To właśnie Górnik Zabrze dokonał najgłośniejszego transferu w historii polskiej ligi, ściągając Lukasa Podolskiego. Oczywiście, w tym przypadku nie chodziło o pieniądze, a sentyment, jakim ten piłkarz darzy 14-krotnego mistrza Polski.
Od momentu podpisania kontraktu przez byłego gracza Bayernu Monachium minęło kilka tygodni. Jak on sam ocenia tak zwany efekt Podolskiego? Jak zaaklimatyzował się w kraju, w którym się urodził, ale z którego wyjechał jako dziecko?
Jak się okazuje rekordowa jest nie tylko sprzedaż jego koszulek, ale również... próśb o wywiad z mistrzem świata z 2014 roku. W specjalnym wywiadzie dla WP SportoweFakty Podolski podsumował pierwsze tygodnie po historycznym transferze.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za strzał! Wyskoczył w powietrze i... (ZOBACZ)
Piotr Koźmiński, WP SportoweFakty: Od twojego przyjścia do Górnika minęło kilka tygodni. Jak wrażenia, jak aklimatyzacja w Polsce?
Lukas Podolski, mistrz świata z Niemcami z 2014 roku, trzeci strzelec w historii niemieckiej kadry (49 goli), obecnie piłkarz Górnika Zabrze: Dom to dom. Gdy wchodzę na stadion Górnika, gdy jadę do Sośnicy, gdzie mieszkała babcia, to czuję się tak jak 20-25 lat temu. Zawsze byłem blisko tego klubu, śledziłem wyniki, oglądałem zdjęcia, jak się buduje ten stadion. Z jednej strony byliśmy w kontakcie, ale jako piłkarz przez lata byłem daleko. A teraz jestem tu pod każdym względem. Czuję się trochę tak, jakbym był w Barcelonie. W sensie, że coś, co było marzeniem, a wydawało się z różnych względów odległe, teraz jest rzeczywistością. Minęło kilka tygodni, a ja wciąż jestem w euforii. Nie jest absolutnie tak, że mówię, na przykład po przegranych meczach: eh, po co ja tu przychodziłem? Jest dokładnie odwrotnie. Każdego dnia cieszę się, jadąc na ten stadion i zakładając tę koszulkę.
Rodzina też nie ma problemów z aklimatyzacją?
Nie ma. Znamy przecież język, a w takiej sytuacji zawsze jest o wiele łatwiej. Przecież żona też jest z Polski. Starszy syn uczył się ostatnio w Turcji, wcześniej w Japonii, teraz dojdzie mu szkoła w Polsce. I wszystko jest w porządku.
A jak jest z twoją rozpoznawalnością? Nie mówię, że w Zabrzu, ale innych miastach. Ludzie poznają?
Poznają, poznają. Rozdałem wiele autografów, wielu kibiców chciało wspólne zdjęcie. Rozpoznawalność jest, natomiast nie ma nachalności. W Polsce kibice potrafią to robić z taktem. W innych krajach w tych sprawach bywają bardziej fanatyczni. Tu jest większy respekt. Wiele osób przy okazji autografów czy zdjęć podkreśla też, że fajnie, że przyszedłem do Ekstraklasy. Reakcje są naprawdę dobre, w różnych miastach, różnych miejscach. No a w Zabrzu, Sośnicy czy Rudzie Śląskiej to wiadomo. Tam ludzie kochają Górnika, więc tym bardziej się cieszą, że przyszedłem. I to okazują. Do Zabrza na mecze czy treningi przyjeżdża też sporo kibiców z Niemiec. Wiadomo jaka jest historia tego klubu, tego miasta. Wielu ludzi wyjechało wcześniej do Niemiec, ale o korzeniach nie zapomnieli. Przyjeżdżają, oglądają, kupują koszulki… Patrząc na przeszłość, Górnik jest jak Bayern. Ma swoje legendy. Tam Hoeness, Rummenigge, Beckenbauer, Mattheus… Tu też przez lata grali wielcy piłkarze, nie możemy mówić, że jesteśmy mali. Nie, to wielki klub. Dlatego ma tylu kibiców od pokoleń.
No właśnie. A jak ty patrzysz na "efekt Podolskiego"? Dariusz Czernik, prezes Górnika, mówił mi, że klubowy sklep ma rekordowe obroty.
