Chłopak z Warszawy zatrzymał Legię. Wisła Kraków wygrywa z mistrzem Polski

PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: Rafael Lopes i Matej Hanousek
PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: Rafael Lopes i Matej Hanousek

Legia Warszawa z Krakowa wyjeżdża bez punktów. Jedyną uznaną bramkę meczu zdobył Felicio Brown Forbes, a trzy punkty wiślakom uratował chłopak ze stolicy Paweł Kieszek.

To był wielki wieczór Wisły Kraków. Zespół Adriana Guli pokazał naprawdę solidną jakość i wygrał zasłużenie z Legią Warszawa. Choć mecz skończył się wynikiem 1:0, to drużyna z Krakowa wspomagana głośnym dopingiem swoich fanów pokazała otwartą i ofensywną grę.

Pierwsze ostrzeżenie Legia dostała gdy w 12. minucie po rzucie rożnym Felicio Brown Forbes uderzył piłkę głową, ale trafił w poprzeczkę.

Gdy kilka minut później Yaw Yeboah "zatańczył" z Mateuszem Hołownią w polu karnym, defensorzy Legii zrozumieli, że naprawdę będą mieli ciężką przeprawę z drużyną z Krakowa. A za chwilę "poprawił" Brown Forbes. Napastnik z Kostaryki uderzył potężnie, Artur Boruc  bezradnie odprowadził piłkę wzrokiem, ale Legia znowu miała szczęście. Tym razem piłka trafiła w słupek.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kabaret! Najbardziej absurdalna prezentacja koszulek w historii futbolu

Wisła tak naprawdę mogła i powinna prowadzić. Zawodnicy Adriana Guli byli bardziej zdeterminowani, atakowali szybciej, odważniej. Legia wyszła na boisko mając z tyłu głowy, że awansowała właśnie do fazy grupowej Ligi Europy, a więc osiągnęła coś, co dla większości polskich drużyn jest nieosiągalne.

Wisła nie zamierzała jednak ulec wielkiemu faworytowi. W 29. minucie Wisła wyszła z szybkim atakiem, Yeboah podał idealnie do Brown Forbesa, a ten nie dał szans Borucowi. Wisła na tego gola zasłużyła.

Po zmianie stron Czesław Michniewicz postawił wszystko na jedną kartkę. Wycofał stopera, Maika Nawrockiego, oraz zawodnika wahadłowego, Mateusza Hołownię. Na ich miejsce weszli zawodnicy ofensywni, Kacper Skibicki i Mahir Emrel. Legia ruszyła do natarcia.

W 47. minucie Ernest Muci uderzył z dystansu, w 59. Emreli wyszedł sam na sam z Kieszkiem. Nowy bramkarz Wisły wybronił w obu tych sytuacjach. Kieszek to chłopak z Warszawy, swoją karierę zaczynał w Marymoncie, potem grał w Polonii Warszawa, w której się przebił. Zawsze uchodził za bramkarza bardzo solidnego, choć nie wybitnego. W 2007 roku wyjechał na Półwysep Iberyjski. Grał w klubach z Portugalii, Holandii i Hiszpanii. Radził sobie nieźle, a jednak zawsze był w jakiś sposób niedoceniany, było kilka nieśmiałych wezwań, by spróbować go w kadrze, ale to nigdy się nie spełniło. W jego najlepszych czasach na bramce w kadrze narodowej stał o cztery lata starszy Artur Boruc. Teraz stanęli naprzeciwko siebie. Dziś Kieszek ma 37 lat, mimo wszystko ma prawo być spełniony jako bramkarz. W meczu z Legią potwierdził swoją klasę, jego interwencje były skuteczne i spektakularne.

Na 25 minut przed końcem Legia strzeliła bramkę, ale sędzia po obejrzeniu powtórki stwierdził, że Mahir Emreli faulował Michala Frydrycha i jej nie uznał.

Mecz mógł się podobać, tempo było dość szybkie, było kilka prób gry jeden na jednego. W końcu na boisku byli dwaj najlepsi dryblerzy ligi, Yaw Yeboah i Luquinhas.

Pewnie wielu kibiców z Warszawy z nostalgią wspomina spotkanie sprzed dwóch lat, gdy drużyna Aleksandara Vukovicia pokonała rywali z Krakowa 7:0.

Z jednej strony Legia też nie ma takiej jakości indywidualnej, by zdominować solidnego przeciwnika z Ekstraklasy. Poza Luquinhasem brakuje piłkarzy, którzy potrafią grać indywidualnie lub w szybkiej kombinacji w polu karnym.

Z drugiej Wisła od tamtego czasu przeszła długą drogę, w meczu z Legią pokazała, że na pewno ma potencjał, by walczyć o coś więcej niż tylko środek tabeli.

Wisła Kraków - Legia Warszawa 1:0 (1:0)
1:0 Brown Forbes (29.)

Wisła: Kieszek – Gruszkowski, Szota, Frydrych, Hanousek – El Mahdioui – Yeboah, Skvarka, Plewka (84. Żukow), Młyński (70. Kliment) – Brown Forbes (83 Starzyński).
Legia: Boruc – Jędrzejczyk, Nawrocki (46. Skibicki), Wieteska (83. Ribeiro), Abu Hanna, Hołownia (46. Emreli) – Slisz, Rafa Lopes, Muci (69. Ciepiela), Luquinhas – Pekhart (83. Kostorz)
Sędziował: Zbigniew Dobrynin
Żółte kartki: Plewka - Pekhart, Abu Hanna

ZOBACZ mecz minuta po minucie

Źródło artykułu: