Nie żyje 29-letni bramkarz. Pozostawił dwie córki

Materiały prasowe / Na zdjęciu: Vauvenargues Kehi
Materiały prasowe / Na zdjęciu: Vauvenargues Kehi

Golkiper zginął wskutek wypadku samochodowego. Vauvenargues Kehi był uwielbiany przez kibiców, bo kiedy klub popadł w długi i wszyscy odchodzili, on trwał na posterunku.

Pochodzący z Wybrzeża Kości Słoniowej Vauvenargues Kehi, 29-letni bramkarz, zginął w sobotę w wypadku samochodowym. Jak podają francuskie media, jego auto uderzyło w drzewo na drodze koło Gerstheim, jednak nie wiadomo nic więcej na temat tragedii.

Kehi występował w latach 2006-2014 w RC Strasbourg. Przeżył z tym klubem wspaniałe chwile, ale i oglądał upadek drużyny, kiedy z powodów finansowych RC Strasbourg został zdegradowany. Po bramkarza zgłaszały się kolejne kluby, jednak on ciągle był wierny jednemu zespołowi.

Odszedł w 2014 roku do ASC Biesheim, zespołu z niższej ligi. Opowiadał potem, że z powodu podwójnego złamania kości piszczelowej nie był w stanie rywalizować na wyższym poziomie.

Były trener bramkarza, Francois Keller, wspominał 29-latka w gazecie "20 Minutes": - Byliśmy w szoku. Spędziliśmy całe popołudnie dzwoniąc miedzy sobą. Wydaje się, że to nierealne, że on nie odszedł. Był bardzo miłą i opiekuńczą osobą.

"Vauv", jak nazywali Kehiego koledzy, miał żonę i dwie córki.

Manchester United będzie spłacać transfer Cristiano Ronaldo przez kilka lat
Reprezentanci Polski wyróżnieni po meczu z San Marino. Są zaskoczenia

Komentarze (0)