Prezentacji na żywo nie zapomnę nigdy. Dla tych chwil się żyje. To bardziej poruszające niż gol na 1:1 czy 2:1. Takie obrazki zostają do końca życia. Albo to zdjęcie sprzed lat, gdy jestem mały i stoję w klatce, u babci w bloku. Zrobiliśmy teraz, po wielu latach, fotkę w tym samym miejscu. Tam się wiele nie zmieniło, może bloki wyremontowali, doszło trochę sklepów, centrum handlowe. Dalej mamy tę działkę babci, robimy tam grilla. Dla mnie to taka sentymentalna podróż w czasie. Na tyle dobrze znam te miejsca, że tam mogę jeździć bez nawigacji.
Na Śląsk przyjeżdżałeś dość często, ale po raz pierwszy jesteś tu "na stałe". Duże zmiany widzisz?
Bardzo duże. Na przykład Katowice mocno poszły do przodu, region się rozwija, autostrady i drogi bardzo dobre. Tyle że z drugiej strony dla mnie nie ma to aż takiego znaczenia. Gdyby Zabrze czy Katowice wyglądały teraz tak samo jak 25 lat temu, też byłoby mi tu dobrze. Bo ja kocham obrazki z mojego dzieciństwa i wcale by mi nie przeszkadzało, gdybym teraz oglądał takie same. Tak jak chodziłem do piekarni po bułki, tak dalej chodzę. Szkoda natomiast, że babci już nie ma. Zawsze kroiła kiełbasę krakowską, którą się zajadałem. Jadło się bułę z taką kiełbasą i wychodziło grać w piłkę. Ja nie muszę mieć czterogwiazdkowej restauracji w Zabrzu, żeby mi jedzenie smakowało. A z babci przysmaków pamiętam wszystko. Co ugotowała, było super. Nie zapomnę zupy szczawiowej od babci. Nigdy później, nawet w najlepszych restauracjach, już takiej nie jadłem. Ten smak jest nie odtworzenia. I te pierogi, placki, słoiki, kompoty. Pychota! Natomiast od pewnego czasu jestem fanem tureckiej herbaty. Przywiozłem na Górnika cały zestaw, dzbanek, herbatę, wszystko. I teraz cała drużyna popija cay.
Przeskakując na boisko. Jak forma? Ile czasu jeszcze potrzebujesz, żeby ją całkowicie odzyskać?
Myślę, że 2-3-4 tygodnie. Potrzebuję kilku meczów. Wiadomo jak to jest przy wakacjach. Wtedy zawsze trenuje się mniej. Ale nie dokładam sobie stresu. Robię swoje, żeby złapać formę.
Kibice Górnika czekają na twoją pierwszą bramkę w polskiej lidze.
Wiem, że dla niektórych to ważne, ale... Nie mam mega ciśnienia, że muszę strzelić tyle czy tyle goli. Szczerze? Jak strzelę to fajnie, ale jak podam czy pomogę w strzeleniu bramki młodemu, to tak samo będę się cieszył.
Wiadomo, że to nie jest pytanie do ciebie, ale kibice Górnika mówią, że Podolski musi mieć z kim grać, a wasza kadra wygląda tak sobie. Górnik potrzebuje jeszcze wzmocnień?
Mamy taki budżet, jaki mamy. Przecież to nie jest tak, że przyszedł Podolski i nagle budżet jest dwa razy większy. Trzeba myśleć rozsądnie, gospodarujemy tym, co mamy. Nie mamy takich możliwości jak zespoły z pierwszej trójki-czwórki. Tam jest więcej inwestorów, sponsorów. Ale u nas też chłopaki potrafią grać w piłkę. Nie zrobisz z Górnika w miesiąc klubu, który gra o mistrza Polski, bo jest tu Podolski. Tu nie ma co oszukiwać. Ale myślę, że klub może iść tylko do przodu. Może będą nowi sponsorzy, nowa trybuna. Tylko na to potrzeba czasu. Ja to wszystko potrafię ocenić na spokojnie. Nie gramy o mistrza czy o puchary. Górnik jest teraz trochę jak FC Koln. Wielkie tradycje, superkibice, stadion, ale inne kluby są po prostu bogatsze. Natomiast za rok Zabrze będzie obchodzić stulecie praw miejskich. To też dobra okazja, żeby coś podziałać.
