Jagiellonia Białystok zremisowała 1:1 (1:1) ze Stalą Mielec w meczu 7. kolejki PKO Ekstraklasy. Ten wynik mógł jednak być znacznie lepszy, gdyby Michał Żyro trafił w dwóch świetnych sytuacjach. - Były dwie szanse, które powinienem wykorzystać. Tymczasem mamy remis i jesteśmy mocno rozczarowani wynikiem - nie krył w rozmowie z dziennikarzami.
"Powinienem to strzelić"
28-latek debiutował w barwach podlaskiego klubu i spokojnie mógł skończyć premierowy występ z dubletem. Tuż przed końcem pierwszej połowy dostał prostopadłe podanie od Martina Pospisila i wybiegł sam na sam z Rafałem Strączkiem, ale ostatecznie nie zdołał oddać nawet strzału. Z kolei w 68. minucie płaskie zagranie z prawego skrzydła mógł wykończyć wślizgiem do pustej bramki, lecz trafił tylko w boczną siatkę.
- Tak na gorąco to w pierwszej sytuacji myślę, że źle się zabrałem. Chciałem wziąć piłkę na lewą nogę, wyjść przed obrońcę i uderzyć. Pierwsze dwa kontakty wyszły jednak w złym kierunku i dlatego też tej sytuacji nie wykorzystałem tak jak zakładałem. W drugiej szczerze mówiąc byłem już na "oparach" i niestety. Niemniej powinienem to strzelić - ocenił Żyro.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: sędzia popełnił koszmarny błąd. Jego reakcja stała się hitem sieci
Po drugiej z wymienionych wyżej sytuacji Żyro potrzebował pomocy medycznej i za chwilę został zastąpiony na boisku przez Bartosza Bidę. - Czuję się dobrze. Dałem z siebie wszystko i stąd taka reakcja organizmu - uspokoił kibiców.
Trener zły za pierwszą sytuację
Sprowadzenie Żyry pod koniec letniego okienka transferowego miało pomóc Jagiellonii w rozwiązaniu jej problemów z atakiem. Jeszcze przed meczem trener Ireneusz Mamrot tłumaczył co może dać ten zawodnik. W meczu ze Stalą jego słowa nie znalazły jednak potwierdzenia.
- Na pewno mogę mieć pretensje za pierwszą sytuację. Ewidentnie podjął złą decyzję. Powinien był ułożyć sobie piłkę na lepszą nogę, wziąć rywala na plecy i uderzyć. Z kolei w drugiej okazji z perspektywy ławki rezerwowych wyglądało, że on tej futbolówki po prostu nie sięgnął. Tutaj mogę go więc tak jakby rozgrzeszyć. Być może z góry było to jednak widoczne inaczej - powiedział 50-letni szkoleniowiec podczas konferencji prasowej.
Mamrot dał do zrozumienia, że słabszy debiut Żyry nie osłabił jego wiary w niego. - Z pewnością druga połowa była lepsza w jego wykonaniu. Wiadomo jednak, że od napastnika wymagamy bramek w takich sytuacjach. Szkoda, bo mógł dobrze wejść w zespół - zauważył.
Kolejną okazję do występu w Jagiellonii Żyro będzie miał w sobotę 18 września o godz. 12:30. Wtedy to jego zespół zagra na wyjeździe z Wisłą Płock.