Petrodolary odbudowały potęgę Slavii. Nie obyło się bez problemów i kontrowersji

Chińczycy uratowali Slavię Praga, ale kibice i tak się odwracali. Właściciele podbijali czeską gospodarkę, jednak u siebie ogłosili upadłość. Mimo to klub żyje z chińskich dolarów do dziś i wciąż przyciąga uznane nazwiska.

Marcin Jaz
Marcin Jaz
Ondrej Lingr i Jan Kuchta Getty Images / Craig Williamson/SNS Group / Na zdjęciu: Ondrej Lingr i Jan Kuchta
Czeska liga wciąż dynamicznie się rozwija, a Slavia Praga wyrasta na prawdziwą potęgę Europy Środkowo-Wschodniej. Ćwierćfinały ostatniej edycji Ligi Europy i w 2019 r. nie były dziełem przypadku, a czymś wypracowanym przez ostatnie kilka lat. Dzięki pomysłowi chińskich właścicieli ekipa ze stolicy Czech zostawała "czarnym koniem" rozgrywek. Mimo to czeskie media wskazywały, że nie mają oni czystej karty. Część kibiców Slavii odwraca się od klubu, ponieważ ich zdaniem stał się "narzędziem propagandy".

Kontrowersyjne wyjście z kryzysu

Po sezonie 2014/2015 r. Slavia stała nad przepaścią. Ledwo co wywalczyła utrzymanie, a nad nią wisiało widmo zapaści finansowej. Kryzys zaczął się kilka lat wcześniej, gdy klub przejął Ales Rebicek, skorumpowany były minister transportu. Ostatecznie sprzedał udziały konglomeratowi CEFC China Energy. Ten spłacił długi Slavii wobec byłego właściciela klubu, firmy Enic Sports Ltd., które wynosiły 112 mln koron czeskich. Chińczycy nabyli też pakiet większościowy udziałów i wykupili od miasta Stadion Eden. Ich przychody szacowano na poziomie 40 mld dol.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za strzał! Wyskoczył w powietrze i... (ZOBACZ)

Slavia zaczęła stawać na nogi, ale wizerunkowo wcale nie zyskiwała. Czeskie media opisywały kontrowersje związane z właścicielem. Choć spółka CEFC jest prywatna, to wskazywano na powiązania z komunistycznymi władzami Chin. Sam założyciel firmy Ye Jianming jest mocno związany z Armią Ludowo-Wyzwoleńczą oraz stawiano mu zarzuty za przestępstwa gospodarcze. Z ramienia CEFC Slavią kieruje Jaroslav Tvrdik, inny eks-minister ze skandalami w dorobku.

– Przestałem kibicować Slavii, gdy w 2011 objął ją skompromitowany były minister transportu, Ales Rebicek. Nie mogłem wspierać klubu kierowanego przez mafiosów. Potem kupili ją Chińczycy i jest jeszcze gorzej. Klub stał się niczym więcej niż narzędzie propagandy - mówił w rozmowie z Deutsche Welle Jiri Pehe, były doradca Vaclava Havla.

CEFC rozwijało swoje macki w Czechach, choć rola konglomeratu była dość niejasna. Chińczycy deklarowali, że kupno Slavii to sygnał, że chcą wspierać czeski futbol, a w przyszłości myślą o współpracy z reprezentacją. Dla mediów to była zagrywka typowo PR-owa, by umocnić swoją pozycję w krajowej gospodarce. Można powiedzieć, że mieli rację, ponieważ Chińczycy przejęli browar Pivovary Lobkowicz Group, tanie linie lotnicze Smartwings i biuro podróży Invia, zainwestowali też w nieruchomości.

Aby ukrócić negatywne opinie dziennikarzy, CEFC stało się także właścicielem grupy medialnej Empresa Media, która wydaje do dziś magazyn Tyden i nadaje program TV Barrandov. Przekaz z miejsca stał się przychylny Chińczykom.

Upadły właściciel i kosmetyczna zmiana

Jednak na rynku naftowym CEFC nie radziło sobie najlepiej. Nietrafione inwestycje powodowały ogromne straty, a zaczęło się od nieudanego przejęcia rosyjskiego konsorcjum naftowego Rosniefti. Za niedopilnowanie interesu zapłacili karnie Katarczykom kilkaset milionów dol.

Długi rosły, wynosiły w pewnym momencie wynosiły prawie pół miliarda dol., nie byli w stanie ich spłacić. Pomoc zaoferowała CITIC Group, największy konglomerat państwowy Chin i jeden z największych na świecie, ale i on nie dotrzymał terminów. Grupa bankowa J&T przejęła prawa akcjonariuszy i wprowadziła zarządzanie kryzysowe. CEFC nie wywiązało się z płatności następnych obligacji. Zaproponowało, że zrobi to sześć miesięcy po terminie zapadalności, ale nic takiego nie miało miejsca.

Choć CEFC Europe działające na terenie Czech prosperowało dobrze, to CEFC Shanghai ogłosiło upadłość. Spółkę przejęło CITIC Group, który też stał się właścicielem czeskich biznesów CEFC, w tym właśnie Slavii. To nie był koniec problemów. W 2020 r. niektórzy detaliczni posiadacze obligacji CEFC w Hongkongu złożyli skargę do Komisji Papierów Wartościowych i Kontraktów Terminowych przeciwko jedynemu gwarantowi emisji obligacji, czyli CITIC.

Mieszanka perspektywicznych z wiekowymi gwiazdami

Chińskie petrodolary przyciągały w ostatnich latach kilku piłkarzy z niezłą renomą w Europie. Do Slavii trafiali m.in. Danny, Halil Altintop, Jaroslav Mihalik, Gino van Kessel i Tomas Necid. Przyciągał ich dyrektor sportowy sprowadzony z Liberca, Jan Nezmar. Dziś stanowisko to piastuje Jiri Bilek, który swego czasu grał w Zagłębiu Lubin.

Slavia przez lata łowiła i do dziś łowi graczy z dużym potencjałem i doświadczonych, z niezłą pozycją na rynku. Do nich zaliczają się z obecnej kadry m.in. Ondrej Kolar, David Zima, Ondrej Kudela, Jan Boril, Tomas Holes, Jakub Hromada, Lukas Masopust, Petr Sevcik, Nicolae Stanciu, Lukas Provod i Ivan Schranz. Tam jest w kim wybierać przy wyborze składu na mecz.

Slavia odbudowała pozycję w Czechach, teraz chce stać się najlepszym klubem w Europie Środkowo-Wschodniej. Legia Warszawa ma zatem bardzo trudnego i niewygodnego rywala w walce o Ligę Europy. To przeciwnik, za którym stoją duże, ale nie do końca czyste pieniądze, którymi można jednak przyciągnąć dobrych piłkarzy.

Początek meczu Slavia - Legia o godzinie 19:00. Relacja na żywo dostępna TUTAJ.

Czytaj też:
Tak Michniewicz zareagował na sprzedaż ważnego gracza
Raków poważnie myśli o walce o awans

Czy w którykolwiek polski klub powinni zainwestować Chińczycy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×