Dzień bez Bundesligi dniem straconym - tak mawiałby Konfucjusz, gdyby fascynował się niemiecką piłką. Dwa miesiące czekania na nowy sezon się skończyły i od razu uraczono nas nie lada hitem. Odmieniona Borussia Moenchengladbach podejmowała odświeżony Bayern Monachium. Ostatnie sparingi to skrajne nastroje po obu stronach. "Źrebaki" szły jak burza, a Bawarczycy nie prezentowali najwyższej formy, wyniki nie napawały optymizmem. Szykowało się fascynujące starcie.
Wysoką intensywność narzucili gospodarze niemalże od razu. Bardzo mocno nakręcali atak Patrick Herrmann i Lars Stindl. Ten pierwszy miał nawet świetną szansę po błędzie ofensywnie ustawionej defensywy Bayernu. Wynik otworzył się w 10. minucie. Herrmann ze Stindlem zgubili obrońców i stworzyli idealną pozycję do strzału dla Alassane Plei. Francuz nie pomylił się w sytuacji sam na sam.
Gladbach mogło iść za ciosem, ale to Bayern zachował się jak rozwścieczony byk. Pomocnicy uparcie szukali Roberta Lewandowskiego. Ten oddał kilka obiecujących strzałów, ale cuda na linii wyczyniał Yann Sommer. Wyciągał każdy strzał naprawdę pewnie, choć niektóre sytuacje to był wyższy poziom trudności. Szwajcar skapitulował jednak tuż przed przerwą, gdy "Lewy" pokonał go strzałem prawą nogą. Polak urwał się Nico Elvediemu i posłał piłkę tuż pod ręką golkipera.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za strzał! Wyskoczył w powietrze i... (ZOBACZ)
Bayern popełnił sporo prostych błędów w pierwszych kilkunastu minutach, ale wydawało się, że odzyskał kontrolę nad mecze. W drugiej części wrzucił wyższy bieg. Dwoił się i troił w polu karnym Lewandowski, kroku starał mu się dotrzymać Leroy Sane. Niemiec musiał zbiegać do środka, bo nie radził sobie na skrzydle z nastoletnim Josephem Scallym. Jednak kapitalnie bronił cały czas Sommer, prezentując jeszcze lepszy poziom niż w pierwszej połowie.
Na kilkanaście minut przed końcem obudziły się "Źrebaki", ale nie zebrały jedzenia z talerza podanego przez Stefana Lainera. Wystawił on piłkę przed bramkę najpierw Marcusowi Thuramowi, a potem Stindlowi, ale obaj nie doszli do piłki.
Później doszło do kontrowersji, bowiem Dayot Upamecano trącił w polu karnym urywającego się Thurama. Napastnik Borussii nie miał już szans oddać strzału czy wykonać podania, ale decyzja sędziego o niepodyktowaniu rzutu karnego spotkała się z ogromnym niezadowoleniem kibiców.
Piłkę meczową miał jednak Joshua Kimmich w ostatniej akcji meczu. Pomylił się jednak w polu karnym o milimetry, aż Lewandowski złapał się za głowę.
Remis w meczu otwarcia, który był bardzo atrakcyjny, wydaje się być zasłużonym wynikiem. Bayern prowadził grę przez większość meczu, ale Gladbach nie dawało za wygraną, potrafiło atakować. Punkt to też zasługa fenomenalnej postawy Sommera.
Borussia M'gladbach - Bayern Monachium 1:1 (1:1)
1:0 - Alassane Plea 10'
1:1 - Robert Lewandowski 42'
Borussia:
Yann Sommer - Stefan Lainer, Matthias Ginter, Nico Elvedi, Joseph Scally - Cristoph Kramer, Florian Neuhaus (90+1' Laszlo Benes) - Patrick Herrmann (64' Jonas Hofmann), Lars Stindl, Hannes Wolf (72' Keanan Bennetts) - Alassane Plea (64' Marcus Thuram).
Bayern: Manuel Neuer - Josip Stanisić (82' Bouma Sarr), Dayot Upamecano, Niklas Suele, Alphonso Davies - Joshua Kimmich, Leon Goretzka - Leroy Sane (75' Kingsley Coman), Thomas Mueller (82' Eric Maxim Choupo-Moting, Serge Gnabry (75' Jamal Musiala) - Robert Lewandowski.
Żółta kartka: Stindl, Neuhaus, Huetter (trener, wszyscy Borussia).
Sędzia: Marco Fritz.
Czytaj też:
Zobacz memy po golu "Lewego"
Kolejny rekord Lewandowskiego