PKO Ekstraklasa. Lechia Gdańsk straciła dwa punkty. Twierdza naruszona przez Radomiaka

PAP / Marcin Gadomski / Na zdjęciu: Damian Jakubik i Ilkay Durmus walczą o piłkę
PAP / Marcin Gadomski / Na zdjęciu: Damian Jakubik i Ilkay Durmus walczą o piłkę

Lechia Gdańsk doskonale rozpoczęła mecz z Radomiakiem Radom i można było się zastanawiać, jaką różnicą goli wygra. Piłkarze z Radomia w drugiej połowie zdołali odrobić dwubramkową stratę i spotkanie zakończyło się remisem 2:2.

Już w 6. minucie gola dla Lechii powinien zdobyć Łukasz Zwoliński! Po doskonałym podaniu Mario Malocy, napastnik Lechii Gdańsk wewnętrzną częścią stopy posłał piłkę obok słupka! Ataki gdańszczan nie ustawały, a Radomiak zdawał się tylko oczekiwać na ciosy.

Te nadeszły bardzo szybko. Już w 12. minucie kolejną, drugą już bramkę w tym sezonie zdobył Mateusz Żukowski, który odważnie wszedł w pole karne rywala i pokonał Filipa Majchrowicza. Gdańszczanom było mało, a Radomiak zdawał się tylko biernie przyglądać co robi ich rywal, z którym po raz ostatni na poziomie najwyższej klasy rozgrywkowej spotkał się we wrześniu 1984 roku.

Po dość przypadkowym zagraniu Macieja Gajosa do Jarosława Kubickiego, ten odegrał z powrotem do Gajosa i pomocnik podwyższył na 2:0! Była dopiero 19. minuta, a trener Dariusz Banasik musiał wprowadzać plan C na to spotkanie. Lechia oddała Radomiakowi inicjatywę, ale cóż z tego skoro goście nie oddali choćby jednego celnego strzału lub takiego, który mógłby realnie zagrozić bramce Lechii.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: sędzia popełnił koszmarny błąd. Jego reakcja stała się hitem sieci

Drugą połowę od niecelnego strzału zaczął Karol Angielski i była to pierwsza realna szansa dla Radomiaka. Lechia Gdańsk straciła werwę i w końcu za to ucierpiała. Po podaniu Meika Karwota, Luis Machado który chwilę wcześniej wszedł na boisko z łatwością ograł Mario Malocę, zdobywając kontaktowego gola! Radomiak "poczuł krew" i cztery minuty po bramce po strzale Michała Kaputa piłkę ręką zagrał próbujący interweniować Jarosław Kubicki. Z karnego bramkę strzelił Karol Angielski i mecz zaczął się od nowa.

Lechia niczym nie przypominała drużyny, która dominowała w pierwszej połowie i chociaż to gdańszczanie się bardziej spieszyli, dużą jakość było widać w poczynaniach Radomiaka. Na 7 minut przed końcem regulaminowego czasu gry świetną szansę na pierwszego gola w polskiej lidze miał Bassekou Diabate, strzał reprezentanta Mali został jednak zablokowany.

Do końca obie drużyny miały swoje szanse, nawet w doliczonym czasie gry szala zwycięstwa mogła przechylić się na każdą stronę. Ostatecznie jednak mecz zakończył się remisem i pluć w brodę mogą sobie gdańszczanie, którzy rywala mieli na widelcu.

Lechia Gdańsk - Radomiak Radom 2:2 (2:0)
1:0 - Mateusz Żukowski 12'
2:0 - Maciej Gajos 19'
2:1 - Luis Machado 59' 
2:2 - Karol Angielski 64' (k.)

Składy:

Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Mateusz Żukowski, Mario Maloca, Michał Nalepa, Rafał Pietrzak (75' Bassekou Diabate) - Tomasz Makowski, Jarosław Kubicki - Joseph Ceesay (65' Conrado), Maciej Gajos, Ilkay Durmus - Łukasz Zwoliński.

Radomiak Radom: Filip Majchrowicz - Damian Jakubik, Raphael Rossi, Mateusz Cichocki, Dawid Abramowicz - Michał Kaput, Meik Karwot - Leandro Rossi Pereira (87' Mario Rondon), Mateusz Radecki (58' Luis Machado), Miłosz Kozak (87' Maurudes) - Karol Angielski.

Żółte kartki: Maloca, Kubicki, Conrado (Lechia), Karwot (Radomiak).

Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).

Czytaj także:
Współwłaścicielka Lecha wyszła z cienia
Cracovia wstaje z kolan

Komentarze (0)