Napastnik New England Revolution zaliczył wejście smoka do kadry. Adam Buksa najpierw zdobył bramkę w meczu z Albanią (w ważnym momencie, gdy przy stanie 1:1 to rywale byli bliżsi strzelenia gola), później zaś popisał się hat-trickiem z San Marino.
"Świetnie się rozwija, widać, że w USA popracował nad grą głową. Podoba mi się u niego wyczucie tempa (...) Obecnie jest naturalnym partnerem Roberta Lewandowskiego i jego forma rośnie z meczu na mecz, a to dobry prognostyk przed Anglią. Mam tylko nadzieję, że z Buksą nie stanie się to, co stało się z Jakubem Świerczokiem" - napisał w "Przeglądzie Sportowym" Kamil Kosowski, były reprezentant Polski.
"Kosa" wbił w ten sposób szpilę Paulo Sousie, selekcjonerowi Biało-Czerwonych. Portugalczyk powołał bowiem Świerczoka tuż przed Euro 2020, dał mu szansę w sparingach (ówczesny napastnik Piasta Gliwice strzelił gola z Rosją) i zabrał na turniej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: cudowne uderzenie z rzutu wolnego. Nie uwierzysz, kto strzelał
Po mistrzostwach Europy Świerczok zamienił Piasta na trzeci klub ligi japońskiej Nagoya Grampus. Choć zanotował udany start w nowym zespole (3 gole w 6 meczach), powołania od Sousy na wrześniowe mecze eliminacji MŚ 2022 nie dostał.
"Zniknął z radaru Sousy, nie dostał powołania, mimo że regularnie trafia do bramki. Jak widać, z Japonii do kadry jest dalej niż z USA" - stwierdził z ironią Kamil Kosowski.
Przypomnijmy, że selekcjoner reprezentacji Polski wytłumaczył brak Świerczoka w kadrze "ograniczeniami związanymi z obecną sytuacją zawodnika".
Reprezentacja Polski rozegra w środę (8.09.) kolejny mecz w walce o mundial. Na PGE Narodowym w Warszawie zmierzy się z liderem grupy I, reprezentacją Anglii. Podopieczni Garetha Southgate'a nie stracili jeszcze punktu, Biało-Czerwoni tracą do nich pięć "oczek".
Czytaj także: Jakub Świerczok błyszczy w Japonii. Polski napastnik postawił kropkę nad "i"
Czytaj także: Co za uderzenie Jakuba Świerczoka! Polak potrzebował czterech minut [WIDEO]