Jeśli chodzi o koszulki piłkarzy Górnika, twoje sprzedają się najlepiej. Znasz liczby?
Wiem, że "leci" to dobrze. Koszulki idą, zainteresowanie jest. Też mam sporo próśb. Myślę, że ze 150 koszulek sam w sklepie kupiłem, aby rozdać przy różnych okazjach. Rodzina, koledzy, konkurs... Słyszę, że klubowy sklep ma rekordowe obroty. Fajnie, bardzo mnie to cieszy, choć zdajemy sobie sprawę, że to nam budżetu nie podwoi. Klub wciąż potrzebuje sponsorów. Natomiast w tym momencie mamy najlepszą frekwencję w lidze, jeśli chodzi o stadion i kibiców. To też cieszy. A masz jeszcze pandemię, która też wszystko ogranicza. Do tego przegraliśmy dwa pierwsze mecze. Mimo tego prawie 12 tysięcy ludzi przyszło na Stal. To trzeba docenić.
A propos koszulek. Widziałem takie zdjęcie, gdy stoisz w towarzystwie kilku piłkarzy Stali Mielec. Ktoś napisał, że oni też ulegli efektowi Podolskiego. O co tam chodziło?
Być może to był moment, gdy chodziło o zamianę koszulki. Kilku chłopaków ze Stali chciało się wymienić. Gdybym miał więcej tych koszulek, to bym oddał im wszystkie. Miałem tylko dwie meczowe i dałem dwie.
A zainteresowanie mediów po twoim transferze? Udzieliłeś już wielu wywiadów.
Teoretycznie ja tego nie potrzebuję. Mógłbym żyć bez wywiadów. Ale wiem, że to też dobre dla Górnika. Cały świat pisał o Górniku przy okazji tego transferu. A dziś w klubie mi powiedzieli, że jest 100 próśb o wywiad ze mną. Sto! Z Polski i zza granicy. Może gdyby to wszystko, co się działo od mojego przyjścia, wycenić marketingowo, to bylibyśmy najbogatszym klubem w Ekstraklasie. Natomiast nie zapominajmy, że ja tu jestem przede wszystkim jako piłkarz. Nie jest tak, że wszystko mogę. Nie jest tak, że powiem, że trawa ma być czerwona i będzie. No, chociaż może kibice Górnika by przemalowali (śmiech). Ale wiesz, co chcę powiedzieć. Mogę pomóc "pociągnąć" Górnika do przodu, ale musimy to zrobić razem. Na pewno dla mnie ważna jest, co podkreślałem, akademia i tego będę pilnował, bo dałem słowo. Bez akademii się nie da. Wychowujesz tam dzieciaków, wprowadzasz do pierwszego składu, potem idą za granicę. Tak to powinno wyglądać.
Byłeś ostatnio na turnieju dzieciaków.
Byłem. Idę, siadam na trawie i oglądam młodych graczy w akcji.
Ekstraklasa Ekstraklasą, ale Polacy bardzo chętnie oglądają też Bundesligę, wielu dla Roberta Lewandowskiego. Myślisz, że to będzie kolejny sezon z koroną strzelców dla niego, czy ktoś może mu jednak zagrozić?
Myślę, że nikt Robertowi nie zagrozi. Tu się pod wieloma względami nic nie zmieni. Bayern jak zawsze będzie grał o mistrza, mają praktycznie jednego napastnika, więc Lewandowski będzie strzelał dalej. W ostatnim sezonie strzelił 41 goli. No to choćby w tym strzelił tylko połowę, to dalej będzie to ponad 20 bramek, a taki wynik też może dać koronę. Poprzednie sezony Robert miał rewelacyjne i myślę, że ten będzie taki sam.
Lewandowski pobił już jeden rekord Muellera, ale co z tym drugim? Gerd ma w Bundeslidze 365 bramek, Lewandowski w tym momencie 288. Jest szansa?
Ale to chyba musiałby przedłużyć kontrakt.
Obecny obowiązuje jeszcze przez dwa lata.
No to tylko pod warunkiem przedłużenia. Jeśli zostanie w Bayernie, to może to zrobić!