To może być kolejny wielki wieczór dla Bayernu Monachium, a Robert Lewandowski może mieć w tym swój ogromny udział. "Wystarczy", że w niedzielę pokona bramkarza 1.FC Koeln.
Gdy 9 lutego 2020 roku Julian Nagelsmann opuszczał Allianz Arena - jeszcze jako szkoleniowiec RB Lipsk - w kiepskim nastroju nie wiedział, że historia może zatoczyć takie koło.
Wtedy jego zespół przyjechał do Monachium żeby odrobić jednopunktową stratę do Bayernu. To finalnie się nie udało - mecz zakończył się wynikiem 0:0, a ekipa z Monachium później sięgnęła po swój 30. tytuł mistrza Niemiec.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to się nie mieści w głowie! Zobacz, co ten Polak potrafi
I tamten bezbramkowy remis był ostatnim oficjalnym meczem Bayernu, w którym Bawarczycy nie zdołali zdobyć gola! Wtorkowy pojedynek o Superpuchar Niemiec z Borussią Dortmund (wygrany 3:1) był 73. występem z rzędu, w którym rywale nie zdołali zachować czystego konta.
Do tej pory taką serią - z klubów z najsilniejszych europejskich lig - pochwalić mógł się jedynie Real Madryt. W niedzielę zatem mistrzowie Niemiec mogą wykreślić "Królewskich" z księgi rekordów.
Statystyki Bayernu nie pozostawiają złudzeń - przed defensywą ekipy z Kolonii niesamowicie trudne zadanie. Monachijczycy w tych 73 meczach strzelili łącznie 211 goli, co daje średnią ok. 2,9 bramki na mecz. 71 z tych 211 trafień zapisał na swoim koncie Lewandowski.
Warto dodać, że Polak sezon 2021/2022 rozpoczął znakomicie. Na inaugurację Bundesligi zdobył gola w meczu przeciwko Borussia M'gladbach, a w starciu o Superpuchar Niemiec trafił dwukrotnie i zaliczył dodatkowo asystę.
Defensywa rywali Bayernu nie zdołała zatrzymać "na zero" mistrzów Niemiec od 560 dni.
Zobacz także:
Wyjątkowa oprawa meczu Bayernu. Klub uhonoruje zmarłego Gerda Muellera
Bayern Monachium na pewno się wzmocni. Szykuje się transfer z wielkiego klubu