaterom tego tekstu przemawia kilka dość mocnych czynników.

Niespełnieni Galacticos

Historia pokazuje, że konstelacja gwiazd w ofensywie nie musi być gwarancją sukcesu. Przekonał się o tym dobitnie Florentino Perez, który wygrał wybory w Realu Madryt w 2000 roku dzięki obietnicy transferu Luisa Figo. Na Santiago Bernabeu stworzono zespół zwany "Galacticos", a do klubu co rok przychodzili najlepsi piłkarze świata: Zinedine Zidane, Ronaldo, David Beckham.

Wydano na nich 205,5 mln dolarów - wówczas była to kwota niewyobrażalna. Co prawda Królewskim udało się wygrać Ligę Mistrzów w sezonie 2001/02, ale było to jeszcze przed pojawieniem się na Bernabeu wszystkich "galaktycznych". Z Ronaldo czy Beckhamem to już się nie udało. Poza tym, całościowo patrząc, projekt nie do końca wypalił. W latach 2004-06 naszpikowany gwiazdami zespół nie sięgnął po żadne trofeum, a prezes ustąpił ze stanowiska.

Nie ta półka

Wśród przeciwników obecnego PSG głównym argumentem jest osoba trenera. Mauricio Pochettino wcześniej trenował Espanyol, Southampton i Tottenham. Co prawda udało mu się doprowadzić Koguty do finału Champions League, ale stracił pracę w Londynie zaledwie sześć miesięcy później, nie potrafiąc odwrócić słabych wyników drużyny.

Do stolicy Francji trafił w styczniu i zdobywa w niej średnio zaledwie 2,17 pkt na mecz. Jego poprzednicy - Laurent Blanc, Unai Emery i Thomas Tuchel - mieli odpowiednio 2,36, 2,42 i 2,35. Argentyński szkoleniowiec ma więc nad czym pracować. Zdążył już odpaść w półfinale Ligi Mistrzów z Manchesterem City, oddać tytuł mistrzowski na rzecz Lille i przegrać z tym rywalem Superpuchar Francji. Kolejny rok bez tytułu nie ujdzie mu na sucho.

Brak równowagi

Ważna jest także kwestia zachowania paryżan, gdy trzeba będzie się bronić z rywalem z najwyższej półki. Achraf Hakimi jest znany ze wspaniałej gry ofensywnej, co udowodnił chociażby golem w pierwszej kolejce przeciwko Troyes. Marokańczyk jednak przez ostatnie trzy lata grał jako wahadłowy, co pomogło uwypuklić jego atuty. Teraz prawdopodobnie będzie grał w czwórce z tyłu.

Na ten moment nie wydaje się bowiem, by Pochettino sięgnął po wariant z trzema stoperami. Stosował go czasem w Tottenhamie, ale za jego kadencji na Parc des Princes ten system od pierwszej minuty nie był używany w żadnym ze spotkań. Może teraz się do niego przekona? Mając Sergio Ramosa, Presnela Kimpembe i Marquinhosa można o tym pomyśleć na poważnie.

Wątpliwości dotyczą też linii ataku. Czy będzie ona stosować wydajny pressing? Strona FBref.com podaje, że w ostatnim sezonie Mbappe wykonywał średnio 8 nacisków w meczu na rywala z piłką, a Messi 9. Dla odmiany Neymar miał ich 16, a Angel Di Maria 18. Jeśli ten ostatni straci miejsce w wyjściowej jedenastce, przejście pierwszej linii "Les Parisiens" będzie znacznie ułatwione.

Złe towarzystwo, polowanie na kości i demony przeszłości

Jeszcze długo przeciwko PSG będzie padał argument słabości Ligue 1, która nie jest tak konkurencyjna jak największe ligi europejskie. Wiele osób nazywa ją pogardliwie "ligą farmerów". Żeby była mocniejsza, takie zespoły jak Monaco czy Olympique Lyon muszą zrobić krok do przodu. Nie są słabeuszami, ale też nie są na tej samej półce co Liverpool, Atletico Madryt czy Borussia Dortmund. W dalszym ciągu można uważać, że francuska ekstraklasa nie przygotowuje do rywalizacji z największymi tak dobrze jak na przykład Premier League.

Można obawiać się także o zdrowie ważnych zawodników. Sergio Ramos swój etap kariery nad Sekwaną rozpoczął od urazu, ale plotki o dwumiesięcznej przerwie nie sprawdziły się. "As" poinformował w środę, że Hiszpan ma wrócić do treningów pod koniec tygodnia. W ostatnim sezonie przez kolejne kontuzje przegapił aż 32 mecze Realu Madryt. Całkowicie stracił rytm treningowy, nie mówiąc już o meczowym, przez co Luis Enrique nie powołał go na mistrzostwa Europy. Jeśli paryska defensywa ma być trzymana w ryzach, jego obecność jest obowiązkowa.

Trzeba także pamiętać o brutalnych faulach na Neymarze. Leo Messi może odczuć na własnej skórze, czym jest zaostrzone polowanie na nogi. Brazylijczyk często wypada na ważne starcia Ligi Mistrzów - w ostatniej edycji przegapił dwumecz w 1/8 finału z Barceloną, a w swoich dwóch pierwszych sezonach w PSG mógł tylko oglądać, jak jego koledzy na boisku odpadają z Realem Madryt i Manchesterem United. Jeśli ta tendencja zostanie podtrzymana, 29-latkowi trudno będzie kiedykolwiek sięgnąć po Złotą Piłkę.

Sztab szkoleniowy będzie musiał także popracować nad mentalnością graczy. W Parku Książąt ciśnienie na sukces jest duże, a oni nie zawsze są w stanie zapanować nad sobą. Mowa tu o zarówno brutalnej grze zakończonej czerwoną kartką Idrissy Gueye'a przeciwko City, jak i powrocie demonów "remontady". W 2017 roku Barcelona odrobiła czterobramkową stratę, wygrywając z Paris Saint-Germain w rewanżu 6:1. W marcu do rewanżu podchodziła po przegranej 1:4, ale udało jej się wyjść na prowadzenie, a Messi przed przerwą zmarnował rzut karny na 2:1. Ostatecznie drugi raz nie doszło do tej samej historii, ale w grze Paryża widoczna była duża bezradność i nerwowość. To trzeba poprawić.

Mauricio Pochettino dostał wspaniałe transfery, jednak ani Paris Saint-Germain 2021/22, ani żadna inna drużyna na świecie nie jest samograjem. Zarządzanie ego w szatni, odpowiednie decyzje taktyczne, zaszczepienie bojowego nastroju - to wszystko czeka argentyńskiego szkoleniowca w najbliższych miesiącach. Wymówki dla niego już się skończyły, a nadchodzi etap weryfikacji. Jeśli nie podoła, nie można wykluczyć, że na jego miejsce w trakcie sezonu wskoczy chociażby Zinedine Zidane. Chelsea pokazała niedawno, że taka zmiana może być strzałem w dziesiątkę.

Czytaj także:
Oto nowy wybraniec Paulo Sousy. Jest w życiowej formie
Złe wiadomości dla Arkadiusza Milika. Olympique Marsylia szuka nowego napastnika

Komentarze (2)
avatar
Padysza
12.08.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
avatar
MAREK804
12.08.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W PSG zawsze ma co się popsuć - przynajmniej tak było dotychczas, więc dziwne byłoby gdyby teraz było inaczej.