[tag=546]
Legia Warszawa[/tag] przez większość była skazywana na porażkę ze Slavią Praga w pierwszym meczu czwartej rundy eliminacji do Ligi Europy. Tymczasem podopieczni Czesława Michniewicza wywieźli ze stolicy Czech korzystny wynik - remis 2:2. Sprawa awansu przed starciem w Warszawie jest więc otwarta.
Mimo to piłkarze Legii nie są usatysfakcjonowani takim zakończeniem pojedynku wyjazdowego. - Było gorąco, ale zeszliśmy do szatni i było nam szkoda tego, że dwa razy prowadziliśmy i tego nie utrzymaliśmy. Jest lekki niedosyt. Czekamy na następny mecz w czwartek - powiedział Mateusz Hołownia przed kamerami TVP Sport.
Mistrzowie Polski w pierwszej połowie mieli spore problemy w defensywie, raz za razem dopuszczając rywali do groźnych akcji. W drugiej postawa w obronie znacząco się poprawiła. To między innymi za sprawą Hołowni, który pojawił się na murawie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za strzał! Wyskoczył w powietrze i... (ZOBACZ)
- Przed wejściem dostałem parę wskazówek od trenera. Uczulał na to, że Slavia będzie szukała długich piłek za linię obrońców. Byłem na to przygotowany - przyznał.
- Od początku meczu wiedzieliśmy, że ustawimy się niżej, damy im więcej pola do rozgrywania piłki i tak też było. Myślę, że dobrze broniliśmy, ale szkoda dwóch straconych bramek. Wyciągniemy z tego meczu te słabsze i lepsze momenty - dodał Hołownia.
Rewanżowy mecz odbędzie się 26 sierpnia w Warszawie.
Czytaj także:
- Raków Częstochowa bliżej Ligi Konferencji Europy. Zobacz skrót meczu [SKRÓT]
- "O matko, córko!". Postawia Legii zszokowała ekspertów