Adam Buksa błysnął już w debiucie przeciwko Albanii (4:1), kiedy precyzyjną główką, jakiej nie powstydziłby się nawet Andrzej Szarmach, zdobył premierową bramkę w drużynie narodowej. Strzelenia gola w pierwszym występie w koszulce z białym orłem na piersi to rzadka sztuka, bo przed nim dokonało tego tylko 71 piłkarzy. "Tylko", ponieważ Buksa był 957. reprezentantem Polski w historii.
Jeszcze rzadszym wyczynem jest zdobycie bramki w debiucie w meczu o stawkę, a przecież właśnie czegoś takiego dokonał Buksa. Przed nim udało się to tylko 11 zawodnikom - 1,2 proc. wszystkich kadrowiczów. Do tego elitarnego grona należą Andrzej Sykta, Jan Schmidt, Jerzy Sadek, Dariusz Dziekanowski, Dariusz Marciniak, Krzysztof Nowak, Łukasz Garguła, Radosław Matusiak, Robert Lewandowski, Bartosz Kapustka i Karol Świderski. Więcej TUTAJ.
Wilczy głód
- Apetyt rośnie w miarę jedzenia - przyznał po meczu z Albanią Buksa, ale w jego przypadku mowa raczej o wilczym głodzie albo nienasyceniu godnym Lewandowskiego, bo już w drugim występie w drużynie narodowej skompletował hat-trick. I to w jakich okolicznościach!
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nie można się nie wzruszyć. Reakcja ojca znanego piłkarza mówi wszystko
Zaczął mecz z San Marino (7:1) na ławce rezerwowych, by w przerwie zastąpić w składzie "Lewego". Polowanie zaczął w 67. minucie, a dwa kolejne gole strzelił w doliczonym czasie gry. Jego bramek nie rozdzieliło trafienie innego zawodnika, więc krakowianin popisał się rzadko spotykanym klasycznym hat-trickiem.
Przed nim trzy gole w jednym meczu reprezentacji Polski strzeliło 28 piłkarzy, ale tylko jednemu udało się to w roli zmiennika. Mowa o Joachimie Marksie, który skompletował hat-trick po wejściu z ławki w meczu towarzyskim z Danią (5:0) w 1970 roku. Buksa jest zatem pierwszym reprezentantem Polski, który ustrzelił hat-trick jako rezerwowy w meczu o punkty.
Przyćmił legendy
Gol w debiucie i hat-trick w drugim występie trzy dni później - napastnik New England Revolution wszedł do drużyny narodowej z drzwiami i futryną. Przed nim bramki w dwóch pierwszych występach w reprezentacji zdobyło tylko 7 piłkarzy. Na tej liście nie ma "Lewego", Włodzimierza Lubańskiego czy Dariusza Dziekanowskiego, którzy strzelili gole w debiutach, ale na kolejne trafienia musieli czekać dłużej niż do drugiego występu.
Poza Buksą tę grupę tworzą Józef Garbień (1922), Zygmunt Steuermann (1926-28), Józef Korbas (1937-38), Tadeusz Hogendorf (1947), Jerzy Sadek (1965), Emmanuel Olisadebe (2000) i Bartosz Kapustka (2015). Tylko Sadek jednak przywitał się z kadrą tak jak Buksa - golami w dwóch pierwszych występach w meczach o stawkę. Zmarły w marcu tego roku napastnik udanie wprowadził się do reprezentacji w spotkaniach el. MŚ 1966 ze Szkocją i Finlandią. Więcej o nim TUTAJ.
Buksa w ekspresowym, niespotykanym dotąd tempie nabija swój reprezentacyjny dorobek bramkowy. W odstępie trzech dni strzelił dla Polski cztery gole w dwóch meczach - to nie udało się nikomu przed nim. Owszem, cztery bramki w dwóch jedynych występach dla Biało-Czerwonych zdobyli też Zygmunt Steuermann i Józef Korbas, ale mieli sporą przerwę między pierwszym a drugim (i ostatnim) meczem w kadrze: kolejno 19- i 12-miesięczną.
Największe legendy reprezentacji Polski na zgromadzenie takiego dorobku musiały pracować dłużej niż Buksa. Na przykład Lewandowski z czwartego gola cieszył się dopiero w 19. występie w narodowych barwach. Podobnie Zbigniew Boniek. Lubański, drugi najskuteczniejszy reprezentant Polski w historii, czwartą bramkę zdobył w 8. meczu w koszulce z białym orłem na piersi.
Grzegorz Lato, trzeci na strzeleckiej liście wszech czasów, cztery trafienia miał po 11 występach w kadrze. Nieco szybciej, ale wciąż wolniej od Buksy, cztery bramki zgromadzili Gerard Cieślik (4), Ernest Pohl (5), Andrzej Szarmach (7), Ernest Wilimowski (7) czy Dziekanowski (9).
Będzie pierwszy?
Buksa podczas trwającego zgrupowania zrobił po raz pierwszy już cztery rzeczy. Przy okazji meczu z Albanią po raz pierwszy pojawił się na Stadionie Narodowym, od razu też zadebiutował w kadrze i strzelił premierowego gola. Także w Serravale zrobił coś, co dotąd mu się nie udało. - Piłkę biorę ze sobą. Zaliczyłem pierwszy hat-trick w kadrze i pierwszy w karierze seniorskiej - zdradził po spotkaniu.
Teraz może przejść do historii reprezentacji Polski i zostać pierwszym w dziejach piłkarzem, który strzelił gola w każdym z trzech pierwszych występów w narodowych barwach. Garbieniowi, Steuermannowi, Korbasowi, Hogendorfowi, Sadkowi, Olisadebe i Kapustce się to nie udało. Wystarczy, że wpisze się na listę strzelców w środowym spotkaniu z Anglią.
Sousy, który wyciągnął Buksę jak kuglarz królika z kapelusza, świetna skuteczność jego podopiecznego nie dziwi: - Adam jest w bardzo dobrej formie. Cały czas się rozwija i jest w świetnym momencie swojej kariery. Jest kimś, kogo braliśmy pod uwagę pod kątem kwalifikacji do mundialu. Niebawem powinny zainteresować się nim czołowe ligi w Europie. To silny zawodnik, zwłaszcza w polu karnym.
Mecz 6. kolejki eliminacji MŚ 2022 Polska - Anglia w środę o godz. 20:45. Transmisja w TVP 1, TVP Sport, Polsacie Sport.